Mia długo zastanawiała się co powinna zrobić w sprawie tamtej nietypowej propozycji tematu. Chociaż nie, poprawiła się w myślach, to nie było właściwe określenie. Ktoś wysłał jej prośbę o pomoc. Ktoś kto był wyjątkowo zdesperowany, kompletnie przerażony sytuacją, w której się znalazł. Nie mogła tego zostawić. Jaką byłaby dziennikarką w przyszłości, gdyby odrzuciła wołanie o pomoc? Dlatego postanowiła iść do Dylana. Najpierw mu to pokaże. Wiedziała, że mogła mu zaufać.
- Musisz to zobaczyć- oznajmiła ciemnowłosa na wstępie. Nie zamierzała owijać w bawełnę.
- Jestem trochę zajęty. Mogłabyś mi to wysłać, a ja przejrzę to w wolnej chwili?- spytał Dylan, przygryzając koniec ołówka, jak zawsze gdy nad czymś intensywnie myślał. Gdyby sprawa nie była ważna, nie przeszkadzałaby mu. Teraz nie miała innego wyjścia.
- To pilne. Uwierz mi- rzuciła Sanchez, wciskając brunetowi do rąk telefon, na którym miała zdjęcie tamtej odpowiedzi do ankiety. Cooper rzucił jej poirytowane spojrzenie, ale ostatecznie odpuścił. Odłożył to, czym się zajmował, po czym zaczął czytać.
- Mam nadzieję, że masz rację- mruknął cicho pod nosem. Mimo tego doskonale do słyszała. Starała się być cierpliwa, ale nie potrafiła powstrzymać się przed krążeniem po ich niewielkiej bazie operacyjnej. Nie potrafiła usiąść w miejscu.
Wyraz twarzy bruneta szybko uległ zmianie. Z irytacji przeszedł w zdziwienie, a następnie niepokój.
- Wyślesz mi zdjęcie tego?- zapytał Dylan, na co pokiwała głową. Teraz już przynajmniej rozumiał powagę sytuacji.- Skąd to masz?
Ciemnowłosa westchnęła. Czy Cooper mógłby ją czasami słuchać? Już nie jeden raz mówiła mu o wynikach ankiety. Nie pomyślał, że stąd to miała?
- Z ankiety. Ktoś to napisał. Nie wiem kto, bo nie ma podpisu, ani żadnych danych. Co z tym zrobimy?
Zamiast odpowiedzieć Dylan zadał jej kolejne pytanie. Czasami naprawdę ciężko było się z nim dogadać.
- Komu to pokazałaś? Tylko mnie?
- Jeszcze Dean ją czytał- odparła Mia, wiedząc że brunetowi to się nie spodoba. Na swoje usprawiedliwienie chciała zauważyć, że wchodząc do biblioteki w nocy, nie wiedziała, że spotka tam Deana, a tym bardziej, iż dostanie taką wiadomość.
Miała rację. Cooper obrzucił ją pełnym niedowierzania spojrzeniem.
- Słucham?- spytał takim tonem jakby myślał, że się przesłyszał. Mia wzruszyła ramionami. Nie widziała w tym nic złego. Można było zaufać informatykowi. Zresztą Dylan znał go dłużej, więc powinien o tym wiedzieć.
- To długa historia. Byliśmy razem w bibliotece, kiedy sprawdzałam wyniki ankiety. Nie potrafiłam udawać, że wcale nie dostałam... Tego. Zresztą Dean nikomu nie powie.
Nie dodała tego na głos, ale nawet obiecał jej, że zachowa to w tajemnicy. Obydwoje wyraźnie zobaczyli ostrzeżenie znajdujące się w treści odpowiedzi. Musisz być bardzo ostrożna, bo inaczej ON się dowie. Może zdążysz zanim... No wiesz. Prawda była taka, że nie wiedziała. Mogła się tylko domyślać co nadawca miał na myśli, używając sformułowania "no wiesz".
- Nie możesz tego pokazać nikomu więcej. Nikomu, rozumiesz? Nie wiem o co chodzi, ale nie brzmi jak żart. Lepiej być ostrożnym- oznajmił Cooper, przygryzając końcówkę ołówka.
- Wiem. Nie musisz mi tego powtarzać. Co robimy? Nie możemy tego zostawić. Ktoś prosi o pomoc.
- Zgadzam się, ale musimy to rozegrać na spokojnie. Musimy dokładnie przemyśleć dalsze kroki. Zacznijmy od analizy wiadomości. Wysłałaś mi zdjęcie?
CZYTASZ
Dyrektor
HororPięćdziesiąt tysięcy dolarów i stypendium w dowolnie wybranym collegu tylko za wykonanie sześciu zadań. Banalne prawda? Tak przynajmniej wydawało się trzynastu licealistom... Do czasu aż nie uświadomili sobie, że w tej morderczej grze stawiają na sz...