Vacation & camping

11 1 0
                                    

(zawiera elementy z innej książki)

Wakacje wiązały się nie tylko z odpoczynkiem od szkoły, ale również wyjazdem na obóz na drugi koniec Korei, czyli Busan. Jest to miasto, gdzie się urodziłam i spędziłam dzieciństwo, lecz po śmierci taty przeniosłam się z mamą do Seulu.

Dojeżdżaliśmy właśnie na miejsce campingu i nie mogłam się doczekać, jak zobaczę moich przyjaciół! Oczywiście pojechałam tam z przyjaciółką Lisą i Jisoo, ale z resztą spotykałam się tylko na obozie co roku. Była zasada, że nie konatktujemy się ze sobą, gdy obóz się skończy. Dlatego tak bardzo nie mogłam się doczekać z nimi spotkania. No może... tylko jednej osoby wyczekiwałam najbardziej. Udałam się z dziewczynami na miejsce zbiórki i zauważyłam bardzo dobrze znane mi twarze.

– Hejka wszystkim! – powiedziałam wesoło, a reszta się odwróciła.

– Hejka laski! Z roku na rok coraz piękniejsze. – powitał nas po kolei każdy, czyli Jimin, Tae, Jin, Nam, Yoongi, Hobi, Rosé i Jennie.

Rozglądałam się szukając wzrokiem przystojnego, wysokiego bruneta, ale nigdzie go nie było? Nie przyjechał? Nie zauważyłam nawet, gdy ktoś za mną stanął i od razu poznałam ten przyjemny głos.

– No, no, no, któż to jak nie moja noona. - mruknął, a ja się do niego odwróciłam.

– Jungkook! Tęskniłaaam. – przytuliłam się mocno do niego.

– Ja również, dziewczynko. – potargał mnie po włosach.

– Ej, chodźcie, bo jest wyznaczanie pokojów. – powiedział Tae.

Chłopak objął mnie ramieniem i podeszliśmy bliżej. Po kolei nauczyciele mówili kto z kim ma pokój, a ja niezmiernie się ucieszyłam, gdy powiedzieli, że mam z Jeonem.

– Już drugi raz z rzędu mam z tobą pokój, to chyba przeznaczenie. – stwierdziłam.

– No jasne, tym bardziej, co się stało rok temu. – złapał moje biodra.

– Zapomnij, zboczeńcu. – przegryzłam wargę i ruszyłam do naszego pokoju, kręcąc biodrami.

Chłopak szedł tuż za mną i ledwo się powstrzymywał. Od razu po wejściu do pokoju przyparł mnie do ściany za biodra.

– Nie dziś, Jungkookie. – pogłaskałam jego policzek.

– Czyżby okres? – spytał, a ja kiwnęłam głową.

– Jeśli wytrzymasz te kilka dni, to może ci to jakoś wynagrodzę. – przejechałam palcem po jego klacie.

– Nie baw się tak ze mną, do cholery, noona. – zmarszczył brwi.

– Przepraszam. – rozbawiona powiedziałam.

– Zdecydowanie musisz mi to wynagrodzić, noona. – zamknął drzwi na klucz.

Oh cholera.

– A więc teraz na kolana i do pana. – uśmiechnął się zadziornie.

***

Nastał wieczór i było już po kolacji. Wyszłam z łazienki umyta i świeża ubrana w piżamę. Mieliśmy jedno duże łóżko, na którym chłopak już leżał z przymkniętymi oczami. Cicho wsunęłam się w jego objęcia i też zamknęłam oczy.

– Brakowało mi cię przez te dziesięć miesięcy, Chae. – powiedział po chwili.

– Uwierz, mi tak samo. – odparłam, a ten mocniej mnie objął.

_ Nie możemy złamać tej jebanej zasady? Chcę mieć z tobą kontakt. To jedyne, o co cię proszę. – westchnął.

– Jeszcze nad tym pomyślę. – powiedziałam.

One Shots | Jeon JeonggukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz