8

1.8K 103 244
                                    

George pov

Rozmawiałem z Clayem do godziny 8:45 a o 9 mamy śniadanie.

-Clay, za 15 minut mamy śniadanie, może już lepiej chodźmy.

-ou no tak, poczekaj tylko się przebiorę- blondyn pokierował się w stronę szafy i zaczął z niej wyciągać swoje ciuchy, przygotował sobie szare dresy i czarną bluzkę. Kiedy myślałem że chłopak wyjdzie przebrać się w łazience, ten zaczął pozbywać się górnej części garderoby przy mnie. Zasłoniłem szybko twarz rękami.

-ym oum yhy to ja może wyjdę.- powiedziałem i zacząłem kierować się na ślepo w stronę drzwi. Blondyn zauważając moje zdezorientowanie i zawstydzenie zaśmiał się cicho.

Zszedłem na dół gdzie na kanapie siedział Sapnap.

-George? Skąd ty się tu... niee... KRĘCISZ Z CLAYEM??- złapałem się za głowę i usiadłem obok ciemnowłosego

-nie, przyszedłem mu oddać koc.- chłopak wytrzeszczył oczy.

-CO WY ROBILIŚCIE ŻE MIAŁEŚ JEGO KOC?- spojrzałem na zdezorientowanego chłopaka i zacząłem się śmiać. Jak on w ogóle na to wpadł.

-Clay wczoraj dał mi koc bo było zimno a ja usnąłem na kanapie.

-o jezu już myślałem że...

-nawet nie waż się tego dokańczać!- w tym momencie Clay zszedł na dół.

-dobra jestem, o co się kłócicie?-spojrzałem na Nicka morderczym wzrokiem.

-myślałem że się ruchaliście

-NICK!!-spojrzałem na blondyna który patrzył się na mnie z uśmiechem i zakryłem moją już pewnie różową twarz dłońmi.

-dobra Nick zamknij się już, patrz zepsułeś Georga- blondyn podszedł do mnie i zanurzył dłoń w moich włosach miziając mnie delikatnie po głowie.

-chodźcie już na to śniadanie, głodny jestem- Sapnap wstał z kanapy i zaczął kierować się w stronę wyjścia z domku, Clay podał mi rękę którą złapałem aby podnieść się z kanapy, gdy wstałem z kanapy chciałem puścić dłoń blondyna, ale ten splótł nasze palce razem i pociągnął mnie w stronę wyjścia.

-to wy jesteście razem?

-NIE- ponownie zakryłem twarz ale tym razem jedną ręką, blondyn widząc to zaczął się śmiać.

-jeszcze nie- Nick zrobił lenny face za co dostał ode mnie w piszczel. Zaczął skakać trzymając się za bolące miejsce. Widząc go w takim stanie obydwoje z Clayem zaczęliśmy się panicznie śmiać. Ciemnowłosy nagle odpalił się i zaczął biec przed siebie, wyglądało to jakby coś go opętało. Podbiegł do mojego i Karla domku i bez pukania wparował tam jakby od tego zależało jego życie. Już po chwili wyszedł z powrotem ale tym razem z Karlem.

-George! Szuka... to wy jesteście razem?- zapytał zjeżdżając wzrokiem na nasze ręce.

-NIE- wydarłem się ponownie i chciałem puścić dłoń Claya, ale on zbyt mocno mnie trzymał. Ponownie zakryłem jedną ręką twarz aby nie było widać tego, że się rumienię. Gdy blondyn to zauważył potarł kciukiem moją dłoń i delikatnie się uśmiechnął.

-dobra chodźmy już bo nas na śniadanie nie wpuszczą- wszyscy przytaknęliśmy na słowa szatyna i zaczęliśmy kierować się w stronę stołówki.

~~~~~~~~~~(to oznacza skip time)

Na śniadaniu przyszła główna organizatorka obozu aby ogłosić nam, że po śniadaniu wszyscy obozowicze mają się zebrać w altanie bo będą jakieś ogłoszenia.

-jakie to mogą być ogłoszenia?- zapytał zdezorientowany Nick

-no na przykład że mamy dzisiaj wyjście na plażę i o której godzinie, albo że jest impreza i gdzie i o której.

-aaa dobra, już myślałem że chcą mnie wywalić za kradzież tostera.

Wszyscy spojrzeliśmy na Sapnapa z zapytaniem w oczach.

-no co!? Mój się zepsuł a ten tak szybko i idealnie podgrzewa te tosty, no to go wziąłem, przecież nigdzie nie ma karteczki z napisem „nie zabierać"- wszyscy spojrzeliśmy na siebie na wzajem i wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Jak można być takim debilem żeby zajebać toster ze stołówki?

Po zjedzeniu naszych śniadań wyszliśmy z białego budynku kierując się na altanę, na miejscu było już trochę osób ale wciąż nie wszyscy. Zajęliśmy w czwórkę jakąś ławkę i czekaliśmy na jakiś rozwój sytuacji.

W końcu po jakichś 10 minutach gdy byli już wszyscy, mogliśmy zaczynać to zebranie.

-a więc witam was wszystkich na letnim obozie! Niestety nie dałam rady wczoraj zapoznać się z wami na grillu w altance, dlatego zrobię to dzisiaj, ja nazywam się Niki i jestem waszą opiekunką, cieszę się że wybraliście nasz obóz i mam nadzieję że po powrocie do domu bardzo dobrze będziecie wspominać pobyt tutaj! Dobrze więc pewnie osoby które jeździły już kiedyś na obozy myślą że teraz dostaniecie jakieś plany czy coś, w tym roku czegoś takiego nie ma, przed recepcją macie wywieszoną tablicę na której codziennie będą zapisywane rzeczy które będziemy robić danego dnia. Na dzisiaj jest zaplanowana lekcja tańca w parach, wiem że nie wszystkim się to podoba ale w ostatni dzień obozu zatańczycie go na pożegnanie, jestem pewna że niektórym z was poleci łezka wzruszenia z powodu tego, że trzeba będzie się rozdzielić już prawdopodobnie na stałe. Lekcje tańca odbędą się dziś o godzinie 16 na hali, do tej godziny macie czas wolny, nie zapomnijcie tylko przyjść na obiad!- Niki zakończyła swoją wymowę z uśmiechem na twarzy, a wszyscy zaczęli kierować się w swoją stronę oprócz naszej czwórki.

-umiecie tańczyć?- zapytał Karl

-oczywiście, a George widzi kolory

-Ej nie śmiej się ze mnie!

-no sory musiałem to poprzeć przykładem.

-ty to jednak jesteś głupi

-oo dziękuję

-to co idziemy do salonu gier żeby zabić czas?- zapytał blondyn

-no jasne że tak, zajmuję autka!!!- wydarł się Nick j zaczął biec do dużego białego budynku.

Summer camp DNF Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz