24

20 0 0
                                    

Siedzieliśmy juz prawie godzine w jakiejś nocnej knajpce, w której utrzymywał sie dziwny zapach. Przez ta godzine zamienilismy dwa zdania na temat tego co zamawiamy.

O dziwo Olivier nie rwał sie do rozmowy tak samo jak ja. Wpatrywał sie we mnie lub rozglądał sie dookoła, najwyraźniej dajac mi chwile na rozluźnienie.

W tle leciała spokojna muzyka do której jakaś para tańczyła na środku sali. Olivier zamówił druga herbate, spławiając tym samym kelnerke która najchętniej skoczyła z nim do łazienki.

Przez cały ten czas gdy ta stała obok niego ten watrywał sie we mnie. W pewnym momencie dziewczyna zostawiła mu przelotnie karteczke z numerem telefonu na która nawet nie spojrzał tylko powiedział

- Wypadł panience jakiś śmieć ale spokojnie każdemu sie zdarza coś zgubić. Jeśli nie jest Ci to potrzebne sam wyrzucę. - po czym wstał i ruszył do śmietnika.

Kątem oka widziałam jak dziewczyna robi sie cała purpurowa, a kilku innych gości patrzy na nia komentując między sobą.

- Mogłeś oszczędzić dziewczynie wstydu i po prostu to wyrzucić w ciszy. - opieram sie wygodnie o oparcie w ławeczce trzymajac jedną ręke na stole.

- Nie mów że jest Ci jej szkoda... - patrzy na mnie podejrzliwe podnosząc jedną brew do góry.

- Nie jest - odpowiadam oschle biorąc łyk zimnej juz herbaty.

- Napewno nie chcesz jeszcze jednej? Dziewczyna przypuszczam ze ucieszyła by sie jakbym ją tu poprosił. - zaśmiał sie chcąc sie ze mną drażnić.

Kręce głowa marszcząc nos i uśmiechając sie lekko.

Zapadła między nami kolejny raz cisza. Szukałam w głowie tematu by rozpocząć juz rozmowe ale wszystko co przychodziło do głowy było juz poruszane.

- Jestem... - zaczynam ale kelnerka kolejny raz podchodzi i sadza swoje dupsko na stoliku opierając sie tak aby Olivier wkońcu na nią spojrzał.

- Ze mną byś nie musiał siedzieć w głuchej cichy, za kwadrans kończe i mogłbyś odwieźć mnie do domu... - przybliża sie do niego błądząc po jego policzku palcem.

Był to dla mnie komiczny widok, nie to co dla Oliviera który najwyraźniej znudził sie całym tym cyrkiem.

- Koleżanko... - odzywam sie pierwsza od Oliviera tym samym stukam dziewczynę w plecy. - Przykro mi to mówić ale jakbyś nie zauważyła nie jest tobą najwyraźniej zainteresowany...

Przerywam szukając jakiejś komicznej wymówki aby spławić laske a tym samym mieć jeszcze większy ubaw z tej sytuacji.

- Bo on jest gejem. Tak, właśnie jest gejem. - potwierdzam samej sobie to co powiedziałam powstrzymując śmiech. Patrzą na chłopaka który teraz zrobił sie purpurowy podobnie jak kelnerka pare minut wcześniej. - I jak sama powiedziałaś jesteś jeszcze kwadrans w pracy więc spełni swój obowiązek i zrób mi nowej herbaty nim wezwę twojego pracodawce i złożę skarge za natręctwo i brak profesjonalizmu.

Dziewczyna zeskoczyła ze stolika oburmuszona i podeszła do nowo przybyłych klientów.

- Gejem? - patrzy na mnie załamany Olivier. Nie mogąc wydusić z siebie ani słowa przez śmiech chłopak powtarza kolejny raz - Gejem... - tym razem nieco ciszej.

Słychać w głosie niedowierzenie.

-  A co innego byś wymyślił? - uspokajam sie biorąc ostatni łyk herbaty. - Zbieramy sie gdzieś indziej?

Proponuje na co od razu sie zgadza

- A herbata? - podaje mi płaszcz

- Chyba nie sądzisz że po takim wyczynie wypije od niej herbate do której mogła napluć lub cokolwiek.

Przyznaje mi racje, po czym wychodzimy z knapki i kierujemy sie do samochodu.

Kiedy mężczyzna siada obok mnie rozpoczynam rozmowe która została mi przerwana pare chwil wcześniej.

- Nie sądziłam że wytrzymasz w takiej ciszy taki długi czas. jestem zaskoczona.

Mówie prawde. Nikt przedtem nie znosił ciszy przez tak dlugi czas. Jedyna osoba która to lubiła był Lucas. Jestem wdzięczna Olivierowi za to. Brakowało mi posiedzenia z kimś w ciszy.

- Cisza jest przyjemna... - odpowiada spokojnym tonem.

Dojechaliśmy na wzgórze z którego było widać całe miasteczko i piękne rozgwieżdżone niebo.

- Czy takie miejsce odpowiada? - podaje mi rękę aby pomoc mi wyjść z samochodu.

- Tak, jest pięknie...

Siadam na kocu który rozłożył nam Olivier wpatrując się nieustannie w niebo.

- To prawda. - dosiada się obok mnie z butelka wody. - Przypuszczam ze innych rzeczy nie pijesz

Stawia przed nami butelkę i opiera się na łokciach dołączając do mnie i gwiazd.

Siedzieliśmy w ciszy już dłuższa chwile, czas płynął tak szybko i przyjemnie ze nie domyślałam sie już która jest godzina.

Nawet nie interesowała mnie tak naprawdę. Mogłabym siedzieć i siedzieć.

Wyciągnęłam z kieszeni paczkę papierosów chcąc delektować sie ta chwila jeszcze przyjemniej.

Zaproponowałam Oliwierowi który odmówił. Uśmiechnęłam sie pod nosem wiedząc ze chłopak jest grzeczniejszy niż wyglada.

- Nie chcesz się położyć? - przerywa chwile ciszy. Kręcę głowa patrząc na miasteczko.

Delektuje sie dymem który rozluźnia jeszcze bardziej moje ciało. Zamykam oczy i oddycham spokojnie skupiając sie na tym co jest tu i teraz.

A co jeśli Lucas sie mylił. Wszystko na to tak naprawdę wskazuje. A może to porostu moja wyobraźnia tak bardzo chciała go spotkać ze stworzyła z nim rozmowę?

Lucas powiedział ze Alex będzie dobra osoba dla mnie jako chłopak tymczasem dla mnie to zwykły dupek i nie chce z nim kontaktu bliższego.

- Miałem narzeczona. Miesiąc przed ślubem umarła... byliśmy razem prawie 6 lat.

- Czemu mi to mówisz - przerywam mu nie rozumiejąc co się właśnie dzieje

- Nie wiem o czym myślisz a widziałem ze nie było to dość przyjemne wiec wole skupić Twoja uwagę bo moich głupotach

- To nie są głupoty... - urywam zastanawiając się co mam tak naprawdę powiedzieć. - Każdy ma ochotę się z czymś wygadać ale nie zawsze trafia na osobę z która warto się podzielić swoim problemem który meczy w danej chwili.

- Mądre - obejmuje mnie ramieniem przez co robi się cieplej. - Nie zmarzłas? Chodź może do samochodu

Proponuje na co się zgadzam. Wracamy do samochodu po czym proszę aby to co zaczal to dokończył mówić. Słucham go jak nigdy nikogo...

DesireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz