19

31 1 0
                                    

Siedziałam już na dole z mężczyznom z którym czytałam książkę. Było chyba wpół do drugiej, przez ten czas przyjrzałem się dokładniej mężczyźnie.

Miał delikatnie zarośnięta brodę i uroczo pulchne policzki które dodawały mu dziecięcego wyglądu.

Przez ten czas Olivier dużo mi opowiadał o sobie.  Mieszka w mieście od dziecka ma 26 lat oraz ma za sobą bardzo nie udany związek.

Wspomniałam mu o Lucasie ale na każde pytanie jakie zadawał zmieniałam temat aż w końcu zaproponowałam książkę.

I tak od pół godziny siedzimy razem z gorąca herbata i mężczyzna który czyta nam książkę.

Olivier ma delikatny męski głos który bardzo przyjemnie się słucha oraz przyciąga uwagę.

Patrzyłam na niego tak jak on na mnie. Dopiero po czasie doszło do mnie ze przestał czytać skupiając uwagę na mnie i uśmiechając się od ucha do ucha.

Miał ładne proste zeby nie licząc jednego kła który najwyraźniej nie dogadał się z pozostałymi zębami.

- Czemu nie czytasz? - wyjakalam. Upiłam łyka herbaty która zrobił. Była bardzo słodka i muszę przyznać ze lepszej nie było mi dane spotkać.

- Od kilku minut czekam aż przejmiesz rozdział - śmieje się przez co się rumienie. - Dawno nie widziałem osoby która byłaby tak pogrążona w myślach. Podzielisz się o czym tak myślałaś?

- Nie tym razem. - wyciągnęłam rękę po książkę.

Przejmując książkę jego dłoń zetknęła się z moja a w moim brzuchu znów zawirowało.

Nie rozumiem dokładnie co się ze mną dzieje. Czemu mam motylki w brzuchu?

Czuje duże ciepło od tego chłopaka, ale...

No właśnie ALE. Ja nie jestem gotowa nie chce nikogo innego. Chce Lucasa.

Obiecałam ze zostanę tylko jego i ze dołączę do niego. Nie mogę go zawieść...

Tak samo jak nie mogę zawieść Nicole.

Odstawiłam kubek z herbata na stolik, w tym czasie kiedy nachyliłam się kaplo mi coś z nosa na stopę a następnie na dłoń i książkę aż wloncu poczułam jak leci strumień.

Kolejny krwotok z nosa. Olivier podając mi chusteczki zajął się wycieraniem krwi z dłoni za pomocą której zaprowadził mnie do łazienki.

Odkręcił kran z zimna woda pomagając mi się umyć. Byłam bliska od zemdlenia i on najwyraźniej to zauważył dlatego przejął kontrole a mnie oparł o ścianę.

Odsłaniając mój kark z włosów położył zimny mokry ręcznik a pod nos podsunął miskę przykładając mi do nosa mokre chusteczki ociekające woda.

- ....Clary - dochodzi do mnie coraz wyraźniej moje imię.

Patrzę w stronę głosu i widzę nie wyraźna postać.

- Ciężko mi - mamrocze pod nosem mając nadzieje ze mnie zrozumie.

Zbierało mi się na wymioty. Widok tak dużej ilości krwi z nosa oraz jej posmak najwyraźniej nie działał na mnie dobrze.

Przed oczami panowała ciemność. Czułam jął moje ciało było podnoszone a później nic...

Cisza i spokój zupełnie inny świat.

^^^

Ocknęłam się na miękkiej kanapie. Moja głowa leżała  na czyiś kolanach.

Podnosząc delikatnie głowę zobaczyłam ze na stoliku leży czerwona miska z pełna ilością zakrwawionych chusteczek.

- Lepiej się czujesz? - dochodzi mnie głos z góry.

Odwracam głowę i widzę zmęczona twarz Oliviera.

- Tak, dziękuje. - odpowiadam podnosząc się

- Powoli żebyś nie dostała kolejnych zawrotów głowy.  - obejmuje mija twarz swoimi dłońmi i przekręca nią to w lewo to w prawo bacznie mnie obserwując

- Nic mi nie jest mówię przecież. - odciągam głowę od jego dłoni.

Rozglądam się po pokoju w poszukiwaniu zegarka oraz książki która ostatnim razem pamietam ja zakrwawioną.

Było wpół do 7. Za pol godziny  jest śniadanie oraz spotkanie z Teressa.

- Spokojnie wszystko posprzątałem, praktycznie nie ma śladu. - mówi jakby czytając w myślach.

- Przepraszam - bełkocze wstając i składając koc którym byliśmy obydwoje przykryci.

- Nie masz za co, to nie Twoja wina Clary. - uśmiecha się do mnie i odchodzi w stronę wyjścia.

Kieruje się na górę z której dochodzą już dźwięki dając do zrozumienia za dziewczyny już wstały.

- Clary! Cała noc siedziałas z Olivierem? - zaczepia mnie Anna. Dziewczyna najwyraźniej nie dowierzała temu, zreszta ja częściowo tez nie.

- Kolejny krwotok był. - tłumacze krótko  dziewczynie zbierając z szafy długie  ciemne jeansowe spodnie oraz dopasowany czarny golf.

Dziewczyna zapewne domyśliła ze co było dalej wnioskując po moim pierwszym tutaj krwotoku i nie dopytywała o nic więcej.

W łazience zrobiłam poranna toaletę ubrałam ubrania i związałam włosy w kucyka.

Kolejny raz podczas czesania włosów zauważyłam ze dużo zaczęło mi ich ostatnio wypadać.

Poki co nie będę się tym stresować. Zapewne jest to normalne, zbliża się jesień i w tym okresie zwiększone wypadanie włosów jest normalne.

Podmalowalam delikatnie rzęsy i wyszłam z łazienki kierując się do kuchni w której wszyscy już czekali.

Podczas śniadania wszyscy byli podnieceni dzisiejszym dniem. Niektóre dziewczyny tak jak ja szły do nowej szkoły.

Edward zważając na sytuacje jaka wydarzyła się w nocy naciskał abym zjadła więcej niż mogę aby w ciągu dnia nie było nieprzyjemnej sytuacji.

Nałożyłam sobie kilka plasterków pomidora oraz ogórka do tego kromkę chleba i twarożek.

Z napoju był do wybory sok pomarańczowy kawa herbata lub woda z cytryna, wiec wybrałam to ostatnie.

- Clary chciałabyś pojechać ze mną do szkoły i jeśli chcesz to wrócić? - zapytała niepewnie Anna.

- Jadę z przyjacielem, ale bardzo Ci dziękuje. - odpowiadam dziewczynie przez ramie. Z chęcią jednak wrócę z Tobą - posyłam dziewczynie najmilszy uśmiech jaki tylko potrafię aby nie urazić jeszcze bardziej dziewczyny.

Po całym śniadaniu przyszła pora na poranne spotkanie z Teressa w toalecie oraz w salonie.

W ciągu weekendu udało mi się schudnąć niecałe pół kilograma. Teressa poinformowała mnie ze w tej sytuacji nie wyciągnie wobec mnie żadnej kary z powodu ostatnich sytuacji które się ze mną działy.

Jutro mam pojawić się u niej przed śniadaniem aby pobrać krew i zdiagnozować czy nic się poważnego nie dzieje.

Podczas rozmowy w salonie poprosiła nas abyśmy od jutra wstawały jednak wcześniej by nie spóźnić się do szkół lub prac.

Po skończonej sesji w ostatniej chwili zaczepiłam Anne.

- Jeśli chcesz to wsunie możesz jechać ze mną i Dylanem. - zaproponowałam dziewczynie widząc przez okno ze chłopak już czeka.

- No wsunie... dobrze - dziewczyna podskoczyła z radości  próbując powstrzymać pisk.

Pobiegłam na górę po plecak i płaszcz, pożegnalam Siwusa który był jeszcze nieprzytomny.

DesireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz