8

188 6 0
                                    

Była 4 nad ranem. Nie spalam juz od ponad godziny, nic nowego. Leżałam na łóżku odkryta do połowy. Nie było mi gorąco ale czułam potrzebę lekkiego ochłodzenia swojego ciała.

Jedyne światło jakie mi dawało to lampka stojąca na szafce nocnej wraz z woda którą wypiłam już wcześniej.

Odkryłam sie całkowicie schodząc z łóżka. Nigdy nie widziałam wschodu słońca chociaż nie spałam juz o takich godzinach.

Postanowiłam jednak dziś go zobaczyć. Nie wiem dokładnie o ktorej godzinie wstaję słońce ale 4 to chyba odpowiednia pora.

Podchodzę do okna odsłaniając zasłony. Na dworze jest jeszcze szaro. Na ulicy jest cicho, jakiś  samochód przejedzie moze raz na pół godziny.

Na chodniku moge dostrzec dwie osoby wracające najwyraźniej z jakiegoś klubu, sądząc po ich kroku.

Chwiejny na wszystkie strony. Jakbym widziała swoje znajome z poprzedniej szkoły. Wyglądali na pijana i szczęśliwa pare.

Wszyscy jak na razie śpią, podejrzewam ze prędko nie staną. wiec mogę z tego skorzystać i przejść sie. Goście opuścili nas około 1. Spodziewam się ze jutrzejszy dzień będzie dla nas wszystkich ciężki.

Podeszłam do szafy wyjmujac z niej bluze typowo męską za duza i legginsy. Nie wiem czy jest zimno  czy ciepło na dworze wiec ubieram sie w moje ulubione rzeczy do noszenia.

Zakladam do tego czystą bieliznę, oprócz majtek. Wychodze z pokoju na paluszkach modląc sie by nikogo nie obudzić. Zbiegam po schodach jak najciszej kierując sie od razu do przedpokoju.

Zatrzymuje mnie jednak Skarpeta chcąc wyjść na dwór. Przypominam sobie ze wcześniej  nikt z nia nie wyszedł na dłuższy spacer. W ogrodzie może jedynie sie wysikac jednak kupe jest nauczona robić właśnie na spacerze.

Sięgam po smycz ktora wisi na wieszaku nad butami i od razu ja przczepiam na jej obroże. Starając sie jak najciszej otworzyć i zamknąć drzwi na klucz, udaje mi sie z pozytywnym zakończeniem. Nikt sie nie budzi. Nic nie podejrzewa nikt sie nie dowie. O to chodzi.

Ide powolnym spacerem wzdłuż chodnika za sunia ktora ewidentnie czuje sie przewodnikiem.

Nie przeszkadza mi to jednak wolała bym by szla obok mojej nogi. Nie czuje sie bezpiecznie idac około 2 metrów za nia przez las.

- Hej Skarpeta-  wołam pokazując na nogę by obok niej szła. O dziwo na chwile przystaje i za raz dołącza mi kroku obok nogi.

Glaszcze ją zadowolona za uchem na co zaczyna mi machać ogonem. Między drzewami dostrzegam promienie słońca walczące jeszcze z szarym porankiem.

Wokół mnie nie ma nic prócz drzew jezdni i chodnika. Jest cudownie, świeże powietrze, śpiewające ptaki. To jest jedna z chwil w których czuje najlepiej.

Jednak czuje jak ktos mnie obserwuję idąc za mną. Spoglądam na psa. Ona chyba jednak nie czuje tego sanego co ja. Przystaje by " zawiązać buta " tak naprawdę mając na myśli spojrzenia w tył. Jednak nikogo tam nie ma.

Nie słychać kroku oddechu czy jakiego kolwiek szelestu.

Spogladam kolejny raz do tyłu by upewnić sie ze nic tam nie ma po czyn prostuje sie i ide przed siebie.

Nie mija kilka chwil i znów czuje to uczucie. Cholernie die boję bo nie ma nikogo tu oprócz mnie psa i lasu ciemnego i pustego. Nie mam też telefonu który najwyraźniej został w domu.

Mój oddech sie przyśpiesza i staje sie coraz bardziej płytszy. Serce wali tak mocno ze boje sie aby nie wyskoczyło.

Zwierzę idace tuż obok mojej nogi macha zadowolone ogonem jednak widzę po jej pyszczku ze jest zmęczona.

DesireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz