6

1.7K 108 32
                                    

George pov

Siedzimy aktualnie z Karlem, Nickiem i Clayem przy stole i rozmawiamy o dosłownie wszystkim. W tym momencie jestem najszczęśliwszy na świecie, pierwszy raz w całym moim życiu rozmawiam z ludźmi którzy naprawdę mnie lubią i jednocześnie są zajebistymi osobami z poczuciem humoru. Nagle usłyszałem za sobą znajomy mi głos, odwróciłem się w stronę ogniska. Gdy zobaczyłem kto tam stoi, całe moje szczęście zamieniło się w smutek, przerażenie, panikę i strach. Stał tam chłopak z mojej szkoły, Lucas, przez którego byłem najbardziej wyzywany, poniżany, bity itp. Lucas najwidoczniej również wybrał się na ten obóz i aktualnie stoi przy ognisku z jakąś dziewczyną i kolegami śmiejąc się w najlepsze. Moje serce zabiło szybciej a ręce zaczęły mi się trząść. Oblał mnie zimny pot i strach. Bardzo nie chciałem aby moi przyjaciele zobaczyli w jakim jestem stanie więc postanowiłem odejść na chwilę aby się uspokoić a później do nich wrócić.

-idę do łazienki- powiedziałem szybko już lekko drżącym głosem i wstałem od stołu.

-hej George wszystko okej? Jesteś strasznie blady i wydajesz się być osłabiony, na dodatek cały się trzęsiesz, zimno ci? A może się przeziębiłeś?

-tak zimno mi trochę, skoczę od razu po jakąś bluzę

-George, naprawdę słabo wyglądasz, może pójdę z tobą? Tak na wszelki wypadek?- Zaproponował Clay widocznie zmartwiony

-nie naprawdę nie trzeba, dam sobie radę.

Pokierowałem się do wyjścia z altanki a następnie udałem się w kierunku naszego domku. W trakcie drogi mój stan coraz bardziej się pogarszał. Bałem się tego, że Lucas zacznie opowiadać moim przyjaciołom jakieś kłamstwa na mój temat, i że osoby do których zdążyłem się już przywiązać zostawią mnie. Moje nogi były jak z waty, wyjąłem szybko klucze z kieszeni i otworzyłem domek, nie zamykając go nawet z powrotem na klucz. Usiadłem na kanapie i próbowałem się uspokoić. Podciągnąłem kolana do klatki piersiowej i schowałem w nie głowę. Siedziałem tak skulony na brzegu kanapy i zacząłem płakać. Nie chcę ich stracić, nie chcę aby Lucas rozsiewał tu o mnie fałszywe plotki, nie chcę aby znęcał się na mnie w miejscu, na które pracowałem cały rok aby odpocząć od tego wszystkiego. Coraz trudniej łapałem oddech, przestawałem już nad sobą panować.

Clay pov

Strasznie długo nie było Georga i szczerze, zaczynało mnie to już powoli martwić, oczywiście gdyby tak było z Karlem bądź Nickiem również bym się martwił, to nie tak że George to jakiś wyjątek. W końcu minęło jakieś pół godziny od kiedy brunet sobie poszedł, nie mogłem już dłużej siedzieć bezczynnie.

-ej Karl, który macie numer domku? Strasznie długo nie ma George, niewiem może coś mu się stało?

-Właśnie martwi mnie to że tak długo go nie ma, poszedłbyś po niego? Mamy numer domku 13. -kiwnąłem potwierdzająco głową i podniosłem się ze swojego miejsca. Zacząłem kierować się w stronę domku z numerem 13.

Po jakichś 5 minutach stałem już pod drzwiami, miałem nadzieję że chłopak zostawił je otwarte bo inaczej byłoby trochę ciężko dostać się do środka. Nacisnąłem na klamkę i na szczęście, brunet zostawił domek otwarty. Po przekroczeniu progu drzwi
zobaczyłem bruneta śpiącego na kanapie. Najwidoczniej był już zmęczony i po prostu położył się spać ale dlaczego na kanapie? Postanowiłem już w to nie wnikać. Pamiętam że brunet mówił że mu zimno, a leżał nadal bez koca i w krótkim rękawku. Nie mogłem znaleźć żadnego koca więc wpadłem na pewien pomysł. Jako iż z Sapnapem mamy domek dosłownie obok Georga i Karla, pobiegłem szybko do naszego domku i wziąłem swój biały kocyk. Napisałem karteczkę aby brunet wiedział, że to tylko ja i nie wystraszył się że ktoś się włamał. Wróciłem z powrotem do śpiącego bruneta i przykryłem go moim kocem. Moją uwagę przykuła jedna rzecz a mianowicie mokre policzki bruneta. Czy on płakał? Z jakiego powodu? Koniecznie muszę go zapytać o to jutro. Gdy tylko pomyślałem o tym że brunet mógł płakać, automatycznie zrobiło mi się przykro, ukucnąłem przed kanapą i wgapiałem się w chłopaka, potarłem kciukiem jego policzek a następnie podniosłem się z ziemi i opuściłem jego domek kierując się z powrotem to altany.

Niewiem dlaczego ale pierwsze rozdziały napisałam jakoś krótko, ale od 11 rozdziału są już tylko powyżej tysiąca słów więc mam nadzieje że wytrzymacie te kilka krótszych rozdziałów :/

Summer camp DNF Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz