Wskakując do samochodu chłopaka który czekał na mnie z mlekiem czekoladowym, posłał mi pytające spojrzenie tyczące Anny.
- To jest Anna, pomyślałam ze nie będziesz zły jak weźmiemy ja ze sobą. Chciała mnie zabrać sama ale Ty ja uprzedziłes. - zapielam pasy i schowalam mleczko do kieszonki zboku plecaka.
- Szkoda ze nie wiedziałem wcześniej to bym wziął i dla Ciebie, Anno mleczko.
Droga do szkoły była dłuższa niż spod domu taty. Im bardziej się zbliżaliśmy do szkoły tym większy uścisk mi sie robił w żołądku.
Dylan zapewne widząc jak stres zjada mnie od środka próbował zachęcić mnie do rozmowy jednak bez skutku.
Za to Anna była bardzo chętna do rozmów.
- Ona nie należy do rozmownych osób, tym bardziej jak dzieje się coś nowego. - tłumaczy Anna.
- Co masz na myśli? - byłam wdzięczna Dylanowi za to pytanie jednak chyba wolałabym aby skończyli temat o mnie przy mnie, robiło się bardzo niekomfortowo.
- To ze jak teraz jedzie do szkoły pewnej nowych osób i nie znanego otoczenia to siedzi cicho i z nikim nie rozmawia. Tak samo wyglądał pierwszy dzień w ośrodku.
Dziewczyna ciągnęła swój monolog pocierając mnie po ramieniu na co się wzdrygnęłam.
- Na szczęście teraz ma nas i może lepiej to zniesie.
Jeden kącik ust powędrował lekko do góry. To fakt. Zgodzę sie z dziewczyna, jest mi troszkę lżej kiedy ktoś jest obok mnie.
Dojechaliśmy do ogromnego budynku do którego od dziś będę chodzić codziennie.
- Chodź zaprowadzę Cię do dyrektora tam dostaniesz wszystkie potrzebne informacje - dziewczyna złapała mnie pod rękę i zadowolona ruszyła żwawym krokiem do budynku.
- Spotkamy się na długiej przerwie! - krzyknął Dylan abym go dosłyszała.
Idąc obok promieniującej dziewczyny starałam się zapamiętać każda informacje jaka mi mówiła i przyjąć do serca każda radę.
- To jest Caro i Lou. Szkolna para. Oni Cię nie lubią ale Ty masz ich kochać a będzie spokój.... - Anna wiedziała wszystko o wszystkich
- Powinnaś napisac encyklopedie o szkole i och uczniach - zaśmiałam się do dziewczyny która chyba niedosłyszala tego co właśnie powiedziałam, bo kontynuowała w dalszym ciągu.
- Będziesz chodzić ze mną do klasy wiec nie powinnaś się zgubić ani spóźniać. Dyrektor jest tu na lewo a Twoja sala na końcu korytarza na wprost. - wskazała ręka i w tym czasie zabrzmiał dzwonek. - Ja już lecę zajmę Ci najlepsze miejsce...
Anna biegła w stronę sali w dalszym ciągu już teraz krzycząc.
- Czyli obok mnie! - pisnela z radości po czym zniknęła za drzwiami które trzasnęły.
I nastała cisza. Wszyscy byli już w sali. Serce waliło mi jak opętane.
Zrobiłam krok wyciągając rękę by zapukać do drzwi dyrektora, ale te otworzyły się szybciej niż mogłam się tego spodziewać.
- Dzień dobry, w czym mogę Pani pomoc? - ku moim oczom wyłonił się pulchny garbaty starszy Pan.
Wyglądał jak niski święty Mikołaj.
- Ja... ja - szukałam odpowiednich słów lecz mój słownik chyba się wyczerpał. Wzięłam dwa głębokie wdechy i wyciągnęłam rękę w jego strone.
- Clary Evans. Jestem nowa uczennica, Anna pokierowała mnie abym się tutaj udała i dowiedziała się co dalej.
- Aaa to Pani! - mężczyzna jakby się ożywił i klasnął w dłonie uradowany.
CZYTASZ
Desire
Teen FictionDawni znajomi, chłopak i okolica. Tego już nie ma. Szczęście i miłość odeszła. Czy napewno? Przeprowadzka u wielu ludzi oznacza nowy rozdział. Czy u 20 letniej Clary Evans nowe życie, znajomi i stare problemy które nie zniknęły, oznacza również to...