22. Wilku, łap za gaśnicę. Pożar... pożar w moim sercu!

115 23 109
                                    

To chcieliście mi pokazać? Tunel aerodynamiczny? – zapytał Aiden, kiedy we trzech usiedli w małym kole na pufach.

– My nazywamy go flyspotem.

"Miejsce do latania", bardzo trafnie – przeszło przez myśl Aidenowi.

– Ta – odezwał się Lucas. – W dzień kręci się tu masa ludzi. Pracowników i klientów. To obiekt otwarty. Każdy może wykupić pakiet i spróbować polatać z instruktorem.

– Od dziewiątej rano do dziewiątej wieczorem non stop ktoś lata, więc nie ma czasu na to, co robimy teraz – dodał Anthony, na co Aiden uniósł brwi, pytając:

– Na "to", czyli dokładnie na co?

Dwóch przyjaciół spojrzało na niego.

– Na prawdziwe show – odparł blondyn. – Na niestandardowe ruchy, na uderzenie adrenaliny, zrobienie niebezpiecznych akrobacji, na super, hiper, mega...

– Kurwa, Mrówa – warknął Lucas, przerywając przemówienie, podczas którego Anthony coraz bardziej podnosił głos – do rzeczy. Nie mamy tyle czasu, żebyś pieprzył głupoty.

Upomniany chłopak uśmiechnął się, ale niezwykle jak na niego – z dziwnym zakłopotaniem. Potem delikatnie drżącym głosem niepewnie zapytał:

– A-Aiden, czy chciałbyś spróbować?

– Hm? – Otworzył szerzej oczy. – Spróbować czego?

– No... Polatać ze mną. – Przełknął. – Pojechaliśmy po ciebie, bo nie mogłem tego tak zostawić. Nie mogłem przestać o tobie myśleć – wyznał zupełnie szczerze.

Lucas lekko potaknął głową, w myślach gratulując przyjacielowi przejścia do sedna. Zmęczenie to jedno, chęć pomocy jemu – drugie, ale musiał się przed sobą przyznać, że polubił też Aidena. I dobrze wiedział, że ta sprawa może pomóc im wszystkim.

Coś zmienić.

– Wcześniej – kontynuował Anthony – nie zawsze zachowywałem się jak trzeba, ale nigdy ze złymi intencjami. Po prostu nic o tobie nie wiedziałem.

– Nic nie mówiłem. Jest w porządku. To już sobie wyjaśniliśmy.

– Tak, tak, ale gdy zobaczyłem twoje dotychczasowe życie, to ciągle o tym myślałem. Nawet o mojej gadce przy wiadukcie, o marzeniach i... za to przepraszam. – Aiden bez słowa skinął głową. – Nie miałem pojęcia... – ponownie chciał się usprawiedliwić, ale wiedział, że niewiele to zmieni, dlatego w zamian poważnie powiedział: – Nawet jeśli nie możesz chodzić po ziemi jak dawniej, nie możesz skakać tak wysoko i nieziemsko jak na zawodach albo kopać, rozbijając te pieruńsko grube deski, na których widok aż boli mnie noga, a ty roztrzaskiwałeś je jak kosa ścina wysoką trawę, to możesz zrobić coś lepszego.

Przyklęknął tuż przed nim, opadając pośladkami na stopy i położył mu dłonie na kolanach.

Uśmiechnął się, a gdy ponownie się odezwał jego głos nareszcie był pewny i mocny.

– Możesz sprzeciwić się grawitacji i robić to wszystko w powietrzu. O tam. – Wskazał kciukiem za siebie, na przeszklony tunel. – Możesz zapomnieć o bolesnym spadaniu na stopy, ponieważ wcale nie musisz na nich stawać. – Utkwił w nim wzrok. – Lataj ze mną. Wspólnie. Rób te wszystkie nieziemskie rzeczy i akrobacje, których uczyłeś się całe życie. Ponownie. Tylko tym razem bez żadnych ograniczeń.

Chłopak zamilkł, przesuwając ręce z kolan na dłonie Aidena. Były zimne, spocone, odrobinę drżące. W przeciwieństwie do nieruchomej twarzy jedynie z zaciśniętą szczęką, dłonie zdradzały, jak wiele emocji się w nim kłębi i ile myśli przelatuje przez głowę.

Uskrzydlony Duet AAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz