Ariel
- Znam bardzo dobrą projektantkę bielizny. Mieszka w Bogocie i jeśli powołasz się na mnie z miłą chęcią pomoże ci w doborze czegoś seksownego dla męża - Jose puściła mi oczko, a ja wywróciłam oczami i przeciągle jęknęłam.
- Jose, tu nie chodzi o Gabriela. Potrzebuje coś w czym nie będzie wylewała mi się oponka, sama wiesz, że zamaskowanie tego, w moim przypadku graniczy z cudem.
- Wstań - zarządziła głosem nieznoszącym sprzeciwu.
Z wielką niechęcią zrobiłam to stawiając telefon oparty o ozdobny wazon w sypialni. Przyglądała mi się kiedy ja stałam bokiem jak ta ostatnia kretynka. Przekręciła głowę, a ja w tamtej chwili już straciłam ochotę na wszystko, i zaczęłam mieć wyrzuty sumienia, że zadzwoniłam akurat do niej, już nawet wuj Fabiano by mi pomógł bez sprzeciwu! Miał przecież mnóstwo "koleżanek" które robiły naprawdę wszystko!
- Jakoś nie widzę tej oponki - zmrużyła granatowe oczy - Ariel, na Boga! Przestań wmawiać sobie coś czego nie ma! Mam porozmawiać z Valentino, żeby on porozmawiał z Gabrielem, żebym on ci przetłumaczył? - wypaliła bez zrobienia sobie przerwy.
- Dziękuję, za pomoc - żachnęłam biorąc urządzenie do ręki - Jeśli będziesz miała ochotę to daj znać, może zjawię się u twojej koleżanki która może będzie w stanie mi pomóc. Do usłyszenia.
Rozłączyłam się i powędrowałam od razu do garderoby, by się przebrać. Zamieniłam luźny sweterek i ciemne rurki, na białą sukienkę w drobne kwiatki, której rękawy były pomarszczone. Założyłam różowe sandały i wymknęłam się, chcąc zrobić coś ze swoimi włosami.
- Ariel! - usłyszałam jak mąż woła mnie zza zamkniętych drzwi - Bennett musiał wziąć dzisiaj wolne. Rano zawiózł dzieciaki do szkoły, ale teraz...
- Chcesz żebym je odebrała, tak? - zapytałam wchodząc mu w zdanie.
Natknęłam się na niego, gdy zapinał złote spinki w rękawach granatowej koszuli. Jego blond włosy o dziwo bardzo dobrze kontrastowały z jego całym strojem. Musiałam przyznać, że miałam słabość go granatowych rzeczy na facetach. Tym bardziej chyba na nim, ponieważ, kiedy nakrył mnie na lustrowaniu go zarumieniłam się jak ta ostatnia... ach, szkoda gadać.
- Tak - odpowiedział.
- No dobrze, tylko... będziesz musiał wysłać mi adres SMS-em. Wiesz, że nie znam Bogoty, i... - przerwałam piszcząc, kiedy silne ramiona owinęły się wokół moich bioder - Gabrielu? Co ty robisz? - szepnęłam.
- Pięknie wyglądasz - blondwłosa głowa zanurkowała w mojej szyi. Poczułam dreszcz który mną wstrząsnął, gdy złożył czuły pocałunek nad odsłoniętym obojczykiem - Wylatuje dziś do Hiszpanii. Nie będzie mnie do końca tygodnia - poinformował, ale nie potrafiłam wydusić z siebie ani słowa, byłam pochłonięta przyjemnością którą dawał mi z drobnych pocałunków na skórze.
- Mhm - mruknęłam zamykając powieki. Chłodne powietrze otuliło miejsce gdzie mnie pieścił kiedy się uśmiechnął. Stworzyło to mieszankę wybuchową - Gabrielu...
- Tak, maleńka? - wychrypiał - Nie będzie mnie aż cztery dni, liczę, że jak wrócę, to...
- To? - zaczęłam się z nim droczyć łapiąc delikatnie za bark, nie wiedziałam czy mogę, ale coś mówiło mi w głowie, że tak należało zrobić. Zacisnęłam swoje krótkie palce na mięśniach wyczuwając pod dotykiem jak na chwilę się spina, a potem rozluźnia i pcha mnie delikatnie w stronę ściany.
