39

1.1K 64 56
                                    

(Narracja trzecioosobowa)

Brunet wszedł szybkim krokiem do domku numer 13 i nie ściągając nawet butów, pobiegł do swojego pokoju. Zamknął za sobą drzwi a następnie rzucił się na łóżko, chowając twarz w poduszce starał się nie płakać. Czuł okropny ból głowy, choćby niewiem jak bardzo się starał, nie mógł przestać myśleć o powrocie do domu. Zostało mu już jedynie kilka dni i będzie musiał wracać a co się z tym wiąże? Utrata jego wspaniałych przyjaciół i co najgorsze, utrata Claya. Wcześniej starał się i tym nie myśleć, można by rzecz, że wydawało się to nierealne, jednak teraz im bliżej końca obozu, tym bardziej brunet zaczął już to wszystko odczuwać. Coraz rzadziej można było zobaczyć uśmiech na jego twarzy, chodził raczej zamyślony, przygnębiony, stał się trochę.. nieobecny.

Podniósł się do siadu i zwinął w kulkę łapiąc się za tył głowy pociągając za końcówki własnych włosów, starał się nie płakać. Powoli wpadał w histerię, nie chciał aby jego jedyny powód do szczęścia nagle z dnia na dzień się zakończył. Co najgorsze, świadomy był tego, iż jego przyjaciele z obozu nie odczuwają tego co on. Stwierdził że nie będą za nim wcale tęsknić, że z czasem po prostu o nim zapomną, przecież żyją spokojnie z innymi przyjaciółmi w swoich miastach, prowadząc normalne szkolne życie. Tymczasem George? George nigdy o nich nie zapomni, są oni jedynymi osobami, z którymi udało mu się normalnie porozmawiać, zacząć jakąś relację, znajomość, aż w końcu przyjaźń a nawet miłość, jednak dlaczego to nie może trwać wiecznie? Gdyby chłopcy byli pełnoletni wszystko byłoby o wiele łatwiejsze, jednak mają dopiero po szesnaście lat, brunet był pewien że w ciągu tych dwóch lat, przyjaciele zdążą o nim zapomnieć, znaleźć kogoś lepszego na jego miejsce.

Tymczasem zmartwiony blondyn stał już pod domkiem Georga. Tak bardzo martwił się o bruneta, że wszedł do domku bez pukania szybkim krokiem kierując się na górne piętro. Podszedł do drzwi pokoju Georga i nacisnął na klamkę, po uchyleniu drzwi jego oczy rozszerzyły się

-George!- podszedł do trzęcąsegbo się,zapłakanego bruneta, i obejmując go w talii przeniósł na swoje kolana.
-kochanie- złapał Georga za policzek patrząc głęboko w jego opuchnięte od płaczu oczy
-co się stało?- zapytał z troską w głosie przyciągając głowę bruneta do swojej klatki piersiowej, aby ten słyszał bicie jego serca.

-Clay- wydukał siedząc wciąż w tej samej pozycji
-za niedługo nasze drogi rozejdą się na zawsze- kolejne kilka łez spłynęło po jego policzkach
-związki na odległość nigdy nie trwają wiecznie- wtulił się bardziej w blondyna wylewając kolejne łzy

Clay nie chciał tego pokazywać młodszemu, jednak również bardzo cierpiał. Kochał chłopaka nad całe swoje życie i wcale nie chciał się z nim rozstawać

-czy ty też kiedyś mnie zostawisz?- podniósł głowę aby spojrzeć starszemu w oczy

-też dużo nad tym myślałem Georgie i, masz zupełną rację. Związki na odległość nigdy nie trwają wiecznie... więc...- zatrzymał się na chwilę
-więc czy to w ogóle ma jakiś sens?- w oczach blondyna pojawiły się łzy a głos momentalnie się złamał

-s-słucham?- słowa Claya przerażały bruneta

-i tak kiedyś będziemy musieli się rozstać... czy nie byłoby mniej boleśnie gdybyśmy zrobili to wcześniej?- pogłaskał Georga po ramieniu podczas gdy kolejna już łza spływała mu po policzku

-żartujesz sobie, p-prawda?- brunet zaczynał mieć trudności ze złapaniem oddechu

-skarbie oddychaj- płaczący blondyn mocno objął bruneta, aby ten wiedział że ten kocha go nad życie.

-czyli chcesz mnie zostawić? Samego?- w końcu odezwał się George

-nie chcę, uwierz mi że nie chcę, kocham cię Georgie- pociągnął nosem

-gdybyś mnie kochał nigdy byś mnie nie zostawił- młodszy natychmiast zszedł z kolan wyższego i wyszedł z pokoju. Zbiegł po schodach na dół i gdy już miał wychodzić, ktoś zatrzymał go kładąc swoje dłonie na jego talii.
-czego ty jeszcze ode mnie oczekujesz- zapytał zrezygnowany podczas gdy z jego oczu płynęły niekończące się łzy, nie znał już sensu swojego życia.

-czyli chcesz mi powiedzieć że uważasz że dalibyśmy radę na odległość?- zapytał drżącym głosem starszy.

-Clay, kocham cię rozumiesz? Jesteś moim powodem do szczęścia. Nie wyobrażam sobie sensu życia, w którym ciebie nie będzie, a prawdziwa miłość przetrwa wszystko. Jednak najwyraźniej ty nie czujesz tego samego.- już miał się obracać, jednak zielonooki nie dawał mu odejść.

-oczywiście że czuję to samo, byłem po prostu pewien że wolałbyś zakończyć to przed końcem obozu aby uniknąć związku na odległość. Myślałem że po prostu boisz się mi to powiedzieć, dlatego postanowiłem ci pomóc, w życiu nie chciał bym cię zostawić!- niższy momentalnie zwiesił mu się na szyi i dopiero teraz blondyn poczuł jak biedny chłopak cały drży.

-nigdy więcej mnie tak nie strasz!- powiedział przez płacz

-naprawdę myślałem że boisz się mojej reakcji, chciałem ci tylko pomóc, jak dobrze że się pomyliłem Georgie, nie wyobrażam sobie straty ciebie.

Trwali tak w uścisku przez bardzo długi czas oboje marząc o jednym, aby to nigdy się nie kończyło, aby los nigdy ich nie rozdzielił, jednak niestety jest to nieuniknione.

-co powiesz na jakiś film?- zapytał w końcu blondyn
-moglibyśmy wiesz, poprzytulać się czy coś...- zapytał nieśmiało sam niewiedząc dlaczego, w końcu są razem.

-z tobą zawsze- uśmiechnął się młodszy

-w takim razie chodźmy może po jakieś przekąski?- zaproponował i już chwilę później przemierzali ulicę uroczego miasta trzymając się za ręce, kierując się do niewielkiego osiedlowego sklepiku.

I żadne z nich nie da rady się tak po prostu pożegnać.

___________________________
WITAM PIĘKNYCH LUDZI❤️❤️

No nie wierzę nowy rozdział 🤩

Jak wrażenia? 🫢

Kocham was bardzo bardzo bardzo BAII💕💕

Summer camp DNF Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz