1

2.3K 118 98
                                    

George pov

Wychodzę właśnie z mojej pracy w kawiarni. Jutro jest już zakończenie roku szkolnego i zaczynają się wakacje, już prawie stać mnie na letni obóz. Po wyjściu z pracy, trzymałem w ręku moje zarobione dzisiaj pieniądze przeliczając je. Kiedy w końcu dotarłem do mojego domu, niechętnie otworzyłem drzwi i przeszedłem przez ich próg. Już z zewnątrz mogłem usłyszeć kłótnie matki z ojcem o niewiadomo co. Po domu roznosił się nieprzyjemny zapach alkoholu i papierosów. Zdjąłem buty i chciałem jak najszybciej uciec do swojego pokoju, niestety nie udało mi się to.

-GDZIE TY KURWA BYŁEŚ!?- wydarła się na mnie na wejściu matka.

-przejść się- odpowiedziałem jej obojętnie

-a co ty masz w ręce?- ojciec spojrzał na pieniądze które trzymałem
-dawaj to! Nie pozwalam ci mieć tyle pieniędzy!

-NIE!! TO SĄ MOJE WŁASNE ZAROBIONE PIENIĄDZE!! JA CHCĘ JECHAĆ NA OBÓZ A WY WYDACIE JE ZNOWU NA ALKOHOL!!- nerwy mi puściły, nie mogę zostać na wakacje w domu.

-ODDAWAJ TO KURWA- i zaczęło się. Ojciec zadał mi cios w brzuch, upadłem na schody i uderzyłem w nie głową. Wciąż bardzo mocno trzymałem pieniądze w dłoni aby nie zostały mi zabrane. Już nawet za bardzo nie kontaktowałem, ojciec zadawał mi coraz to mocniejsze ciosy, dopóki w końcu przez przypadek wypuściłem moją kasę. Ojciec schylił się do mojej dłoni i zabrał mi dosłownie wszystko w niej trzymałem.
-A TERAZ WYPIERDALAJ I ZAKRYJ WSZYSTKIE SINIAKI, JUTRO MASZ ZAKOŃCZENIE ROKU SZKOLNEGO.- kopnął mnie ostatni raz i odszedł z moją kasą. Leżałem tak jeszcze chwilę aż w końcu podniosłem się z ziemi i podreptałem do mojego pokoju.

Nie wysilałem się już nawet na łzy, nie miałem na to siły. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie stać mnie już na obóz. Co roku chodzę do tej samej pracy przez taki sam okres czasu i dostaję idealnie tyle pieniędzy aby opłacić obóz, tym razem brakuje mi kilku stówek. Napewno nie dam rady tyle zarobić, zostało za mało czasu. Wybrałem ubrania na zakończenie roku szkolnego na jutro, następnie wziąłem piżamę i udałem się pod prysznic. Zacząłem gorączkowo rozmyślać nad tym, co zrobić aby jednak pojechać na obóz, wakacje w domu byłyby istnym koszmarem, mój dom zamieniłby się w dom tortur bo i tak na codzień nie miałbym szkoły i nie musiałbym zakrywać ran ani siniaków. Zacząłem panikować, ręce i nogi bardzo mocno mi się trzęsły, nie ogarniałem co dzieje się dookoła mnie. Wyszedłem z kabiny, wysuszyłem się i ubrałem piżamę, następnie stanąłem przed lustrem wiszącym nad umywalką. Odsunąłem szufladę i wyjąłem z niej ostry kawałek metalu. Podwinąłem rękaw od piżamy i zacząłem robić długie i głębokie rany. Krew bardzo mocno sączyła się z nowych ran a ja patrzyłem na to i gorzko płakałem, nie z powodu tego, że zostałem ponownie pobity przez ojca. Płakałem ponieważ nie mogłem wyjechać, uciec od problemów, zapomnieć na chwilę o tym wszystkim... nienawidziłem swojego życia i już nie raz chciałem je zakończyć, niestety jestem jebanym tchórzem i nie potrafię tego zrobić...
Odkręciłem wodę i zmyłem krew z nadgarstka, następnie opuściłem pomieszczenie i wróciłem z powrotem do mojego pokoju. Ustawiłem budzik na szóstą rano i poszedłem spać wciąż jeszcze płacząc.

Nowa książka :}

Summer camp DNF Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz