Rozdział 7

27 6 0
                                    

Mia miała nadzieję, że ankieta skłoni uczniów Madison do wyznań. Miała to być spokojna przestrzeń, w której mogli wyrzucić wszelkie żale i pretensje. No i wspomnieć o liście przy okazji. Jeśli takowa lista istniała, musiała być w szkole wkurzone dziewczyny, które padły ofiarą footballistów. Prawdopodobnie nikt nikogo do niczego nie zmuszał, ale tego rodzaju proceder nie był w porządku. Zaciąganie dziwwczyn do łóżka, żeby zdobyć punkty. Po co? Tego nie wiedziała.

Ciemnowłosa weszła do ankiety. Chciała sprawdzić czy przypadkiem nie pojawiły się nowe odpowiedzi, chociaż szanse były nikłe. Zaobserwowała, że największa ilość ankiet wpłynęła pierwszego dnia. Każdego następnego obserwowała tendencję malejącą. Ku swojemu zdziwieniu i rozczarowaniu jednocześnie, zobaczyła cztery nowe odpowiedzi. Większość odpowiedzi przejrzała przelotnie. W tej chwili naprawdę nie miała ochoty widzieć kolejnych odpowiedzi w stylu "są świetni i dobrze grają". Od razu przeszła do ostatniego pytania, które brzmiało następująco:

Czy chcesz dodać coś jeszcze o drużynie footballowej?

Trzy z nich były standardowe. Jedna dziewczyna lub chłopak, nie była pewna co do płci, napisał że są hot. W tej ankiecie zobaczyła naprawdę wiele dziwnych odpowiedzi. W kolejnej ktoś napisał "nie", a w następnej zostawił puste miejsce. Za to czwarta odpowiedź była nietypowa, zwróciła jej uwagę.

Pewnie ktoś z nich został wybrany przez Dyrektora. Tak jest co roku.

Przeczytała tę odpowiedź wielokrotnie i ciągle jej nie rozumiała. Do czego zostali wybrani przez dyrektora? Czemu ten ktoś napisał to słowo z dużej litery? Dysortografia lub coś podobnego, a może to był celowy zabieg? Jeśli tak, nie miała pojęcia w jakim celu. Jeszcze to drugie zdanie... Tak jest co roku. Czy dyrektor ma coś wspólnego z wyborem do szkolnej drużyny footballowej? To był dziwne.

Czas podsumować wyniki. Nic nie miała. Nikt w szkole nie napisał o liście. Niemal każdy wspominał o bogatym życiu towarzyskim drużyny, ale nic ponadto. Chociaż znalazło się określenie "męskie dziwki". Wątpiła, żeby sportowcy faktycznie brali udział w prostytucji. Uczniowie Madison potrafili być wyjątkowo okrutni i wulgarni, ale to była czysta złośliwość. To nie miało nic wspólnego ze stanem faktycznym.

Sanchez wróciła do punktu wyjścia. Jak na razie sportowcy byli czyści. Być może Dylan się mylił. Gdyby tak było, bardzo by się ucieszyła. Mogłaby wtedy pisać dla szkolnej gazetki i na spokojnie spotykać się z Blake'iem. Od czasu ostatniej rozmowy z Dylanem jej kontakt z Blake'iem stanął w miejscu. Nie potrafiła mu zaufać, otworzyć się przed nim, już o bliskości nie wspominając... Widzieli się kilka razy, byli na jednej czy dwóch randkach, ale coś przestało między nimi grać. Nie wiedziała czy chodziło o rzadkość spotkań. Obydwoje musieli się uczyć, a Blake miał jeszcze liczne treningi. Nie mieli dla siebie tyle czasu co na początku. Istniała też możliwość, że Blake wyczuł dystans z jakim się do niego obnosiła i również go zachowywał. Po prostu coś było mocno nie tak i chciała to naprawić, a żeby móc spróbować, potrzebowała ostatecznie rozprawić się z tematem listy.

Nie miała bladego pojęcia jak się do tego zabrać. Postanowiła, że porozmawia z Dylanem. Skoro twierdził, że owa lista istniała, na pewno wiedział o niej więcej. Potrzebowała wskazówki. Miała dość tajemnic ze strony Dylana. Jeśli chciał od niej czegoś konkretnego, powinien jasno dać do zrozumienia, czego chce. Nie będzie się bawić w jakieś pieprzone zagadki.

Ciemnowłosa sprawdziła, gdzie miał aktualnie lekcję. Mimo że była na lekcji literatury, kompletnie nie potrafiła się skupić. Profesorka była całkiem miła i bardzo nie nudziła, co nie znaczyło, że mówiła ciekawie... Jednak klasa miała ją gdzieś. Rozmawiali w grupkach. Tymczasem profesorka starała się ich pszekrzyczeć. Atmosfera w klasie raczej nie zachęcała i na pewno nie ułatwiała nauki. W każdym razie Mia miała obecnie ważniejsze sprawy.

DyrektorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz