20

25 1 0
                                    

Wskakując do samochodu chłopaka który czekał na mnie z mlekiem czekoladowym, posłał mi pytające spojrzenie tyczące Anny.

- To jest Anna, pomyślałam ze nie będziesz zły jak weźmiemy ja ze sobą. Chciała mnie zabrać sama ale Ty ja uprzedziłes. - zapielam pasy i schowalam mleczko do kieszonki zboku plecaka.

- Szkoda ze nie wiedziałem wcześniej to bym wziął i dla Ciebie, Anno mleczko.

Droga do szkoły była dłuższa niż spod domu taty. Im bardziej się zbliżaliśmy do szkoły tym większy uścisk mi sie robił w żołądku.

Dylan zapewne widząc jak stres zjada mnie od środka próbował zachęcić mnie do rozmowy jednak bez skutku.

Za to Anna była bardzo chętna do rozmów.

- Ona nie należy do rozmownych osób, tym bardziej jak dzieje się coś nowego. - tłumaczy Anna.

- Co masz na myśli? - byłam wdzięczna Dylanowi za to pytanie jednak chyba wolałabym aby skończyli temat o mnie przy mnie, robiło się bardzo niekomfortowo.

- To ze jak teraz jedzie do szkoły pewnej nowych osób i nie znanego otoczenia to siedzi cicho i z nikim nie rozmawia. Tak samo wyglądał pierwszy dzień w ośrodku.

Dziewczyna ciągnęła swój monolog pocierając mnie po ramieniu na co się wzdrygnęłam.

- Na szczęście teraz ma nas i może lepiej to zniesie.

Jeden kącik ust powędrował lekko do góry. To fakt. Zgodzę sie z dziewczyna, jest mi troszkę lżej kiedy ktoś jest obok mnie.

Dojechaliśmy do ogromnego budynku do którego od dziś będę chodzić codziennie.

- Chodź zaprowadzę Cię do dyrektora tam dostaniesz wszystkie potrzebne informacje - dziewczyna złapała mnie pod rękę i zadowolona ruszyła żwawym krokiem do budynku.

- Spotkamy się na długiej przerwie! - krzyknął Dylan abym go dosłyszała.

Idąc obok promieniującej dziewczyny starałam się zapamiętać każda informacje jaka mi mówiła i przyjąć do serca każda radę.

- To jest Caro i Lou. Szkolna para. Oni Cię nie lubią ale Ty masz ich kochać a będzie spokój.... - Anna wiedziała wszystko o wszystkich

- Powinnaś napisac encyklopedie o szkole i och uczniach - zaśmiałam się do dziewczyny która chyba niedosłyszala tego co właśnie powiedziałam, bo kontynuowała w dalszym ciągu.

- Będziesz chodzić ze mną do klasy wiec nie powinnaś się zgubić ani spóźniać. Dyrektor jest tu na lewo a Twoja sala na końcu korytarza na wprost. - wskazała ręka i w tym czasie zabrzmiał dzwonek. - Ja już lecę zajmę Ci najlepsze miejsce...

Anna biegła w stronę sali w dalszym ciągu już teraz krzycząc.

- Czyli obok mnie! - pisnela z radości po czym zniknęła za drzwiami które trzasnęły.

I nastała cisza. Wszyscy byli już w sali. Serce waliło mi jak opętane.

Zrobiłam krok wyciągając rękę by zapukać do drzwi dyrektora, ale te otworzyły się szybciej niż mogłam się tego spodziewać.

- Dzień dobry, w czym mogę Pani pomoc? - ku moim oczom wyłonił się pulchny garbaty starszy Pan.

Wyglądał jak niski święty Mikołaj.

- Ja... ja - szukałam odpowiednich słów lecz mój słownik chyba się wyczerpał. Wzięłam dwa głębokie wdechy i wyciągnęłam rękę w jego strone.

- Clary Evans. Jestem nowa uczennica, Anna pokierowała mnie abym się tutaj udała i dowiedziała się co dalej.

- Aaa to Pani! - mężczyzna jakby się ożywił i klasnął w dłonie uradowany.

DesireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz