49. Akwarium na rekiny i plan powalenia świata na kolana!

114 21 61
                                    

Kiedy pierwszy raz w pięcioro stanęli przy masywnej szklanej tubie o średnicy dziesięciu metrów, pomyśleli, że patrzą na akwarium i lada chwila wnętrze wypełni woda, gdzie będą pływać utuczone tuńczyki, stuletnie żółwie morskie i inne średniej wielkości ryby. Ani Aiden, ani Anthony, ani nawet Lucas nie widzieli nigdy takiego kolosa.

– Mamo, czy to na pewno bezpieczne? – zapytał Anthony, po raz pierwszy pokazując niepewność na pomysł latania w "akwarium dla rekinów", jak je w myślach nazwał.

– W pełni – odparła kobieta. – Sama go projektowałam, więc musi taki być.

– Musi? – Spojrzał na nią z powątpiewaniem. – Mamo, nie mów, że nikt jeszcze w tym nie latał i my mamy być pierwsi!

– Oczywiście, że robiliśmy testy. Większość. Z wami dokończymy.

Odwróciła się, kierując do pobliskiego wyjścia z pomieszczenia, a Anthony ruszył za nią.

– Mamo, co oznacza "większość"?!

– Nie ufasz mi?

– Ufam, ale to nie to samo!

– Dotąd nigdy nie narzekałeś.

– Ale to było kiedyś! Teraz...

Ich dalsza rozmowa cichła wraz z oddalaniem się od przeszklonego tunelu.

Tato Anthony'ego pomachał jakiemuś mężczyźnie, który podwieszony na specjalnej uprzęży przy suficie montował lampy halogenowe. Lucas podszedł do miejsca, które wyglądało jak mała recepcja. Otaczał ją owalny kontuar z kilkoma ogromnymi monitorami poniżej, na razie przykrytymi wielką płachtą folii przeźroczystej i dwoma fotelami, jakie często mają profesjonalni gracze komputerowi.

Usłyszał za plecami zbliżające się kroki. Nawet nie musiał się odwracać, żeby wiedzieć, że to Aiden do niego podchodzi i z jakim zapewne pytaniem.

– Mrówa nie chwali się, czym zajmują się jego rodzice. – Sam zaczął. Kątem oka widział, że Brian White rozmawia z jednym ze swoich kolegów. – Właśnie moja niepozorna ciocia konstruuje wszystkie tunele, a nawet całe budynki. Wujek nadzoruje budowę i pilnuje, żeby nie było żadnych niedociągnięć. Wszystko musi być idealne, a materiały najwyższej jakości. Turbiny to inna bajka, składają je w jednym zakładzie u nas w kraju, ale każdy jest tygodniami sprawdzany przed dostarczaniem ich do flyspotu, więc nie musisz się martwić o swoje bezpieczeństwo. Mrówa czasami panikuje. Może gdyby miał latać ze mną, nie robiłby o to tyle szumu, ale, znając go, nie chce narazić się twojej babci, bo nie dostanie więcej sernika.

Przekręcił tułów, opierając się łokciem o wykonany z ciemnego drewna kontuar. Uniósł kącik ust, spoglądając na Aidena, który zatrzymał się dwa kroki przed nim.

– Nic nie mówił – potwierdził. – Ja też o nic nie pytałem.

– I dobrze. Ciotka jest naprawdę ekstra babką. Konkretną, ale nie dałaby skrzywdzić swojego jedynego syna.

– To matka. Zależy jej na bezpieczeństwie Anthony'ego.

Lucas kiwnął na zgodę.

– Czasami spotykaliśmy osoby, które w kółko powtarzały, że skoro jest jej synem, to musi być najlepszy, żeby nie zrobić jej obciachu. Ta presja ciążyła mu przez ostatnie lata. Starał się tego nie pokazywać, ale znam go wystarczająco długo, żeby wiedzieć, co siedziało w jego głowie. Po wygraniu mistrzostw świata niektórzy pozazdrościli mu, nazywając oszustem, który dzięki "mamusi" puchar miał w kieszeni. Nie pracownicy naszego flyspotu, bo oni na własne oczy widzieli, ile się poświęcił dla tego sportu, ale jednak... – Westchnął. – Nie uniknie się oszczerstw ludzi, którzy nie potrafią czegoś zdobyć własnymi siłami, a Mrówa naprawdę jest najlepszy. Nikt mu nie odbierze niezwykłego talentu.

Uskrzydlony Duet AAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz