32

7 0 0
                                    

Leżałamna łóżku odpoczywając przed jutrzejszym dniem w którym wrócędo rzeczywistości. Od trzech godzin rozpakowałem tylko cześćtorby która miałam na wyjeździe. Anna która nie odstąpiła mniena krok odkąd wróciłam zadawała mnóstwo pytań, nawet w trakciekolacji czy spotkania z Teresa. Wkoncu odpuściła widząc chyba zejestem zmęczona. Wyjazd dobrze wpłynął na mnie odświeżając mispojrzenie na sytuacje w którym jestem.

-Dobry wieczór Clary - wyrywa mnie z natłoku myśli Edward.

- Hej- poprawiam się na łóżku odwracając się całym ciałem doniego.

- Czymogłabyś zejść na chwile na dół? Chciałbym z Tobą zamienićsłowo.

Kiwamgłowa potwierdzająco. Wymieniam z Anna porozumiewawcze spojrzenie.Zdaje sobie sprawę ze pielęgniarka przekazała Edwardowi stanmojego ciała. Wstałam z łóżka starając się nie obudzićSiwusa.

-Edward, gdzie... - urywam widząc dwóch mężczyzn w salonieczekających na mnie. Na stoliczku czekała herbata w dzbanku wraz ztrzema kubkami. - Co się....

-Siadaj. - przerywa mi Edward już mniej milszym głosem niż minutętemu.

Niewyglada na zadowolonego co trochę mnie przeraziło. Staram się niedać po sobie tego poznać i siadam na fotel.

-Chciałbym z wami porozmawiać o zaistniałej sytuacji i o TobieClary.

- Niema o czym - podnoszę się

-Siadaj ja nie skończyłem.

Mężczyznanalewa każdemu z nas po herbacie i podaje ja. Nie patrzę jednak nanich by nie spotkać wzroku Oliviera, który również nie wyglądałna zadowolonego.

-Clary - zwraca się do mnie, kiwam głowa by kontynuował. Nabrałampłynu w usta i usiadłam wygodniej na fotelu podciągając kolanapod brodę. - Od czego byś chciała zacząć?

Czujejak wbija wzrok we mnie. Muszę być twarda i nie dać się -Powtarzam sobie w głowie. Podnoszę wzrok patrząc uważnie na twarzEdwarda, biorę głęboki wdech.

-Jeżeli chciałbyś rozmawiać o mnie to nie są tu potrzebne osobytrzecie. - wskazuje na Oliviera.

-Widzisz Clary, zauważyłem ze macie bliska relacje wiec wydaje misię ze powinien się o tym dowiedzieć, nawet jeśli nie wyrażaszna to zgody - dodaje widząc moja reakcje - Olivier jestpielęgniarzem nocnym i każdy inny pracownik tez już o tym wie.

- Mhm.- zakładam nogę na nogę starając się rozluźnić.

Katemoka widziałam jak Olivier również staje się nerwowy.

-Przejdę może już do konkretów. - upija łyk herbaty. - Olivierze,zwrócę się tutaj bezpośrednio do Ciebie abyś tez miał to nauwadze, Clary w miniony weekend który spędziła w domu wyrządziłasobie krzywdę. Schudła o kilogram... Clary - przerywa podając michusteczkę.

Z nosakolejny raz leciała mi krew. Przykładam chustkę do nosa pochylającsię do przodu. Pokazuje gestem ręki aby kontynuował. Edwardkontynuował rozmowę z Olivierem na którego odważyłam sięspojrzeć pierwszy raz od samego początku. Nie wyglądał nazadowolonego wręcz posmutniał.

Przyglądałmi się uważnie siadając obok mężczyzny. Brałam głębokiewdechy czując jak robi mi się nie dobrze. Olivier widząc to podałmi szklankę wody, otworzył tez okno po swojej lewej stronie. Podłuższej chwili zdobiło mi się lepiej i wróciliśmy do rozmowy.

- Niebędę ingerował w to co was łączy co robicie itd. Tylko prosiłbymo zachowanie się jak przystało a najlepiej zostawić to na później.Nie w trakcie pracy. Nie chciałbym aby odbiło się to na innychdomownikach, jeśli się kłócicie to tutaj odstawiacie to napóźniej bez migdalenia się, rozumiecie? Takto to ja życzę wamjak najlepiej.

DesireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz