Kłótnia Stephanie i Danny'ego mocno wpłynęła na życie ich paczki. Właściwie powinien to nazywać rozstaniem, bo od tamtego momentu blondynka omijała swojego byłego szerokim łukiem. Nie chciała z nim rozmawiać, co było całkiem zrozumiałe. Nawet jeśli doszło między nimi do jakiejkolwiek rozmowy, Steph zbywała Danny'ego lub zaczynała opowiadać mu o swoim nowym chłopaku. Podobno gość podrywał ją wcześniej, gdy jeszcze była w związku. W tamtym momencie nie zwracała na niego szczególnej uwagi. Teraz postanowiła dać mu szansę. Danny nie potrafił tego słuchać, więc przeważnie odpuszczał.
- Co mam zrobić?- jęknął Danny, zerkając na przyjaciół w poszukiwaniu pomocy. Scott obawiał się, że sprawa była stracona i nic tutaj nie pomoże. Jednak nie wyraził swojej opinii na głos. Nie chciał go jeszcze bardziej dołować.- Kupowałem kwiaty, czekoladki, biżuterię... Nic nie działa. Steph nie chce nawet ze mną porozmawiać.
- Próbuj dalej. Ten jej nowy partner nie może być idealny. Może okaże się jeszcze gorszy od ciebie i Steph sama do ciebie wróci- odezwał się Parker. Caine zmierzył go morderczym spojrzeniem. On tak na serio?! To było najgorsze pocieszenie jakie kiedykolwiek słyszał.
Sky zasłoniła dłonią usta, jednocześnie starając się stłumić śmiech. Bawiło ją to. Okazało się, że od początku miała rację, twierdząc że prędzej czy później jej przyjaciółka przejrzy na oczy i zerwą.
Z kolei Danny ukrył twarz w dłoniach, wydając kolejny cierpiętniczy jęk. Spieprzył sprawę na własne życzenie. Taka była opinia Scotta. Cokolwiek teraz zrobi pewnie to i tak nic nie zmieni.
- Wielkie dzięki. Bawi cię kopanie leżącego?- mruknął Danny, którego głos był lekko przytłumiony. Parker przewrócił oczami.
- Może źle to ująłem. Chodziło mi o to, że jak Steph będzie umawiać się z kimś innym to istnieje szansa, że zacznie żałować zerwania. No wiesz, miłość i te sprawy.
Wow, pomyślał Caine. Parker powiedział coś sensownego. Właściwie to się z nim zgadzał. Nie wiedział czy Stephanie faktycznie będzie tęsknić za Dannym, ale za to wiedział jak to jest szukać zastępstwa. Po konfrontacji ze Stellą postanowił, że nie będzie się więcej użalał. Poszedł do Steph i zapytał czy mogłaby przedstawić go jakiejś swojej koleżance. Blondynka wydawała się lekko zaskoczona, ale chętnie mu pomogła. Dziewczyna, z którą był na randce była ładna i inteligentna. Nie była pustą laską. Mimo że ją polubił, po randce powiedział jej, że nic z tego nie będzie. Nie potrafił wyrzucić z głowy Stelli. Tamta dziewczyna nie mogła zajść jej miejsca. Nie była tą dziewczyną, która mu się tak bardzo podobała i z którą tak przyjemnie mu się rozmawiało. Jeśli ktoś był dla ciebie ważny, nie można było go tak po prostu zastąpić inną osobą. Do tego potrzeba było mnóstwo czasu, chociaż czasami Scott miał wrażenie, że nigdy o niej nie zapomni.
- Jeśli cię kocha, to do ciebie wróci- dodał Caine, na co Danny nieznacznie uniósł głowę.
- Tak sądzicie? Mam jeszcze szanse?- spytał z nadzieją pobrzmiewającą w głosie.
- Oni myślą, że tak- stwierdziła Sky.- Ale ja nie. Jako twoja przyjaciółka powiem ci, żebyś dał sobie spokój. A jako jej przyjaciółka powiem ci, że jesteś zwykłym dupkiem i na nią nie zasługujesz. Jasno określiłeś listę priorytetów. Gra ważniejsza, więc teraz masz konsekwencje.
Sky była po prostu mistrzynią dyskrecji. Zero delikatności. Teraz Danny już doszczętnie straci jakąkolwiek nadzieję.
- Mogłabyś czasami ugryźć się w język?- syknął w jej kierunku Scott. Sky spojrzała na niego jak na idiotę.
- Ja? Nigdy w życiu. A co? Nie zgadzasz się ze mną? Powiedziałam coś niezgodnego z prawdą?
Miała rację. Danny to spieprzył, ale Scott nie sądził, że dobijanie leżącego było dobrym pomysłem.
CZYTASZ
Dyrektor
HorrorPięćdziesiąt tysięcy dolarów i stypendium w dowolnie wybranym collegu tylko za wykonanie sześciu zadań. Banalne prawda? Tak przynajmniej wydawało się trzynastu licealistom... Do czasu aż nie uświadomili sobie, że w tej morderczej grze stawiają na sz...