46. Wszechświecie, zlituj się!

83 18 85
                                    

Anthony siedział na tylnej kanapie białego Jeepa rodziców.

Po raz drugi tego dnia.

Od popołudnia, kiedy po niego przyjechali, do teraz minęło sześć godzin. Gdyby miał ten czas nazwać, zapewne byłoby to coś pomiędzy "chaos" a "wszechświat chyba uwielbia bawić się moim kosztem!". Po prawej stronie miał pogodzonego ze swoim losem, podpierającego brodę na dłoni i wpatrzonego w pomarańczową łunę na zachodniej części nieba Lucasa. Wyglądał na znudzonego i w ogóle nieprzejmującego się tym, co go czeka. Przyzwyczaił się do wykonywania poleceń surowego ojca bez obiekcji. Kiedyś z nim walczył, ale więcej na tym tracił niż zyskiwał, dlatego nauczył się robić co każe, a potem w spokoju jeździć na ulubionej deskorolce.

Po lewej stronie siedział Aiden, którego dłoń ściskał, jakby była oazą, a on przez kilka dni błądził po pustyni bez kropli wody. Teraz znalazł źródełko i za nic na świecie nie zamierzał go puszczać.

Jasne, że jeśli mama spojrzałaby z przedniego siedzenia, to udawałaby niewiniątko, a bluzę na swoje nogi zarzucił przypadkowo. Nie, aby ukryć ich złączone dłonie!

Na szczęście tato prowadził, a ona zapadła w drzemkę, więc skater tym bardziej ani myślał rozstawać się ze swoim "źródełkiem".

W kółko rozmyślał o drugiej połowie dnia i zastanawiał się, czy naprawdę nie tylko Aiden lubił się z nim droczyć, ale jego najbliżsi także. Chyba przyprawianie go o szybsze bicie serca, zawstydzanie, wywoływanie strachu, nawet rozpaczy i wszelkich innych skrajnych emocji sprawiało im chorą przyjemność!

Przez to wszystko czuł się zmęczony. Wyczerpany, wykończony, totalnie wyprany z sił...

Lecz po rozgardiaszu, jaki panował przez kilka ostatnich godzin, w tym momencie był też niezwykle szczęśliwy.

* * *

Sześć godzin wcześniej,
Parking przy skateparku

Po wejściu do samochodu rodziców starał się grać rozluźnionego i takiego jak zawsze – czyli odrobinę roztrzepanego. Przywitał się i prawie od razu zaczął opowiadać, że fala upałów w mieście dała się nieźle we znaki, ale czasami też padało, więc to lato z pogodą w kratkę psuje mu plany jazdy na rampie. Streścił ostatnie zawody skateboardingowe, postępy w wykonywaniu nowych trików oraz treningi w tunelu aerodynamicznym z Lucasem. W międzyczasie starał się przypomnieć sobie jak najwięcej szczegółów ze stanu domu, który rano opuścił.

Czy posprzątali dowody ich wspólnego prysznica, chwil sprawiania sobie przyjemności lub czy nie zostały jakieś ubrania Aidena? Kosmetyki miał w łazience na piętrze, więc o to mógł być spokojny – rodzice bardzo rzadko tam zaglądali. Pranie zrobili zaraz po przebudzeniu, więc wszystkie "gatki" miał nieskalanie czyste. Dom wysprzątany, po śniadaniu bałagan ogarnęli wspólnie, również umyli naczynia po cieście...

Ciasto!

Tego nie przewidział. Nie mógł przewidzieć! Prawie trzy-czwarte pysznego, świeżutkiego sernika wypełnionego mięsistymi rodzynkami stało na paterze pośrodku kontuaru oddzielającego część kuchenną od salonu. Tak, tego samego, na który poprzedniego dnia wskoczył, żeby Aidena...

Nie, nie, nie, nie myśl teraz o tym! – skarcił się, bo wspominanie najlepszej nocy jego życia nie pomoże mu się skupić, a przy mamie i jej przenikliwym wzroku, który, nie daj Boże, mógłby sięgnąć jego skrzętnie ukrywanych nieczystych myśli, mógłby się z czymś zdradzić. O, choćby zarumienić się jak zakochana nastolatka!

W życiu do tego nie dopuści!

Zerknął na tył auta. Musiał sprawdzić, czy rodzice przyjechali po niego prosto z lotniska, czy zdążyli zajrzeć do domu. Niewielka walizka leżała na boku – nie sądził, że oboje zdołali się do niej spakować, ale... może główny bagaż wysłali pocztą? Robili tak tylko wtedy, kiedy nakupowali za dużo prezentów lub były one dużych rozmiarów. Kiedyś przesłali tak katanę z Japonii, której nie mogli wziąć na pokład samolotu. Ta wiedza pomogła mu spokojniej podejść do wymyślenia kłamstwa, skąd ma ciasto. W ostateczności powie, że sam upiekł. A co, w końcu nadal pamiętał wszystkie aidenowe rady, więc mógłby upiec ciasto i drugi raz, a tym samym w oczach rodziców wypaść pierwszy raz w życiu na zaradnego!

Uskrzydlony Duet AAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz