27

1.3K 81 109
                                    

Clay pov

Obudziłem się rano przez słońce przebijające się przez okno do mojego pokoju. Spojrzałem na bruneta, który w tym momencie przecierał piąstkami oczy, będąc wtulonym w moją klatkę piersiową. Uśmiechnąłem się pod nosem i przycisnąłem go do siebie.

-dzień dobry- pocałowałem go w czoło.-jak się spało?-zapytałem

-dobrze-spojrzał w górę z uśmiechem, łapiąc ze mną kontakt wzrokowy- wiesz może która jest godzina?- sięgnąłem ręką do szafki nocnej, odpiąłem telefon od ładowarki i spojrzałem na jego wyświetlacz.

-jest godzina 8:40 kochanie- odłożyłem telefon aby ponownie spojrzeć brunetowi w jego czekoladowe oczy

-wiesz że za dwadzieścia minut jest śniadanie?- powiedział próbując wyrwać się z mojego uścisku.

-nie idź, jeszcze chwilka, zdążymy przecież- wręcz błagałem

-nie, wstawaj- w końcu udało mu się wydostać z moich objęć, na co jęknąłem z niezadowolenia.- mógłbym iść w twoich ciuchach? Nie zdążę iść się przebrać do domu- zapytał mnie

-możesz, ale pod warunkiem że poleżysz ze mną jeszcze chwilkę- uśmiechnąłem się do niego

-w takim razie zaraz wracam- obrócił się w stronę drzwi

-NIE- krzyknąłem za nim na co rozbawiony brunet obrócił się z powrotem w moją stronę- zostań w moich ciuchach, wyglądasz cudownie, proszęęęę- złożyłem razem dłonie

-no dobrze, ale wstawaj już- zaśmiał się.

Niechętnie zwlekłem się z łóżka i podszedłem do Georga

-poranny buziak?- wyciągnąłem w jego stronę ręce. Chłopak posyłając mi najpiękniejszy uśmiech na świecie, podszedł do mnie i stając na palcach, musnął moje usta. Uwielbiam kosztować tych jego pięknych, pełnych, malinowych ust, należących do najsłodszego i najpiękniejszego chłopaka na świecie. Po chwili niższy odsunął się ode mnie, na co zrobiłem smutną minę

-Georgeee, wiesz jak ja cie kocham?- przytuliłem go kładąc swoją głowę na jego

-Clay, zachowujesz się jakbym miał jutro umrzeć, stało się coś?- zachichotał

-nic, po prostu chcę żebyś wiedział, i nigdy nie zapomniał- ucałowałem go w czubek głowy wciąż nie wypuszczając go z uścisku. Nagle usłyszałem jak pociąga nosem.- hej co jest?- złapałem go za policzki i zmusiłem do spojrzenia na mnie. Jego piękne oczka wypełnione były łzami, a nos miał zaczerwieniony- zrobiłem coś nie tak? Gogy przepraszam ja...

-spokojnie Clay nic mi nie jest. - przetarł oczy rękawem mojej bluzy którą miał na sobie.- po prostu nikt nigdy nie dał mi tyle miłości ile ty, nikt nigdy nie powiedział mi tak kochanych słów. Nikt nigdy mnie tak naprawdę nie potrzebował.- zaszlochał- nie wiedziałem że jest to tak wspaniałe uczucie. Kocham cię Clay- wtulił się w moją klatkę piersiową- bardzo-dodał szeptem.

Czułem że moje serce roztapia się na jego słowa. Objąłem go ramieniem głaskając kojąco jego plecy.

-CLAY, NIE MOŻEMY ZNALEŹĆ GEOR...ga- no któż by się spodziewał że Sapnap wbije akurat do pokoju- KAAARL, GEORGE JEST U CLAYA W POKOJU!- wydarł się na cały dom- człowieku szukamy cię od rana, nawet nie wiesz jak się martwiliśmy- Nick zaczął nawijać nie zauważając nawet tego, że George jest w moich ubraniach.- czekaj czekaj... czy ty tu spałeś?- spojrzeliśmy na siebie z Georgem.- czy ty masz na sobie ciuchy Claya?!- wydawał się być trochę... bardzo zaskoczony...- tylko spaliście czy-

-TYLKO SPALIŚMY- przerwał mu George zanim Nick powiedziałby coś głupiego.

-a od kiedy to przyjaciele śpią razem?- uśmiechnął się krzyżując ręce na piersi i opierając się o framugę drzwi.

-tak się składa, że już nie przyjaciele- uśmiechnąłem się obejmując Georga ramieniem. Nick zrobił zszokowaną minę

-I MI NIC NIE POWIEDZIELIŚCIE?

-tak naprawdę to zostaliśmy parą wczoraj wieczorem więc.. nie mieliśmy kiedy- odpowiedział dość niepewnie George

-KAAAARL, GEORGE I CLAY SĄ RAZEM- ponownie wydarł się na cały dom zbiegając po schodach na dół, co wywołało chichot u mnie, jak i u Georga.

-jest już 8:57, chodźmy już- powiedział brunet sprawdzając swój telefon

-dobrze, daj mi tylko ubrać bluzkę- otworzyłem szafę w poszukiwaniu jakiegoś T-shirtu, i padło na jakąś luźną, czarną bluzkę na ramiączkach. Ubrałem ją na siebie zostawiając czarne szorty od piżamy. Przecież nikt nie ogarnie że to piżama, po śniadaniu je przebiorę.

Objąłem bruneta ramieniem i razem zeszliśmy na dół, gdzie spotkaliśmy rozmawiających o czymś Nicka i Karla.

-idziecie z nami na śniadanie?- zapytałem

-GRATULACJE- podszedł do nas Karl klepiąc Georga po ramieniu. - Clay, nawet nie wiesz jak bardzo nie mogłem już wytrzymać, dobrze że jesteście razem, George potrafił gadać o tobie całymi dn..-

-DOBRZE EKHEM YUM- brunet zrobił się cały czerwony na twarzy- po prostu chodźmy już na śniadanie dobrze?- pociągnął mnie za rękę w stronę drzwi.

-a no i jeszcze, dzisiaj grają w butelkę u jakiegoś Alexa, ten chłopak mówił wczoraj na imprezie że kto tylko chce , niech wpada do domku numer 29, idziecie?- zapytał Nick zakluczając drzwi.

-kochanie, chcesz iść?- zwróciłem się do Georga na co ten się uśmiechnął

-jasne, czemu nie.- odpowiedział zadowolony.

I tak wszyscy rozmawiając, kierowaliśmy się w kierunku stołówki. Pogoda była jak zwykle piękna, żadnych chmur, ale wciąż dość chłodny poranny wiatr uderzał w nasze twarze. Uwielbiam to miejsce, uwielbiam tych ludzi. Kocham brunecika, którego obejmuje ramieniem. Nie chcę aby to się kończyło, a czas ucieka...

_______________

Przepraszam jeżeli rozdziały są dla was nie wystarczająco dobre :(

KOCHAM WAS❤️

JESTEŚCIE PIĘKNI❤️

Summer camp DNF Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz