Wakacje trwały już od dwóch tygodni, a w niewielkim miasteczku istne oblężenie miał tamtejszy skatepark. Usytuowany był w niewielkiej niecce, przy pobliskiej rzece. Woda rzadko opuszczała swoje koryto, ale powódź sprzed dwudziestu lat wyczuliła na ten problem władze miasta. Zaanektowano pobliskie łąki, tworząc z nich idealne miejsce, by rzeka miała gdzie się zatrzymać, nie zalewając dalej położonych domostw i gospodarstw. Po latach suszy postanowiono zbudować tu ogromny skatepark z licznymi rampami, minirampami, bankami, funboxami, railami i całą masą przeszkód, z których korzystali skaterzy, wyczynowi rolkowcy lub właściciele BMX-ów. Ponadto dookoła skateparku stworzono betonową drogę pełną wzniesień, górek i hopków, gdzie nawet użytkownicy rowerów MTB mieli kawałek niewielkiej trasy dla siebie i swoich popisów.
Jednym słowem był to raj dla tych, którzy lubili sport i wystrzegali się siedzenia w domu.
Aiden także należał do takich osób. Już od najmłodszych lat rzadko przesiadywał w ciasnych czterech ścianach. Może nie chodził jak obecna młodzież na skateparki, ale był bardzo żywym i ruchliwym dzieciakiem. Wszystko zmieniło się dopiero niedawno, a on nadal nie mógł się pogodzić z nową rzeczywistością, w której nie mógł już robić tego co tak bardzo kochał.
Miał dziewiętnaście lat i właśnie rozpoczynały się jego ostatnie wakacje przed wyjazdem za granicę – rodzice zdecydowali o tym za niego. Jedyne co mógł zrobić, to uprosić ich, żeby ostatnie lato spędzić w niewielkiej miejscowości u babci.
Sześćdziesięcioletnia kobieta mieszkała w dziesięciopiętrowym bloku na trzecim piętrze. Dawno temu rozstała się z swoim mężem, bo przepijał każdą wypłatę swoją i żony, aż w końcu cały majątek. Później zostawił ją z długami, które dopiero w poprzednim roku udało jej się spłacić.
Żyła sama, miała jedno dziecko – mamę Aidena – której syn był jej jedynym wnukiem. Chłopak chciał pobyć z babcią przed wyjazdem. Zwyczajnie pomagać z zakupami lub sprzątaniem. Pogadać, a wieczorem wyjść na spacer po okolicy – coś, na co dotąd nie miał czasu i w ogóle o tym nie myślał, skupiając się tylko na sobie. Poza tym spędzenie czasu u babci – w innym środowisku i otoczeniu, gdzie nikt go nie znał, nie zadręczał ciężkimi pytaniami, a przede wszystkim gdzie nie otaczały go znajome przedmioty, boleśnie przypominające mu o nie tak odległej przeszłości, której był częścią – było dziwnie miłą odmianą. To trochę tak, jakby stary Aiden został w posiadłości z rodzicami, a nowy, zupełnie niewyróżniający się z tłumu chłopak, był teraz tu z nim.
Mógł anonimowo wyjść z domu, usiąść na ławce przed blokiem, łuskać słonecznik i karmić pobliskie gołębie, a nikt nie zwróciłby nawet na niego uwagi.
To było odświeżające uczucie.
W spokoju odetchnąć.
Jednak jeśli przez całe życie ktoś lubi jeździć samochodem, mając w pobliżu tor Formuły 1, nawet jeśli sam nie może już siadać za kierownicę, nadal podświadomie będzie tam chodził. Coś niewidzialną siłą będzie go przyciągało.
Tak samo było z jakimkolwiek sportem lub hobby.
Aiden lubił ruch i lubił obserwować tych, którzy ćwiczyli i czerpali z tego radość. Dlatego każdego dnia przychodził na skatepark, popatrzeć na młodych ludzi, którzy jeździli jak szaleni, krzyczeli podekscytowani udanymi trikami, przewracali się, obijali, ale mimo bólu i krwi sączącej się z ran nadal byli szczęśliwi.
On tak samo pamiętał to uczucie – skupienia, siły grawitacji, wolności ruchu i towarzyszącej temu euforii.
* * *
Dzień był ciepły, ale znad pobliskiej rzeki do chłopaka siedzącego na ławce dolatywał przyjemny wiatr. Przyszedł niedawno. Z mieszkania babci były tu prawie trzy kilometry. Lubił chodzić, więc zawsze przemierzał ten dystans pieszo. Wakacje to taki czas, kiedy nie miał nauki ani obowiązków – poza pomocą w sprzątaniu lub zakupach, co robił rano lub wieczorem po kolacji. Zdecydowanie wolał kłaść się spać późno, co często kolidowało z zajęciami w szkole i porannym wstawaniem, ale w końcu są i "ranne ptaszki", i "nocne Marki". On zdecydowanie należał do tych drugich.
CZYTASZ
Uskrzydlony Duet AA
RomanceTegoroczne lato jest inne. Tak samo upalne, przesiąknięte słońcem, suchą trawą i szumem kółek toczących się po drodze, ale śmiech jest radośniejszy niż kiedykolwiek. Śmiech zakochanej osoby. Dwóch chłopaków, dwa odmienne charaktery i coś, co połączy...