- Myślałem dużo na temat tego co powiedziałaś mi niedawno - wyprostował się patrząc na mnie łagodnie.
- Naprawdę? - udałam zaskoczenie zmieszana do granic możliwości. Chciałam zabrać dłoń z jego ciała, ale nie pozwolił mi swoim żelaznym uściskiem. Opuściłam wzrok na swój staranie zrobiony pedicure.
- Kiedyś, jeszcze nim pojawiła się Bleer wykonałem badania swojego... wiesz, po prostu zbadałem plemniki. Nie pytaj dlaczego. Okazało się, że są w bardzo dobrej formie, i sądzę, że jest tak do teraz.
Zachłysnęłam się powietrzem, a serce zaczęło dudnić jak oszalałe. Ono musiało się uspokoić, bo jeszcze chwila, a mogłam paść tam przed nim jak długa!
- Gabriel, ale...
- Tak, chciałem cię tylko poinformować - podrapał się delikatnie po głowie - Em... - zająknął się, a ja pierwszy raz widziałam go zmieszanego - Wyślę ci zaraz pineskę, szkoła jest cztery przecznice stąd, więc nie powinnaś mieć problemów z dojazdem. Bleer kończy godzinę wcześniej niż Parker.
Skinęłam tylko nie będąc zdolna do wypowiedzenia czegokolwiek. Gabriel pochylił się i musnął delikatnie wargami moje usta, a ja stałam jak kołek.
- Do zobaczenia, za cztery dni.
***
Przez całą drogę, do szkoły dzieciaków nie potrafiłam zrobić nic prócz machinalnych ruchów kierownicą zgodnie ze wskazówkami nawigacji, specjalnie włączyłam sobie pomoc. Złapałam się na tym, że kilka razy wcześniej przejechałabym ulicę!
Dlaczego, Gabriel nagle zrobił coś czego nigdy się nie spodziewałam, na pewno nie po nim!
Zacisnęłam dłonie na kierownicy samochodu oddychając ociężale. Musiałam zaczerpnąć świeżego powietrza, czym prędzej.
Szkoła dwójki była prywatna, nie chodziły do niej dzieci zwykłych ludzi. Na samym parkingu stało mnóstwo drogich aut, i wiedziałam już dlaczego Gabriel zlecił ochronie danie mi kluczy do SUV-a z rodziny Bentleyów, tak nazwał go jeden z ludzi. Ale... wyglądał bardzo kobieco w kolorze różowego złota! Nie mogłam wyobrazić sobie męża siedzącego za kierownicą, absurd.
- Pani po? - kiedy przekroczyłam próg placówki usłyszałam bardzo irytujący kobiecy głos.
- Jestem Ariel Moretti, przyjechałam po Bleer i Parkera.
Wykrzywiła wargi jakby niezadowolona i pokiwała głową.
- Proszę usiąść, Bleer Moretti zakończy zajęcia za pięć minut, zaś Parker Moretti ma jeszcze godzinne zajęcia z gry w koszykówkę.
- Wiem, dziękuję - usiadłam na wygodnej kanapie i rozejrzałam się po wnętrzu dalej z tyłu głowy rozmyślając nad tym co powiedział mi Gabriel.
Dlaczego zaczął ten temat? Skąd mu się to w ogóle wzięło?
- Ariel!
- Aniołku - przytuliłam do siebie dziewczynkę i zdjęłam z jej małych plecków plecak - Chodźmy na lody, w czasie, kiedy będziemy czekać na Parkera, co ty na to?
- Dobrze! - pisnęła zachwycona.
***
Wstawiam wam tyle dziś ile będę mogła napisać, haha. Za błędy przepraszam, jakieś mogą się pojawić.
CZYTASZ
Ariel. La mia speranza |18+
RomanceCzwarta część serii: La nostre speranze. Ariel Ranches Garcia jest dziewczyną która potrzebuje bliskości. Jest uzależniona od czynienia dobra drugiemu człowiekowi. Zrobi wszystko by zadowolić drugą osobę, nawet kosztem swojej duszy. Na jej drodze...