4

232 7 0
                                    

Była godzina 16. Tak jak tata powiedział równo o 4 był obiad. Siedzieliśmy przy stole słuchając jak Nicol zmawia modlitwe. Było to dość śmieszne. Tata nigdy nie wierzył w Boga, a jednak odmawia modlitwe.

Jak sie dowiedziałam po powrocie ze spaceru jego dziewczyna chodzi sama do kościoła.

- Amen. - zakończyła a my powtórzyliśmy jej słowa.

Na obiad była zupa pomidorowa z ryżem.

Od dziecka nie lubiłam jej. Nie smacznie spojrzałam w głąb talerza. Ponownie odwróciłam głowe w miejsce gdzie sie wpatrywałam rano.

- Kochanie czemu nie jesz, zupa jest pyszna. - wskazał na swój prawie że pusty talerz.

- Nie lubie pomidorowej od dziecka. - stanowczo odpowiedziałam.

- Mam ryż z sosem jakimś w kuchni, moge Ci przynieść. - wtrąciła sie kobieta. Spiorunowałam ją wzrokiem.

- Nie jestem głodna.

- Kochanie nie jadłaś nic na śniadaniu musisz być głodna. - troszczył sie o mnie.

- Jadłam na mieście, gdy byłam zwiedzać wraz ze Skarpetą.

- Nie srzań tylko jedz! - wrzasnął na mnie ojciec.

Przestraszona spojrzałam na niego. Miał ciemne oczy, na jego szyij pojawiła sie żyła która pulsowała.

- Nie jestem głodna - odpowiedziałam mu spokojnie i łagodnie.

- Wiesz gdzie ja to mam?! - uniósł sie z krzesła

- Kochanie uspokój sie. - zareagowała Nicol.

Posłała mi ciepły uśmiech. Wstałam od stału uciekając do pokoju.

- Jeszcze nie skończyłem z Tobą rozmawiać gówniarzu! - wrzasnął gdy ja byłam na schodach. Do oczu zbierała mi fala łez.

- Ale ja skończyłam! - odkrzyknęłam mu. Wbiegłam do pokoju zamykajać za soba drzwi na klucz.

Najpierw Colin później ludzie wszkole teraz jeszcze własny ojciec mnie nie chce.

*****

Przeleżałam w łóżku cały wieczór. Dopiero po 21 poszłam sie myć. Obecnie leżałam w wannie. Ciepła woda ogrzwała moje ciało. Świerze rany które znajdowały sie na moim brzuchu i udzie krwawiły.

Do tego wszystkiego doszedł krwotok z nosa.

Nie było mnie na kolacji. Nicol przyszła i spytała czy zejde. Zrozumiała to że nie mam ochoty. Nie dziwiła mi sie.

Wyjęłam kurek i wyszłam z wanny owijając sie w ręcznik. Schowałam ostrze do szuflady by nikt nie proszony go nie zauważył.

Owinęłam rany bandażem i ubrałam sie w pidżame. Włosy pozostawiłam związane w kucyka, twarz posmarowałam kremem. Umyłam zęby i wyszłam z łazienki gasząc światło.

Przykucnęłam przy Siwusie i nasypałam mu karmy.

Odchodząc od niego do moich drzwi rozległo sie pukanie.

Gorący pot oblał całe moje ciało. Bałam sie że to tata, kiedy tu wejdzie po prostu coś mi zrobi.

- Córciu otwórz... - zabłagał ojciec.

Mimowolnie podeszłam i otworzyłam. Cofnełam sie do łóżka na którym usiadłam

- Kochanie przepraszam cie.. po prostu boli mnie to jak wyglądasz nie radze sobie. nie chce cie stracić. Z dnia na dzień jest Cie coraz mniej. Ostatni raz jak Cie widziałem miałaś więcej ciałka. - tłumaczył

- Przestań. To jak wyglądam nie jest twoja sprawą

- Jestes pod moją opieką więc najwyraźniej jest to moją sprawą. - warkną.

- Czyli gdybym dalej mieszkała z matka i jej pieprzonym kochankiem to dalej byś mial mnie w dupie, prawda?! - wrzasnęłam wściekła. Nie odpowiadał. - No cóż milczenie to tez odpowiedź. Wynoś sie z mojego pokoju! Nie chce widzieć nienawidzę cie! - wstalam z łóżka pokazując ojcu by wyszedł z pokoju w którym oboje sie znajdowaliśmy.

Tak jak powiedziałam tak wyszedł.

Wiedziałam że odkąd zaczęły sie problemy ze mną nie przepadał za moim towarzystwem. Rozumiałam ze zawiodłam go jak nikt inny, ale myślałam ze jak zamieszkam z nim to cos sie polepszy. Jednak mylilam sie, jest jeszcze gorzej.

Podejrzewam ze kiedy go wkurze to z łatwością mnie uderzy, z czego wyjdzie to ja powinnam go przeprosić. Czyz nie?

*****

Leżałam na łóżku z Siwusem który domagał sie pieszczot. Nie chętnie drapałam go za uszkiem, oglądając denny serial lecący w telewizji.

Była już 4. Dzisiejszej nocy w ogóle nie spałam, podejrzewam że prędko nie zasne.

Nie miałam kompletnie ochoty na nic. Moje oczy domagały sie odpoczynku, moje ciało wołało o pomoc a ja mam to kompletnie w dupie.

Ucieszyłam sie gdy kot zasnął. Nie musiałam sie martwić o to że gdzieś sobie pójdzie gdy ja jakimś cudem zasnę.

Po chwili wpatrywania sie w ekran w pokoju rozległo sie ciche pukanie do drzwi. Zdezorientowana wstałam i podeszłam do drzwi. Zdziwiło mnie to że ktoś o tej porze może nie spać.

Uchyliłam drzwi nikogo tam nie zastając. Było tak cicho w domu że można było usłyszeć moje bicie serca. Zamknęłam drzwi wracając do łóżka.

- Może to z telewizora... - pomyślałam.

Przysiszyłam nieco telewizor słysząc kolejne pukanie. Pośpiesznie wstałam i ruszyłam do drzwi.

Uchyliłam je tak jak poprzednim razem. Nic.

Wyszłam na korytarz rozglądając sie dookoła. Usłyszałam z dołu Skarpete która zaczęła warczeć. Zbiegłam po schodach do miejsca z którego dochodził dźwięk suczki.

Stała na wprost ściany uporczywie sie w nią wpatrując.

- Skarpeta wracaj do łózka, tu nic nie ma. - pogłaskałam psa.

W tym samym momencie tam gdzie wpatrywała sie Skarpeta wydobył sie dźwięk pukania lub drapania w ściane.

Przestraszona przysunęłam sie do suni. Poczułam na swoim karku delikatne powiewy. Coś w stylu oddechu. Tak przez dłuższy czas. Wzdłuż kręgosłupa przeszły mnie ciarki.

Nie bałam sie w tym momencie. Pamiętam ten oddech, tylko jedna osoba wywoływała takie ciarki u mnie.

Na policzku poczułam chłód, tak jakby ktoś mnie dotykał.

Byłam w tym momencie pewna że był to Lucas.

Do tej pory nie wierzyłam w duchy.

- Niunia już spokojnie... Shhhh bo obudzisz wszystkich. - ukucnęłam obok jej prawego ucha głaszcząc ją. Powoli uspokajała sie co bardzo mnie cieszyło.

Szczęśliwa wróciłam do pokoju, po czym od razu zasnęłam.

DesireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz