Pamela była spóźniona. Nie wiedziała jak to się stało, ale budzik jej nie zadzwonił. Mogła też go nie słyszeć... W każdym razie bardzo się spieszyła. Wybrała pierwsze lepsze rzeczy z szafy. Nigdy nie przywiązywała szczególnej wagi do ubrań, ale tego dnia przeszła samą siebie. Otworzyła szafę, a następnie wzięła jeansy, które leżały na wierzchu i bluzę, która rzuciła jej się w oczy. Jej wzrok na moment zatrzymał się na skórzanej kurtce znajomego brata. Musiała mu ją w końcu oddać, chociaż robiła to niechętnie. Podobała jej się ta kurtka. Oczywiście była na nią za duża, ale była świetna.
Skup się Asher, skarciła się w myślach. Zamiast przebierać się gapiła się na skórzaną kurtkę Logana. Finalnie ją też ubrała. Czemu nie? Chwilowo to ona ją miała, a skoro nie miała okazji oddać jej właścicielowi... Chyba mogła ją czasami ubrać, co nie?
Zamknęła pokój, po czym skierowała się do odpowiedniej sali. Na jej niekorzyść znajdowała się w tak zwanej "piwnicy". Nie była to dokładnie piwnica, bo na dole znajdowało się jeszcze jedno piętro. Jednak tamte sale umieszczone były pod ziemią. Z okien widać było, gdzie dokładnie zaczynała się trawa i gdzie kończyła gleba. Poza tym sale były dość stare i w większości niewyremontowane. Czy to możliwe, że szkole brakowało funduszy? Rudowłosa w to wątpiła. Po prostu Madison miało inne priorytety jak na przykład wypasione boiska szkolne. No i mieli mnóstwo nowych, pięknych sal, tyle że zaczynały się one od pierwszego piętra. Piwnica nie była liczona jako piętro.
Pamela weszła do klasy spóźniona dobry kwadrans. Przeprosiła nauczycielkę i szybko zajęła swoje miejsce. Sean skinął głową w jej kierunku na powitanie. Odpowiedziała podobnym gestem. Tak, ciągle z nim siedziała. Ten kiedyś niezwykle popularny gość okazał się wyjątkowo symatyczny. Nie wszystkim odbijało od popularności.
W pewnym momencie rudowłosa przypomniała sobie o niezwykle ważnej sprawie - Heather, tajemniczej dziewczynie jej brata. Musiała jak najszybciej poznać jej nazwisko, żeby móc ją znaleźć. Niestety Logan w tej sprawie milczał. Uznała, że sama do niego napisze. Nie przejmowała się tym, że aktualnie trwała lekcja. Schowała telefon pod ławką i zaczęła pisać:
Od Pamela: Ciągle nie znalazłeś albumu? Mógłbyś się pospieszyć. To cholernie ważne.
Rudowłosa nienawidziła czekania. Naprawdę nie mogła tego znieść. Czuła się wtedy taka bezsilna, jakby nie mogła nic zrobić tylko czekać. Kilka lat temu czekała i jak to się skończyło? Luke zniknął na dobre.
Rudowłosa dziewczynka poczłapała do kuchni, powłócząc nogami jakby zrobiła sobie krzywdę. Tak naprawdę była wyjątkowo znudzona. Brakowało jej osoby do zabawy.
- Mamo, co robisz?- spytała, wdrapując się na obrotowe krzesło barowe. To był jej ulubiony mebel w domu. Uwielbiała go od samego początku, a im była wyższa tym łatwiej było jej na nie wejść.
- Gotuję obiad. Ktoś musi gotować, bo umarli byście z głodu.
- Wiem- odparła, unosząc ręce do góry i jednocześnie kręcąc się na krześle.
- Już ci mówiłam, żebyś uważała i nie podnoś tych rąk, na miłość boską- skarciła ją mama.
Pokiwała głową bez przekonania. Zawsze tak mówiła, a ona później i tak robiła to samo. To krzesło było świetne i nie mogła odpuścić sobie kręcenia.
- Luke przyjedzie w ten weekend?- zapytała rudowłosa dziewczynka z nadzieją. Chciała pokazać mu kilka rzeczy, porozmawiać z nim... Dawno nie rozmawiali. Ostatnio był bardzo zajęty.
- Przykro mi, ale nie może. Ma bardzo ważne egzaminy i cały czas się uczy.
Rudowłosa posmutniała. Egzaminy naprawdę były ważniejsze od niej i rodziców? Miała wątpliwości. Luke nie przyjechał do nich już od miesiąca!
CZYTASZ
Dyrektor
HorrorPięćdziesiąt tysięcy dolarów i stypendium w dowolnie wybranym collegu tylko za wykonanie sześciu zadań. Banalne prawda? Tak przynajmniej wydawało się trzynastu licealistom... Do czasu aż nie uświadomili sobie, że w tej morderczej grze stawiają na sz...