Rozdział 10

34 6 4
                                    

Okazało się, że Dylan miał rację w więcej niż jednej kwestii... Mia przyznawała to z prawdziwym, niemal fizycznym bólem. Może i stała się częścią redakcji, ale straciła wszelkie potencjalne możliwości na posiadanie życia towarzyskiego. Footballiści już o to zadbali...

Przede wszystkim rozpuścili plotkę, że to Mia przyczepiła się do Blake'a, on dał jej kosza i właśnie dlatego mściła się publikując "rzekomą" listę. Gdy tylko o tym usłyszała, wprost nie mogła w to uwierzyć. W głowie nie mieściło jej się, że można być takim skurwysynem! Niemniej plotka odniosła zamierzony skutek. Rozniosła się po szkole błyskawicznie, niczym plaga i od razu opanowała mózgi części uczniów. Dla zdecydowanej większości stała się powietrzem, osobą niewidzialną, z którą pod żadnym pozorem nie można rozmawiać.

Ową plotkę popierał pewien zasadniczy fakt. Jeśli drużyna footballowa dostała jakiekolwiek konsekwencje, co wcale nie było pewne, nikt o niczym nie wiedział poza samymi zainteresowanymi. W oczach osób postronnych byli niewinni, ponieważ w żaden sposób nie zostali ukarani. Jakim cudem? Sanchez nie miała pojęcia. Kiedy udała się do dyrektora, została odprawiona. Mężczyzna oznajmił, że sprawa jest już wyjaśniona i nie życzy sobie rozpowszechniania plotek.

Od razu w myślach uznała dyrektora za hipokrytę. Koniec plotek na temat popularnej, odnoszącej sukcesy sportowe drużyny footballowej. Za to początek nagonki na nową uczennicę z aspiracjami na przyszłą dziennikarkę. To się nazywa sprawiedliwość, prawda?

Ogólnie rzecz biorąc, ciemnowłosa nie przejmowała się życiem towarzyskim. Miała współlokatorki, które ani na moment się od niej nie odwróciły. Zachowały się solidarnie, przez co automatycznie stały się jej bliższe. Miała również Dylana i gazetkę szkolną. Ponadto uważała, że jeśli ktoś wierzył w rzekome plotki na jej temat, nie był warty poznania. Denerwował ją fakt, że footballiści nie ponieśli żadnej kary za głupi konkurs. Byli całkowicie bezkarni, Blake też.

Już nie żałowała zakończonego "związku". Nie rozmawiała z Blake'iem. Uznała, że artykuł podpisany jej imieniem i nazwiskiem jest wystarczająco wymowny. Dawał jasny przekaz. Była jedynie zła, że tak długo dała się oszukiwać i wierzyła w te wszystkie bajeczki, które jej wciskał. Callaway był niezłym aktorem. Miała tylko nadzieję, że jej poświęcenie na cokolwiek się przyda i każda przyszła dziewczyna footballisty zastanowi się zanim pójdzie z nim do łóżka.

- Znowu się dołujesz?- zagadnęła ją Lila, odkładając na bok książkę. Krwawy kryminał oczywiście. Uwielbiała takie klimaty.

- Nie, a powinnam? Mam gdzieś tych wszystkich idiotów, którzy wierzą footballistom.

- Dobre podejście. Jebać ich- zgodziła się z nią jasnowłosa.- Ale zamierzasz to tak zostawić? Chcesz żeby im to uszło na sucho?

- Oczywiście, że nie. Jeszcze nie wiem co zrobię, skoro dyrekcja olała sprawę, ale z pewnością tak tego nie zostawię. Zapłacą za to- oznajmiła Mia, na co jej współlokatorka uśmiechnęła się.

- Wszyscy, co nie? Łącznie z Blake'iem?- upewniła się Lila, przyglądając się jej badawczo. Co ona sobie ubzdurała?

- Przede wszystkim Blake. Powiesz mi o co ci chodzi z tym przesłuchaniem?

- Od razu nazywasz to przesłuchaniem? Bez przesady- odparła jasnowłosa, przewracając oczami.- Po prostu chciałam się upewnić czy przypadkiem nie masz podwójnych standardów względem Blake'a, bo, no wiesz, spotykaliście się. Może się w nim zabujałaś...

- Zwariowałaś? Ten "związek" trwał zdecydowanie za krótko, żebym cokolwiek do niego poczuła. Możesz być spokojna. Chcę, żeby miał przejebane. Jest skończonym idiotą, a za idiotyzm się płaci.

DyrektorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz