Rozdział 15

32 5 1
                                    

Pamela siedziała akurat na kanapie w mieszkaniu Logana. Ostatnio spędzała u niego całkiem sporo czasu. Ale jak miała trzymać się z daleka od tego cudownego mieszkania? Miała tutaj wszystko, czego potrzebowała. Miejsce, spokój, dostęp do kawy w nieograniczonych ilościach za darmo oraz, rzecz jasna, swojego chłopaka. Logan był po prostu cudowny. Był taki kochany. Cały czas się o nią troszczył, ale nie traktował jej jakby była dzieckiem. Poza tym wspierał ją we wszystkim, nie wymagające wyjaśnień. To znaczy nie naciskał, gdy nie chciała mu czegoś powiedzieć. Oczywiście wcale nie chodziło o jej brak zaufania czy coś. Po prostu istniały zasady konkursu, których musiała się trzymać.

- Nie za wygodnie ci?- rzucił z uśmiechem brunet, wodząc wzrokiem po swoim stoliku kawowym kompletnie zawalonym dokumentami.

- Przeszkadzam ci?- spytała rudowłosa, uśmiechając się słodko.- W każdej chwili mogę wyjść.

Mówiąc to, miała świadomość, że Logan nigdy jej nie wyrzuci. Chyba że poważnie się pokłócą, a do tego było im daleko.

- Nawet nie próbuj. Mówiłem ci, że masz zachowywać się jak u siebie i wpadać kiedy tylko zechcesz. Tylko gdzie mam ci położyć kawę? Obawiam się, że na tym stoliku nie ma ani jednego wolnego centymetra.

Rudowłosa obrzuciła stolik krytycznym spojrzeniem. Faktycznie zrobiła lekki bałagan. No może trochę większy niż lekki. W każdym razie w słusznym celu. Cel uświęca środki, co nie?

- Daj mi ją. Dziękuję- mruknęła Asher, chętnie przyjmując aromatycznie pachnący napój. Tego jej właśnie było trzeba.

- Powiesz mi w końcu, czego tutaj szukasz?- zapytał brunet, biorąc do ręki jeden z dokumentów, czym zarobił sobie piorunujące spojrzenie.

- Nie dotykaj i odłóż to na swoje miejsce. To jest chaos, wiem, ale ja go kontroluję.

Rudowłosa obrzuciła dokumenty uważnym spojrzeniem, niczym generał szykujący się do bitwy. Tymczasem Logan posłusznie odłożył papier na poprzednie miejsce. Jego mina sugerowała, że z trudem powstrzymywał się przed śmiechem. Co było w jej zachowaniu zabawnego?! Sprawa była poważna.

- Ciężko mi wierzyć, że cokolwiek w tych stertach ogarniasz- zwrócił uwagę ciemnowłosy, kręcąc głową.

- A jednak. To są dokumenty dotyczące Luke'a. Dostałam je ze szkolnego sekretariatu. To znaczy... Udało mi się je zdobyć, udając że rodzice o nie prosili.

Rudowłosej mimowolnie przypomniała sobie minę sekretarki, z którą rozmawiała. Najpierw kompletnie nie wiedziała o co chodzi. Pamela musiała powtarzać dane brata kilkanaście razy zanim załapała o kogo chodziło. Później było jeszcze gorzej. Sekretarka nie zdając sobie sprawy z sytuacji zadała wyjątkowo nietaktowne pytanie.

- Dlaczego pan Luke Asher sam nie przyjdzie po dokumenty? Lenistwo doskwiera?- rzuciła zgryźliwie kobieta w okularach o okropnych kwadratowych oprawkach.

Rudowłosa z kamienną miną, bez cienia uśmiechu odpowiedziała jej, że jej brat zaginął kilka lat temu. Kobieta momentalnie się speszyła. Zaginięcie sprzed kilku lat bez rezultatu. Nawet ona domyśliła się co to znaczy. Od tego momentu rozmówczyni była dla niej wyjątkowo miła i patrzyła na nią ze współczuciem. Pamela nie znosiła tego spojrzenia. Opuściła sekretariat tak szybko jak to było możliwe.

- Po co ci one? Jeśli mi powiesz, czego szukasz, mogę ci pomóc.

- Tak naprawdę to sama nie wiem, co chciałabym tutaj znaleźć- przyznała rudowłosa. Wiedziała, że jej brat miał problemy. Mógł mieć stalkera lub stalkerkę, ktoś mógł mu grozić, szantażować... Istniało całkiem wiele możliwości. Musiała jakoś odkryć prawdę. Problem w tym, że nie miała pojęcia jak. Chwytała się wszystkich szans. Dokumenty były jednym z pierwszych pomysłów. Miała tylko nadzieję, że rodzice nie dowiedzą się, iż je wzięła. Nie potrafiłaby im tego wytłumaczyć.- Na pewno warto spojrzeć na jego oceny. Jeśli opuścił się z ocenami, to już będzie jakiś początek.

DyrektorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz