Spędziliśmyrazem ma cmentarzu pół dnia a na wieczór umówiłyśmy sie dokawiarni.
- JakCi jest teraz? - wita mnie w drzwiach Nicole.
Nadworze świeciło już słońce jednak panował chłód. Tego byłomi trzeba. Spędziłam z tata i jego partnerka resztę dnia aż dospotkania z mama Lucasa którego wyczekiwałam z niecierpliwością.
-Lepiej się czujesz po dzisiejszym? - wyrwał tata wszystkich zzamyśleń.
-Chyba tak...
-Cokolwiek to znaczy mam nadzieje ze jest na plus.
-Clary coś Cię gryzie widzę to... nie mówisz mi chyba wszystkiego?
Siedziałyśmyjuż godzinę w kawiarni do której lubił przychodzić Lucas. Mimoze czułam się jakbym była tu z koleżanka, miałam wrażenie zenie jest to dobry pomysł by żalić się o innym chłopaku niż jejsyn. Jednak Lucas zesłał mi ja, chyba wiedział co robi.
- Samanie wiem...
-Wiem! Chodzi o kogoś, prawda? - kobiecie na te słowa pojawił siębłysk w oku.
Amoże... może jednak to jest idealna osoba do rozmowy?
-Kochanie nie daj się prosić, widzę ze chodzi o chłopaka. Twojeoczy nabrały blasku, mnie nie oszukasz... - łapie mnie za rękędodając mi otuchy.
- Nowłaśnie... czuje ze okłamuje siebie i Lucasa... ja ja nie wiem corobić - patrzę na towarzyszkę a z oczu spływają strumienie łezpo moich policzkach.
- Ohkochanie moje... - przytula mnie mocno głosząc po głowie. Emocjektóre tkwiły we mnie przez cała ta sytuacje przejęły nade mnąkontrole a ja płakałam teraz ja małe dziecko. - Chyba wiem cochcesz mi powiedzieć...
Lucassię nie mylił. Zawsze miał racje, to była właściwa osoba wewłaściwym czasie dla mnie.
-Bo...
- Niekochanie... uspokój się - obejmuje moja twarz, skupiam się na jejpięknych oczach które miał Lucas. - Minęło dużo czasu już,nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo mnie uszczęśliwiło zezainteresowałas się kimś innym. Lucas tez jestem tego pewna jakniczego innego w życiu. Nie jest to zdrada jeśli o tym myślisz...jestem pewna ze znając Ciebie nikim kto by złe Cię traktował niezainteresowałabys się. Zasługujesz na szczęście jak nikt inny.Wiec proszę Cię, zrób to dla mnie i pozwól sie oddać temuszczęściu i niech trwa. Dobrze?
Patrzęna nią i nie dowierzam.
-Dziękuje... tego chyba potrzebowałam. Dziękuje...- obejmujekobietę co odwzajemnia.
- Chcego poznać! Opowiadaj o nim...
I takmijała kolejna godzina na opowiadaniu kobiecie o Olivierze.Pominęłam wątek o nieodzywaniu się do siebie od kilku dni, jednakona sama się domyśliła. Mimo wszystko była nim zachwycona. Niestawiała go jako najlepszego aby nie zapeszyć ale była zachwycona.
-Dziekuje, mam nadzieje ze sie jeszcze spotkamy. - sciska mnie kobietai caluje w czolo na pozegnanie.
Wrocilamdo pokoju hotelowego z ktorym spala Nicole, a taty nie bylo. Usiadlamna balkonie z herbata podziwiajac widok przed soba. Było pięknieale chyba nie był to tak piękny widok jaki pokazał mi Olivier.
***
Jechaliśmyjuż samochodem do ośrodka odstawić mnie. Pogoda o dziwo była dziściepła mimo ze zbliżał sie wieczór a co za tym idzie kolacja.Tata koniecznie chciał uniknąć mojego spóźnienia lub co gorszanieobecności na kolacji i spotkania z terapeutka. Przed wejściemczekała z niecierpliwością Anna.
CZYTASZ
Desire
Teen FictionDawni znajomi, chłopak i okolica. Tego już nie ma. Szczęście i miłość odeszła. Czy napewno? Przeprowadzka u wielu ludzi oznacza nowy rozdział. Czy u 20 letniej Clary Evans nowe życie, znajomi i stare problemy które nie zniknęły, oznacza również to...