Nie cierpię Jeona. Znamy się od przedszkola, a ten debil dalej chce zniszczyć mi życie. Właśnie byłam w trakcie kłótni z nim.
- Jesteś idiotką, myślisz, że inni traktuję cię jak księżniczkę, bo masz takich rodziców? Grubo się mylisz.
Westchnęłam i odwróciłam się od niego. Zaczęłam iść w stronę domu, ale ten mnie zatrzymał.
- Nie skończyłem z tobą rozmawiać. - złapał mnie za nadgarstki.
Przez chwilę się wyrywałam, ale gdy chłopak zamilkł i wpatrywał się w moje oczy, to ja ucichłam. Oh, kurwa. On wie. On kurwa wie. Dalej trzymał dłonie na moich nadgarstach pokrytych bliznami i patrzył się nieokreślonym wzrokiem na mnie. Chyba czekał jak coś powiem.
- Puść mnie. - wyrwałam się z jego uścisku i schowałam dłonie w kieszeń.
- Dlaczego...?
Widziałam teraz ból w jego oczach. Ale niby z jakiego powodu? I co ja mam mu teraz powiedzieć?
- To chyba nie twoja sprawa, a zresztą, gdybym ci powiedziała, to cała szkoła zaraz by wiedziała.
- Dlaczego się tniesz? - powiedział ostrzejszym głosem przez zaciśnięte zęby.
A ja nic nie odpowiedziałam, tylko wróciłam do siebie do domu. Od razu po wejściu ciągle ktoś do mnie wydzwaniał, więc nareszcie odebrałam.
- Musimy porozmawiać. - mruknął chłopak.
- Nie mamy o czym i nawet nie próbuj do mnie przychodzić, bo cię nie wpuszczę. - rozłączyłam się.
O boże, niech on da mi spokój.
***
Ruszyłam w kierunku budynku szkoły. Od wczoraj Jeon ciągle do mnie wydzwaniał, ale ja nie odbierałam. Ignorowałam wszystkie jego wiadomości. Ale szczerze mówiąc, byłam ciekawa co do mnie pisał.
Jeon:
Możesz w końcu, do chuja, ode mnie odebrać?Jeon:
Nie odpuszczę ci.Jeon:
Martwię się o ciebie, do cholery.Jeon:
I tak jutro nie dam ci spokoju.Jeon:
Musimy poważnie pogadać.Jeon:
Nie ignoruj mnie, jprdl.On... on się o mnie martwi? Przecież mnie nienawidzi. Nie pewnie weszłam do środka budynku. Pierwszą miałam matmę, niestety. Niedługo potem zadzwonił dzwonek, a ja weszłam z innymi do sali. Usiadłam z przyjaciółką i zaczęłyśmy cicho gadać.
- Pokłóciłam się z Kookiem, zobaczył moje blizny. - westchnęłam.
- Powiedziałaś mu? - spytała.
- Nie, od razu rozpowiedziałby całej szkole.
I nagle ktoś wpadł spóźniony do sali.
- Panie Jeon, to ostatni raz jak się spóźniasz! - wrzasnęła nauczycielka.
A ten zignorował jej słowa i ruszył do swojej ławki. Od samego początku gdy wszedł do pomieszczenia, obserwował mnie. Nawet przechodząc obok wciąż się na mnie patrzył. Jego wzrok był bardzo przenikliwy. Usiadł w ławce za nami.
- Rzeczywiście, nie ma jakoś zbytnio humoru.
Nagle na naszej ławce pojawiła się karteczka. Chłopak kopnął mnie w krzesło, dając znak, abym przeczytała.
"Pogadamy na przerwie, musimy coś sobie wyjaśnić"
- On ci nie da spokoju, wiesz? - powiedziała do mnie cicho.
CZYTASZ
One Shots | Jeon Jeongguk
Historia CortaMam mnóstwo nieopublikowanych one shotów z Jeonem, więc w tej oto książce będę się nimi z wami dzielić.