Rozdział 16

1.8K 81 19
                                    

Ariel 

Tydzień, dokładnie tyle minęło od momentu kiedy rozpoczęłam "nowe" życie pod jednym dachem z tym... obleśnym psychopatą. Nie czułam się jakkolwiek zdradzona, przecież jasno zadeklarował mi to prosto w twarz rankiem następnego dnia po ślubie, ale widok tej okropnej kobiety która jak mnie mijała i uśmiechała się złowieszczo wywoływał niespodziewane ataki agresji!

 Nie sądziłam, że kiedyś będę chciała zastosować chwyt który zaprezentował mi wuj Fabiano. Robił to przed każdym, publicznym wyjściem. 

Najgorsze było chyba to, że co noc on kładł się obok mnie! Kładł jakby nigdy nic, i nawet nie odzywał się słowem. A może to i lepiej, byłam na tyle zawiedziona, że wiedziałam, iż może wymsknąć mi się coś niespodziewanego. 

Na moją rękę, jednak rozeszła się wieść o tym, że nie pojawi się nikt z rodu na przyjęciu. Nie podano konkretnej przyczyny, po prostu odwołano całą maskaradę. 

Rankiem, gdy uchyliłam powieki okazało się, że za oknem jest dość ponuro, a deszcz głośno uderza o szyby. Uwielbiałam taką pogodę, idealnie odzwierciedlała moje wnętrze. Nie było ono puste, jedynie zakradło się tam wiele skaz które narobiły sporego szumu. 

Zeszłam z łóżka, i ku zaskoczeniu w rogu znajdował się Gabriel przyglądający mi się. Przełknęłam ślinę i chcąc wyjść z sypialni zgarnęłam po drodze kupkę ubrań którą przyszykowałam dnia poprzedniego. Zawsze tak robiłam. 

- Stój - rozkazał zimnym głosem. 

Weź się w garść, Ariel! 

Stanęłam w miejscu i nawet nie obróciłam, aby na niego spojrzeć. Czułam obrzydzenie do tego stopnia, że nie potrafiłam się przełamać, by sama na niego zerknąć. 

- Coś się stało? - wydukałam ledwo słyszalnie. 

- Lecimy do Nowego Jorku. Pakuj się - stanął naprzeciwko mnie i złapał zaskakująco delikatnie za brodę unosząc moje oczy na siebie - Co cię dręczy? 

- Gówno - wymsknęło mi się od razu. Nie zarejestrowałam momentu, gdy to słowo wypłynęło z moich ust. Poczułam jak rumieniec wkrada mi się na twarz, a serce zaczyna głośniej dudnić - Z...Zostaw mnie, kto pozwolił ci mnie dotykać, huh? 

Co się z tobą działo, Ariel? Gdzie podziała się twoja niewinna dusza? 

Nie odpowiedział, po prostu mnie puścił oddalając się do łazienki. Łajdak! 

Wyszłam czym prędzej z sypialni odczuwając na sobie jakąś presję. Nie wiedziałam skąd to się wzięło, ale chyba... nie miałam nic przeciwko. 

***

Po uciążliwej podróży, gdy dotarłam do rezydencji Garcia poczułam pewnego rodzaju wyzwolenie. Wiedziałam natomiast, że dopiero w Mediolanie poczułabym się swobodniej. Mimo wszystko cieszyłam się, że będę miała obok Octavio, bardzo mi go brakowało. 

- Kuzyneczko - o wilku mowa. Brunet złapał mnie w swoje objęcia i obrócił wokół siebie - Mizernie wyglądasz - potargał mi rude włosy. 

- Dzięki - parsknęłam chowając twarz w jego szyi - Wiesz coś może na temat odwołania przyjęcia? - zagadała, kiedy chwycił moją walizkę. Minęłam bez słowa Gabriela który obserwował skrupulatnie moje ruchy, Bleer powędrowała trzymając za rękę Parkera tuż za mną. 

Ariel. La mia speranza |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz