35

10 0 0
                                    

- Hejwam ponownie - witam się z nimi wpuszczając ich do środka

-Gotowa?

- Naco?

- Nona kręgle. Pisałam i dzwoniłam uprzedzałam Cie w nichparokrotnie.

-Gdybyście nie odjechali tak szybko i poczekali aż wam odpowiem tobyście wiedzieli ze zapotniałam telefonu.

-Trudno, to Cie nie zwalnia z dzisiejszego wyjścia

-Ale...

- Niemasz wyjścia. Jeśli nie wyjdziesz z nami my zostaniemy w Ciebie wpokoju. To Twój wybór, tym razem

-Ugh... okej, tylko powiem...

- Wiemo wszystkim Anna i Dylan maja mój numer w razie co. Baw się dobrze- całuje mnie w czoło znikając za rogiem

- Togdzie jedziemy?

- Nakręgle a potem się okaże.

Tobyło wszystko do przewidzenia

-Olivier do mnie pisał - po paru minutach ciszy w samochodzie Annanajwyraźniej zabrała w sobie odwagę by zacząć ten temat. -Przekonał by dać Ci to - pokazała mi pęczek lawendy, mojegoulubionego kwiatka

-Dzieki. - wpatrywałam sie w nie czując wewnętrzne rozdarcie.

- Mamyto na konkretna godzinę?

- Niea co?

-Zatrzymaj się, proszę...

-Wszystko git jest?

- Poprostu się kurwa zatrzymaj

Podnoszęton głosu denerwując się coraz bardziej. Czułam się jak wjakiejś klatce wywożonej na rzeź

-Lepiej? - podchodzi do mnie Anna kładąc rękę na moim ramieniu

-Czuje że macie inne zamiary. O co chodzi?

-Ja...

-Chcieliśmy Cie wyciągnąć na kręgle Clary to wszystko wiemy izreszta widac ze nie jest najlepiej - odpowiada za Anne Dylan.Widziałam że była zakłopotana co znaczyło że jednak był jakiśpodstęp. - Jedziemy dalej? - kiwam lekko głową zgadzając się.

***

-Powiedzciemi tylko rozmiary butów i idźcie na tor.

-Grałaś kiedyś w kręgle?

-Właściwie to nie przypominam sobie - odpowiadając mój wzrokprzykuł uwagę znajomej mi sylwetki - A wy często przyjeżdżaciena kręgle?

-Właściwie to... - Dziewczyna to co do mnie mówiła przelatywałomi przez uszy nie skupiając się na jej słowach większej uwagi,czego nie zauważyła. W tym czasie doszedł do nas Dylan z butami.

- Jeststrasznie nieobecna... - odezwała się Anna ściszonym głosem

Wystarczyrzucić kula w środek. To proste. To tak mega proste uwzględniającze jest to moja trzecia kolej a ja nie zdobyłam żadnego punktu.Spokojnie to tylko głupia gra. Trzymałam kule w rekach podbiegłamrzucając i nawet nie odprowadzałam kuli do końca by znów zobaczyćrozczarowanie. Serce mi zamarło. Anna z Dylanem bili mi brawo wraz zOlivierem który siedział na moim miejscu.

-Brawo, zdobyłaś strike'a - skacze podekscytowana Anna.

- Więctaki był plan? - przerywam jej entuzjazm.

-Clary...

- Dajspokój - przerywam jej kolejny raz. Zbieram swoje rzeczy w pośpiechu

-Clary to nie jej wina - łapie mnie za rękę Olivier.

-Pewnie że nie - wyrywam się zmierzając do wyjścia - Miło było,do czasu!

-Clary prosze, poczekaj. - dogania mnie chłopak

- Naco? Żeby było fajnie miło a następnie żebyś zapadł się podziemie? Nie dzięki, raczej takie zachowanie nie pomoże mi

-Wysłuchaj mnie proszę. Przez ten czas co mnie nie było myślałemo nas i doszedłem do wniosku że...

- Takwiesz ja dzięki Tobie też i stwierdzam ze pora to zakończyć nimzajdzie to za daleko

-Dziewczyno! Doprowadzasz mnie do szału z każda sekunda! Wysłuchajmnie a obiecuje że nie odezwę się więcej. Zrozumiałem cochciałaś mi wcześniej powiedzieć i chciałem uszanować Twojezdanie dać Ci swobody i przestrzeni abyś nie czuła nacisku z mojejstrony. Wiem że dla Ciebie to nowa sytuacja ale pamiętaj że niejesteś w tym sama i dla mnie to też nowość. Podobasz mi się i tobardzo wiem że z wzajemnością. Uważam że minęło jużwystarczająco dużo czasu by nawiązać nowa bliższa relacje lubchociażby spróbować

- Okej

- Co -patrzy zdezorientowany - Co znaczy cholerne okej?

- Maszracje przepraszam nie wiem co mam Ci więcej powiedzieć

- Więcmiędzy nami zgoda? - wyciąga do mnie dłoń

-Zgoda - ściskam mu dłoń. Oboje śmiejemy się ze swojej głupiejsytuacji

- Tochodź

-Gdzie?

-Dokończymy grę a później zobaczysz

DesireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz