Love at the campsite

24 1 0
                                    

Zaczęliśmy dzisiaj długo wyczekiwany camping. Od zawsze uwielbiałam jeździć i nocować w takich miejscach jak to. Miałam pokój z Lisą.

Nie cierpię Jeona, wkurwia mnie na każdym kroku, ale trzeba coś przyznać. Jest zajebiście przystojny i gorący. Często puszcza mi oczko, a ja jedynie przewracam oczami.

Po zostawieniu i rozpakowaniu rzeczy, udałam się do przyjaciół, którzy byli już na zewnątrz i siedzieli na drewnie. Usiadłam obok Jennie i razem śmialiśmy się z żartów Hobiego. Aż do czasu, gdy poczułam jak czyjeś umięśnione ramię owija się wokół mojego ramienia.

– Znów Jung opowiada te swoje nieśmieszne żarty? – prychnął Kook.

– Sam jesteś nieśmieszny, kutasie. – warknął do niego, a Kook jedynie przewrócił oczami i spojrzał na mnie.

– Nie idziesz spać? Takie grzeczne dziewczynki jak ty chodzą wcześnie spać. – zaśmiał się kpiąco.

– Uważasz mnie za grzeczną? – uniosłam brew.

– A tak nie jest?

– Jeszcze się przekonasz. – przegryzłam wargę zostawiając chłopaka w szoku i poszłam z dziewczynami do pokoju Jen.

Do dwudziestej drugiej siedziałam z nimi aż do ciszy nocnej. Po cichutko udałam się do pokoju. Weszłam i nagle poczułam, jak ktoś przyciska mnie do ściany za biodra.

– Co ty wyprawiasz? Puść mnie idioto. – wyrywałam mu się.

– Wiesz jaki jest dziś dzień? – zauważyłam jego zęby w szerokim uśmiechu.

– Środa? 28? Niezbyt wiem, o co ci chodzi. – spytałam niepewnie.

– Więc się zaraz dowiesz. – wpił się gwałtowanie w moje usta.

A ja byłam w szoku i przez chwilę nie oddawałam pocałunków. Chłopak warknął w moje usta i odsunął się lekko ode mnie.

– Czemu nie oddajesz?

– Bo jestem w szoku... – cicho powiedziałam.

– Więc nie myśl o tym i po prostu oddawaj pocałunki. – prychnął i znów wpił się w moje usta.

A ja teraz oddawałam pocałunki i włożyłam palce w jego włosy. Mruczał i mocniej ściskał moją talię. Cicho jęczałam pod wpływem jego gorącego dotyku.

– Głośniej. I tak nikt cię nie usłyszy. – wyczułam jego problem w spodniach, ale to zignorowałam.

Pocałunki stawały się mocniejsze i brutalniejsze. Zrobił kilka kroków do tyłu i popchnął mnie na plecy na łóżko. Zawisnął nade mną i składał mokre całusy na mojej szyi. Było mi tak cholernie przyjemnie. On jest tak kurwa gorący, że brakuje mi tlenu. Jeździł swoimi żylastymi dłońmi po moich ciele, a ja odpływałam. Poczułam po chwili, jak jego palce wsuwają się pod moją koszulkę. Przegryzłam mocno wargę i przymknęłam oczy.

Sunął dłońmi wyżej, aż znalazł zapięcie od mojego stanika. Moje milczenie zrozumiał jako zgodę i rozpiął mój stanik, który rzucił gdzieś na podłogę. Dobrze, że było ciemno, bo widziałby moje sutki znad koszulki. Nie dotknął ich, wyjął dłonie i zjechał nimi na moje biodra. Niechętnie oderwał się ode mnie.

– Dziś dzień pocałunku, kochanie. – wymruczał mi do ucha z tą seksowną chrypką.

– I z tej okazji musiałeś brutalnie zaatakować moje usta? – przejechałam palcami po żuchwie bruneta.

– Tak. – przegryzł wargę.

– I nadal twierdzisz, że jestem grzeczną dziewczynką? – spytałam.

One Shots | Jeon JeonggukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz