- Jesteś naprawdę idiotką, japierdole, jak można być takim debilem. - brunet przewrócił oczami, a moje oczy robiły się coraz bardziej szklane.
Byliśmy ze znajomymi na wypadzie i wyszliśmy z kina z filmu, a ja miałam wziąć parasolkę, bo padało, lecz jej zapomniałam. Jestem bardzo wrażliwia i wystarczy, że ktoś na mnie krzyknie, a już chce mi się płakać. Jedna łza spłynęła po moich policzku.
- Masz focha czy co? - odwrócił głowę w moją stronę i zobaczył moje łzy.
- Ej ty płaczesz? Ja tylko żartowałem. - zaśmiał się cicho i przyciągnął mnie do siebie, a ja wpadłam w jego objęcia.
- Bardzo śmieszny ten żart, wiem że jestem szmatą, ale nie musisz mi o tym zawsze przypominać. - westchnęłam smutno i ścisnęłam dłonie na końcach jego bluzy.
A temu od razu uśmiech zszedł z twarzy.
- Nawet tak nie mów, rozumiesz? To nie prawda. - mruknął zły i mocniej mnie do siebie przytulił.
- Przepraszam. - wyszeptał mi do ucha.
- Może i jestem chujem, ale wiem kiedy przekraczam granicę i teraz to zrobiłem, przepraszam, naprawdę. - odsunął się lekko ode mnie.
- Wybaczysz mi? - wytarł kciukami łzy z moich policzków.
- Wybaczę. - odparłam, a ten się zwycięsko uśmiechnął
- W ramach przeprosin oferuję ci ciasto przy kawie, co o tym sądzisz? - spytał.
- Brzmi nieźle, a teraz możemy już wracać? Przypomnę, że stoimy na deszczu, a mi robi się trochę zimno.
Chłopak od razu zdjął z siebie bluzę i nałożył na moje plecy.
- Więc szybko biegnijmy. - złapał moją dłoń i udaliśmy się w deszczu jak najszybciej w stronę mojego domu.
Gdy już dotarliśmy na miejsce, to weszliśmy do środka. Jest teraz ulewa, jak on ma zamiar wrócić do siebie? Może przenocuję go, okaże się potem.
- Zostaniesz tutaj na noc? I tak raczej nigdzie w taką pogodę nie pójdziesz. - niepewnie powiedziałam.
- Jak chcesz, to zostanę. - odparł, a ja wewnętrznie sie ucieszyłam.
- Chodź, dam ci coś do przebrania. - złapałam jego rękę.
Udaliśmy się do mojego pokoju, a ja w szafie znalazłam jakieś najodpowiedniejsze mu ubranie. Sama przebrałam się w suchą piżamę, aż kichnęłam. Oho, zaczyna się. Ten od razu przyłożył dłoń do mojego czoła i zmarszczył brwi.
- Marsz do łóżka, zaraz przyjdę. - rozkazał i zniknął za drzwiami.
A ja zdążyłam przykryć się szczelnie kocem, gdy chłopak wrócił z gorącą herbatą.
- To moja wina, że jesteś teraz chora, zresztą jak zawsze to wszystko przeze mnie. - westchnął, a ja na chwilę odstawiłam kubek, by złapać w dłonie policzki chłopaka.
- To ja zapomniałam tej cholernej parasolki. - spojrzałam mu w oczy.
W tym samym momencie on też na mnie spojrzał. Oh kurwa. Był strasznie blisko mnie. Myślałam, że nasze usta się złączą, ale ten podniósł się, wstając na nogi.
- Jeszcze mnie zarazisz. - prychnął, a ja cicho się zaśmiałam i wypiłam herbatę.
- Jesteś głupi. - przewróciłam oczami i odstawiłam pusty kubek na szafkę.
- Idę spać do salonu, wyśpij się. - zbliżył się do mnie i pocałował w czoło.
- Dobranoc, Kook.
CZYTASZ
One Shots | Jeon Jeongguk
Short StoryMam mnóstwo nieopublikowanych one shotów z Jeonem, więc w tej oto książce będę się nimi z wami dzielić.