Help from strangers

24 1 0
                                    

Jestem Jiyoon i mam 17 lat. Chodzę do trzeciej klasy liceum i uczę się w miarę przeciętnie. Mam dwie zaufane przyjaciółki, Jennie i Jisoo. Jen jest w równoległej klasie, a Jisoo chodzi ze mną.

Nie mam chłopaka i nie zapowiada się, abym go miała. Niedawno zerwałam z jednym i mam trochę dystans do facetów. Mieszkam sama, bo matka mnie zostawiła, a ojciec nie żyje. Umarł dwa tygodnie temu i był to ogromny cios dla mnie. Był jedyną osobą, która mnie wspierała, nie licząc dziewczyn. Kochałam go, pomimo iż często wyjeżdżał, bo dużo pracował. Nigdy jednak nie chciał mi powiedzieć co takiego robi.

Szłam do sklepu ubrana jedynie w sweter i jeansy. Było dość ciemno, ale miałam pustą lodówkę, więc musiałam się poświęcić. Gdy już byłam niedaleko, to ktoś szarpnął mną i wepchnął do ciemnego zaułka.

- Puszczaj, kurwa! - warknęłam i zaczęłam się wyrywać, lecz dostałam w policzek.

- Najbardziej się zabawimy, suko. - oblizał usta i zaczął się do mnie dobierać.

W tym samym czasie co kopnęłam go kolanem w krocze, to ktoś odnalazł nas i wbiegł do zaułku. Znów dostałam w twarz i zostałam mocno popchnięta na ścianę. Pisnęłam z bólu i osunęłam się po ścianie w dół. Ta tajemnicza osoba mocno obiła twarz napastującym mnie mężczyźnie aż do nieprzytomności. Widziałam jak przez mgłę, jak podchodzi do mnie i kuca obok.

- Halo? Słyszysz mnie? - usłyszałam niski, ale przyjemny głos i odleciałam...

***

Obudziłam się, gdy było już jasno. Uchyliłam lekko oczy i z przerażeniem zauważyłam, że nie jestem w swoim pokoju. Ten był w ciemnym odcieniach i kolorach, ale było tu ładnie. Łóżko na którym leżałam było bardzo miękkie i wygodne, że aż nie chciało mi się z niego ruszać. Nagle usłyszałam czyjeś kroki i przestraszona zakryłam się bardziej kołdrą.

- Hej, um... przyszedłem sprawdzić jak się czujesz. - podszedł do mnie niebieskowłosy, miły chłopak.

- Gdzie ja jestem? - spytałam zdezorientowana.

- U nas w domu. Jeon obił typa co chciał cię skrzywdzić i przyniósł ciebie tutaj. Byłaś nieprzytomna i poszkodowana, więc nasz lekarz założył ci opatrunki, a ja przebrałem cię, bo tamte ubrania trochę uległy zniszczeniu. - wyjaśnił.

- Kim wy jesteście? - zapytałam dodatkowo.

- To nie ja powinienem udzielać ci takich informacji, ale niedługo się dowiesz. Czy mogę zobaczyć twoje rany? - spytał cicho, a ja niepewnie się zgodziłam.

- Nikt z nas nie ma złych intencji, naprawdę, nie masz się czego bać. - posłał mi uśmiech.

- Kim Taehyung. - podał mi dłoń.

- Kim Jiyoon. - oddałam uścisk.

Chłopak najpierw obejrzał moją spoliczkowaną twarz, a potem podniósł moją koszulkę, w którą mnie przebrał. Na brzuchu miałam dużego siniaka, który bardzo bolał, tak samo jak głowa. Jęknęłam z bólu, gdy mnie tam dotknął.

- Przepraszam, dostaniesz zaraz leki przeciwbólowe. Przyjdziesz na dół? - zapytał łagodnie, a ja westchnęłam.

Z bólem podniosłam się i mocno się zachwiałam. Upadłabym, gdyby nie czyjeś silne ramię oplatające mnie w pasie. Uniosłam wzrok wyżej i ujrzałam szalenie przystojnego bruneta. Wlepił we mnie swoje uważne spojrzenie. Nie wiedziałam co mam powiedzieć.

- Ależ cię obił, skurwysyn. - mruknął, skanując moją twarz.

Mocniej objął mnie w talii, przez co syknęłam. Od razu odsunął się i zmarszczył brwi.

One Shots | Jeon JeonggukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz