Rozdział 23

26 6 1
                                    

Scott z niedowierzaniem i dumą spoglądał na swój sprawdzian z matematyki. Wprost nie mógł uwierzyć, że dostał tak dobrą ocenę. Musiał mieć sporo szczęścia, ale wiedział, że to też zasługa Stelli. Bez niej oddałby pustą kartkę, nie potrafiłby nawet połowy z tych zadań zrobić.

- Jaja sobie robisz?!- rzucił Parker, obrzucając swoją i jego kartkę nienawistnym spojrzeniem.- To ty dostajesz najwyższą ocenę, a ja najniższą?! Kurwa, jak tak dalej pójdzie to nie zdam.

Parker celowo uderzył lekko głową w ławkę, w geście kompletnego załamania.

- Może załapiesz się na poprawki w wakacje- odparła Sky, szturchając Parkera w ramię. Ten w odpowiedzi jęknął rozdzierająco. Szatynka spojrzała w kierunku Caine'a.- Podziel się swoim sekretem, Scott. Od kiedy stałeś się takim geniuszem matematycznym?

- Podpinam się do pytania. Poszło ci lepiej niż mi- dodał Danny z podziwem.

- Miałem szczęście. Tak jakoś wyszło- odpowiedział Caine. Nie chciał mieszać do tego Stelli. Wolał, żeby jego znajomi nie wiedzieli co to za dziewczyna mu pomaga z matmy. Przynajmniej jeszcze przez jakiś czas. Lubił ją i nie chciał przestraszyć jej swoimi znajomymi. Czasami przesadzali z rywalizacją. No dobra, częściej niż czasami. Nie pasowałaby do ich paczki. Nie była taka jak Stephanie, która choć nie przepadała za grami, na co dzień miała kontakt ze zwariowaną Sky. Stella pewnie szybko urwałaby z nim kontakt, gdyby zapoznał ją z resztą. Wolał tego uniknąć.

- Nie pochwalisz się swoją ładną korepetytorką?- zapytał Parker.

Nawiasem mówiąc, nie wiedzieli co to za dziewczyna i czy jest ładna. Unikał tego tematu jak ognia. Ale tak, była ładna. Spotkał ją jeszcze kilka razy.

- Może kiedyś.

- No weź. Mógłbyś nam powiedzieć kto to- wtrąciła Sky, posyłając mu błagalne spojrzenie.- Będziemy dyskretni.

Tym razem nawet Danny się zaśmiał. Szatynka rzuciła mu mordercze spojrzenie. Jego reakcja bynajmniej nie pomogła. Cóż, Scott i tak nie zamierzał im nic więcej mówić. Jednak gdyby miał ich jakoś opisać, na pewno nie użyłby sformułowania "dyskretni".

- Wybacz, po prostu nie potrafiłem się powstrzymać- wzruszył ramionami Danny.

- Jakoś Stephanie nie wystraszyliśmy- podjęła szatynka z determinacją.

- Bo jest twoją współlokatorką. Przywykła do pewnych zachowań. Posłuchajcie, może kiedyś wam ją przedstawię. Na razie sam chcę ją lepiej poznać. Koniec tematu.

Przyjaciele niechętnie przystali na jego prośbę i już po chwili mówili o ich ulubionym temacie, czyli grach. Debatowali czy opłaca się kupić nowe monopoly. Stanęło na tym, że owszem, ale wszyscy muszą się złożyć. Inaczej to nie ma sensu. Scott miał wystarczająco dużo wydatków w ostatnim czasie, ale nie mógł odmówić. Przecież też będzie z tego korzystał.

- Widzimy się później u nas w pokoju- poinformowała Sky. Mówiąc "nas" miała na myśli oczywiście siebie i Stephanie. Nie musiała nawet mówić o której. Wszyscy wiedzieli jaką godzinę miała na myśli. Zawsze spotykali się o tej samej porze. Czasami częściej, ale wtedy to ustalali.

Scott postanowił zajrzeć do biblioteki. Teraz, gdy już miał wynik testu, miał pretekst, żeby zaprosić gdzieś Stellę. Chciał potraktować to jako podziękowanie za pomoc. Zamierzał nie przyjmować odmowy. Zastanawiał się tylko co będzie lepsze. Kino czy kawa, a może kolacja? Przede wszystkim nie zamierzał tego nazywać randką. Jeszcze nie teraz. W takim razie kolacja odpadała. Mu jednoznacznie kojarzyła się z randką. Kawa brzmiała najmniej zobowiązująco, więc to chyba dobry początek. Jeśli spotkanie przebiegnie dobrze, na koniec umówi się z nią na powtórkę. I wtedy pójdą do kina. Mimowolnie pomyślał o tym, że nie miał pojęcia jakie filmy lubiła. Musiał się tego dowiedzieć, żeby nie zaliczyć wpadki z wyborem filmu.

DyrektorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz