Jestem Park Chaeyoung. Od disbandu mojego zespołu pracuje teraz w Hybe. Jestem tancerką ale również solistką. Bardzo lubię swoja pracę i ludzi wokół mnie. Najbardziej zżyta jestem z bangtanami. Są to przemili i kochani ludzie. Kontakt mam najlepszy z trzema najmłodszymi członkami zespołu.
Jak zwykle po pracy wyszłam przed budynek. Zauważyłam, że padał deszcz, a ja nie miałam parasolki. Na dodatek telefon mi się rozładował i nie miałam jak zadzwonić po podwózkę. Nagle jednak usłyszałam czyjś głos obok siebie. Odwróciłam się i uśmiech sam cisnął mi się na twarz.
– Hejka, noona. – przywitał mnie uśmiechnięty Jungkook.
– Hejka, Kook. – posłałam mu szczery uśmiech.
– Czemu jeszcze nie pojechałaś? – zapytał ciekawy.
– Telefon mi umarł. – westchnęłam.
– Mogę cię podwieźć, mam obok na parkingu auto. – powiedział.
Musiałam się na to zgodzić i już chwilę potem siedziałam na miejscu pasażera w mercedesie mężczyzny. Było mi trochę zimno. Na zewnątrz bardzo wiało. Po dziesięciu niecałych minutach byliśmy już pod moim mieszkaniem. Spojrzałam ostatni raz na chłopaka.
– Dzięki za podwózkę, do ju... – ucięłam zdanie i pisnęłam, słysząc głośny grzmot.
– Och, czy chcesz abym... został z tobą, aż burza się skończy? – zapytał niepewnie.
– Tak, proszę. – wydusiłam z siebie.
Mam nieprzyjemne wspomnienia z burzą, dlatego się jej zawsze boję. Wbiegliśmy szybko do mojego mieszkania, ale i tak byliśmy mokrzy. Zdjęłam z siebie bluzę tak samo jak chłopak.
– Zaraz znajdę ci coś odpowiedniego do przebrania. – powiedziałam.
– Wystarczy koszulka, bo spodnie mam w miarę suche. – kiwnęłam na te słowa głową i zniknęłam za rogiem.
Wyciągnęłam z szafy dużą czarną koszulkę i najpierw sama się jeszcze przebrałam od razu w dresy do spania. Wróciłam do chłopaka i podałam mu ubranie. Podziękował i zniknął w łazience, aby się przebrać.
Ja w tym czasie skuliłam się na łóżku w swoim pokoju i schowałam głowę w dół. Grzmoty nie ustawały ani na chwilę. Zaczęłam nawet drżeć, aż poczułam ciepłą dłoń na kolanie.
– Chae, niedługo przestanie, spróbuj się uspokoić. – spokojnie powiedział, ale go nie pomogło.
– Jestem tutaj, noona – wyszeptał i mocno mnie do siebie przytulił.
Schowałam twarz w szyję chłopaka i zamknęłam oczy. Gładził uspokajająco moje plecy i głowę. Byłam mu taka wdzięczna za tą obecność. Wzięłam głębszy oddech i zaczęło mi się chcieć spać, co od razu zauważył.
– Połóż się i przykryj kołdrą. Jak zaśniesz, to pójdę spać do pokoju gościnnego. – poifnormował.
Wygodnie ułożyłam się pod kołdrą i położyłam na boku. Chłopak siedział z boku na fotelu i wysunął mi swoją dłoń. Spojrzałam na nią i nie wahając się ani chwili połączyłam nasze palce. Lekko ścisnął moją dłoń dając tym samym znać, że jest tu aby mnie wspierać.
– Śpij dobrze, księżniczko. – wyszeptał i złożył pocałunek na moim czole.
– Dziękuję. – mruknęłam i zamknęłam oczy.
***
W nocy nie mogłam spać i przekręcałam się z boku na bok. W końcu podniosłam się i ruszyłam w stronę pokoju, który był też moim studio tanecznym. Trenowałam tam taniec i relaksowałam się przy tym. Gdy już dotarłam na miejsce, to włączyłam piosenkę. Zatańczyłam do niej kilka razy, a potem przełączyłam na fantasize od Ariany. Byłam tak skupiona, że nie zauważyłam, kiedy w trakcie tańca na mojej talii pojawiły się ciepłe dłonie. Zastygłam w miejscu i usłyszałam znany szept przy moim uchu.
– Czemu nie śpisz? – zapytał.
– Nie mogę. – westchnęłam.
– Burza już ustała, aktualnie tylko mocno wieje i pada. – poinformował i potarł moje ramię.
– Chodź spać, malutka. – wyszeptał mi do ucha.
Trzymając moją dłoń wróciliśmy do mojego pokoju. Położyłam się pod ciepłą kołdrą i od razu poczułam przyjemny dreszcz. Spojrzałam w pół mroku na bruneta, który wciąż wpatrywał się we mnie.
– Połóż się obok mnie, proszę. – popatrzyłam na niego błagalnie.
– Na pewno? – dopytał, a ja kiwnęłam głową.
Chłopak ostrożnie wszedł pod kołdrę i ja od razu przylgnęłam do jego ciała. Przytuliłam się do jego torsu i przymknęłam oczy.
CZYTASZ
One Shots | Jeon Jeongguk
Short StoryMam mnóstwo nieopublikowanych one shotów z Jeonem, więc w tej oto książce będę się nimi z wami dzielić.