Mia przyszła do Deana natychmiast po jego telefonie. Miał jej coś ważnego do powiedzenia i była bardzo ciekawa o co chodzi. Zresztą to był pierwszy raz, kiedy Dean zdecydował się po nią zadzwonić od początku ich znajomości. Samo w sobie znaczyło to, że sprawa była wyjątkowa.
- Jestem- oznajmiła Sanchez, pomijając przywitanie. Zajęła miejsce na kanapie obok, wpatrując się w blondyna wyczekująco.- Co się stało?
- Nie przyniosłaś kawy- zwrócił uwagę informatyk z wyraźnym zawodem.- Wydawało mi się, że podczas rozmowy wystarczająco wymownie dałem ci do zrozumienia, że jestem bardzo zmęczony, bo całą noc siedziałam na komputerze, zajmując się twoją prośbą... Więc jeśli chcesz usłyszeć rezultat, najpierw przynieś mi kawę. Mocną i bez cukru. Proszę.
Ciemnowłosa obrzuciła rozmówcę pełnym niedowierzania spojrzeniem. On tak na serio? Jest tak leniwy, że samemu mu się nie chce iść do automatu, ale za to nie ma najmniejszych skrupułów, żeby ją tam wysyłać?! Czasami naprawdę miała dość tych jego humorów.
- Myślisz, że powiesz proszę i to wystarczy?- spytała Mia nieco ostrzej niż zamierzała. Niestety w sytuacjach, gdy ktoś przerywał jej sen, a informatyk to zrobił, ciężej było jej się kontrolować. Nic nie mogła na to poradzić. Wtedy była bardziej drażliwa.- Nie po to mnie obudziłeś, żebym leciała po kawę. Najpierw powiesz mi co odkryłeś, a później przyniosę kawę dla nas obojga.
Nie pogardziłaby w tym momencie kubkiem aromatycznej, pięknie pachnącej kawy. W każdym razie miała jasno określoną listę priorytetów. Najpierw informacje.
Poprzedniego dnia wpadła na świetny pomysł. SMS, który rzekomo przeraził Nicole znajdował się w jej telefonie, to oczywiste. Niestety tak samo jak miejsce pobytu właścicielki, nie było wiadomo co się z nim stało. Skoro nie mogła zobaczyć wiadomości na tym urządzeniu, musiała dostać się do niej inaczej. A kto lepiej to załatwi niż informatyk ze szkolnej gazetki, z którym współpracowali? Nikt, dlatego poprosiła o pomoc Deana. Niczego jej nie obiecywał, ale chyba coś mu się udało znaleźć. Wprost nie mogła doczekać się aż zobaczy tę wiadomość. Może w końcu uda jej się połączyć elementy układanki i odkryje co się stało z Nicole. Bardzo jej na tym zależało. Zwłaszcza po tym jak rozmawiała z Melissą, jej przyjaciółką oraz Jacksonem, z którym zaginiona była na może dwóch randkach. Nie wiedziała czy powinna nazywać go jej chłopakiem.
- Zero wdzięczności- skwitował Dean, kręcąc głową z dezaprobatą.- To ja zarywam nockę, ślęczę nad kodami, na wszelkie możliwe sposoby próbuję zhakować telefon pewnej dziewczyny i nie mam z tego nawet kawy.
Ciemnowłosa powstrzymała się od przewrócenia oczami.
- Oj no nie przesadzaj. Przecież powiedziałam ci, że przyniosę kawę jak tylko dowiem się po co dzwoniłeś. Im szybciej mi to powiesz, tym szybciej wypijesz swoją upragnioną kawę. Radzę ci przejść do rzeczy. Tak będzie lepiej dla nas obojga.
Tym razem to Dean przewrócił oczami.
- Potrafisz być nieznośna, ale niech ci będzie. W każdym razie mam dwie informacje. Wolisz najpierw dobrą czy złą?
Potrafi być nieznośna?! Jak śmiał?! Powinna się na niego obrazić, ale za bardzo trawiła ją ciekawość. Później odpłaci mu się podobnym komplementem. Też wcale nie miał łatwego charakteru.
- Złą- zdecydowała natychmiastowo ciemnowłosa. Wolała potem poprawić sobie nastrój tą dobrą.
- Okej, więc nie udało mi się znaleźć tej wiadomości. Może w ogóle nie dostała żadnej wiadomości i jedynie udawała, żeby wyrwać się z randki? Jak myślisz?
CZYTASZ
Dyrektor
HorrorPięćdziesiąt tysięcy dolarów i stypendium w dowolnie wybranym collegu tylko za wykonanie sześciu zadań. Banalne prawda? Tak przynajmniej wydawało się trzynastu licealistom... Do czasu aż nie uświadomili sobie, że w tej morderczej grze stawiają na sz...