Mia jak zwykle, gdy miała wolny czas, udała się do biblioteki. Skierowała się do swojego ulubionego, zazwyczaj wolnego kącika. Uśmiechnęła się na widok Deana, chociaż nie spodziewała się go w tym miejscu o tej porze.
- Cześć. Co się stało? Postanowiłeś spać nocami jak normalny człowiek? Nie wierzę- przywitała go ciemnowłosa.
Informatyk obrzucił ją wyjątkowo poważnym jak na niego spojrzeniem, wpisał jeszcze kilka linijek tekstu, po czym zamknął laptopa.
- Woźny zorientował się, że zniknął mu jeden zestaw kluczy. Wieczorami częściej sprawdzają czy aby na pewno jest pusto. Podzielę się z tobą pewnym sekretem, ale nie możesz o tym nikomu powiedzieć. Nikomu, rozumiesz? Dylanowi też nie.
Ciemnowłosa spiorunowała go spojrzeniem. Czemu dodał "Dylanowi też nie"? Kim myślał, że dla niej jest?! Okej, pracowali razem nad szkolną gazetką, mieli wspólną pasję - dziennikarstwo, ale to tyle. Powiedziała mu o dziwnej odpowiedzi w ankiecie, bo sprawa dotyczyła gazetki. Mogła rozwinąć ich karierę. Przede wszystkim Mia potrzebowała wsparcia, sojusznika, któremu ufała i który mógł jej pomóc. Poza tym, nie mogłaby tego zataić przed Cooperem. To nie byłoby w porządku. Miałaby osiągnąć sukces, napisać najlepszy w życiu artykuł i wypiąć się na niego, chociaż dał jej szansę zaistnieć jakoś w świecie dziennikarstwa? Może ktoś na jej miejscu potrafiłby tak zrobić, ale ona nie.
- Nie wiem, co insynuujesz, nawiązując do Dylana, ale mnie to nie obchodzi. Nie mówię mu o wszystkim tylko o tym co dotyczy gazetki, jasne?- zapytała nieco zbyt ostro Sanchez.
Dean przytaknął, chociaż uniósł nieznacznie brwi na widok jej przesadnej reakcji. Zauważył, że coś było na rzeczy. Ciemnowłosa przeklęła. Sama sprowadzi na siebie niewygodne pytania. Musiała działać.
- Więc co to za sekret? Będę milczeć jak grób. Przysięgam.
Informatyk momentalnie spoważniał, rozglądając się jakby w obawie, że ktoś może ich podsłuchać.
- Tworzę własną grę, dlatego tak często tutaj przesiaduję. Poświęcam każdą wolną chwilę na tworzenie kodów. Nie zdradzisz mnie?
Ciemnowłosa miała ochotę zaśmiać się z powagi rozmówcy. Mówił jakby to były co najmniej sekrety państwo. Ewentualnie bardzo popularna gra, której wypłynięcie mogłoby kosztować go miliony dolarów. Jednak żeby go nie urazić, stłumiła śmiech.
- Jasne, że nie. Nie masz się czego obawiać z mojej strony. Pokażesz mi co do tej pory masz? Albo chociaż opowiesz jaki masz plan?
- Nie, i tak już dużo ci powiedziałem. Zresztą nawet gdybym pokazał ci kody, nic byś z tego nie zrozumiała. Póki co zajmuję się stroną techniczną. Dopiero później zajmę się stroną praktyczną i sprawdzę czy wszystko działa tak jak powinno. Może będziesz pierwszą osobą, która będzie miała okazję zobaczyć grę w całej okazałości.
Mia trochę się rozczarowała. Chciała chociaż poznać ogólny zarys, usłyszeć jaki pomysł miał Dean. Była naprawdę ciekawa jego twórczości. Niemniej doceniała fakt, że może będzie pierwszą osobą, która zobaczy efekt końcowy.
- Doceniam szczerość i już nie mogę doczekać się aż będę mogła zagrać- rzuciła ciemnowłosa. Nawet nie wiedziała, w którym momencie awansowała na osobę godną zaufania u Deana. W każdym razie nie zamierzała go zawieść.
- To będzie arcydzieło. Zobaczysz- zapowiedział blondyn.- A jak idą sprawy z wiesz czym?
W tym momencie Sanchez straciła wszelki entuzjazm. Nie mieli absolutnie nic i to było wyjątkowo frustrujące.
CZYTASZ
Dyrektor
HorrorPięćdziesiąt tysięcy dolarów i stypendium w dowolnie wybranym collegu tylko za wykonanie sześciu zadań. Banalne prawda? Tak przynajmniej wydawało się trzynastu licealistom... Do czasu aż nie uświadomili sobie, że w tej morderczej grze stawiają na sz...