21. Czas na prawdziwe szaleństwo. Czas, by pokonać prawa natury!

125 24 60
                                    

Lucas pierwszy podszedł do przeszklonej części budynku stanowiącej parter. Wyciągniętym z kieszeni kluczem przekręcił zamek w drzwiach i otworzył je, puszczając młodszych kolegów przodem.

Wewnątrz było cicho i ciemno, choć nie na tyle, żeby nie dostrzec umieszczonego pośrodku okrągłego kontuaru przypominającego recepcję. Aiden nie wiedział, czemu na co dzień służył, ale na pewno nie byli w hotelu.

Za plecami usłyszał kilkukrotny zgrzyt przekręcanego zamka, a na prawym nadgarstku poczuł ciepłe, odrobinę wilgotne palce Anthony'ego.

– Chodź ze mną, wtedy o nic się nie przewrócisz – dobiegł do niego głos chłopaka.

– Nie łatwiej byłoby zapalić światło?

– Łatwiej, ale wtedy niespodzianka straciłaby swoją tajemniczość, bo wszędzie na ścianach porozwieszane są zdjęcia i plakaty – odparł.

Zdjęcia i plakaty? To gdzie my jesteśmy? W kinie? Teatrze? Muzeum?

W głosie chłopaka Aiden słyszał, a nawet czuł, że jest podekscytowany oraz bardzo się cieszy, że tu przyjechali. Chyba nie mógł się doczekać, aby coś mu pokazać. Radosne podenerwowanie wprost się z niego wylewało. Idący z tyłu Lucas nic nie mówił, ale musiał być zaznajomiony z korytarzami nie mniej niż Anthony, bo poruszał się ze swobodą, trzymając ręce w kieszeniach i przy każdym kroku dzwoniąc uderzającymi o siebie łańcuchami zawieszonymi na szyi.

Na końcu korytarza skręcili w prawo na schody i zaczęli wchodzić wyżej. Minęli dwa piętra i zatrzymali się na trzecim. Lewa stopa bolała Aidena, ale chłopcy chyba to zauważyli, bo ich tempo wspinaczki było powolne. Nawet Lucas się nie denerwował, że się guzdrają i tracą czas, a on jest zmęczony, na co wcześniej już kilkakrotnie narzekał.

– Jesteśmy – oznajmił Anthony, mocniej ściskając trzymaną rękę.

– I to właśnie tu jest coś, co "ma zmienić moje życie "? – zacytował usłyszane przez telefon słowa, wskazując na duże, zamknięte drzwi.

– Tak! Tak-tak-tak!

– Dobra. Jestem ciekawy, co to może być. Wehikuł czasu?

– Ha, ha, nie! – zaśmiał się Ant. – Ale też potrzebuje dużo mocy, żeby zadziałać.

Brwi Aidena się uniosły, bo w końcu dostał jakąś podpowiedź, ale nie taką, która pomogłaby mu wysnuć teorię, co tam ukrywają.

– I tak nie zgadniesz – powiedział Lucas i podszedł do drzwi, otwierając także i w nich zamki. – Chodźcie. Nasz czas jest ograniczony, więc trzeba go jak najlepiej wykorzystać.

– Z góry zakładacie, że to coś będzie dla mnie odpowiednie lub się na to zgodzę? – zapytał Aiden. – Wzięliście pod uwagę, że może mi się nie spodobać?

Mimo ciemności przyjaciele spojrzeli na siebie i z uśmiechem zgodnie odpowiedzieli:

– Niemożliwe.

Drzwi otworzyły się z delikatnym skrzypnięciem. W całym budynku nie świeciło się żadne światło, więc Aiden mógł polegać głównie na zmyśle słuchu, dotyku lub powonienia. Dotąd czuł zapach... remontu. Tak to mógł określić. Gipsu, szpachli, podkładu stosowanego na gołe ściany, wilgotnego betonu i wapna, jakby budynek był niedawno wykończony.

Podmuch z wnętrza przyniósł mu nową woń. Delikatną, jednak różniącą się od korytarza i każdego z pięter. Było tu cieplej i panował większy zaduch, dlatego od razu wyczuł zapach tekstyliów.

Czy to jakaś sala z krzesłami? – próbował zgadnąć, bo wewnątrz panowała ciemność jeszcze większa niż na klatce schodowej.

Wyczuwał, że pomieszczenie jest duże. Wysokie i szerokie – ogromna przestrzeń mogąca pomieścić... cokolwiek. Od ciężarówki z naczepą lub wojskową haubicą po salę do ćwiczeń, na jakich bywał od dziecka. Jednak uważał, że nie będzie to nic związanego z ćwiczeniami. Anthony jaki był, taki był, ale nie zrobiły mu tego. Nie zabrałby go do miejsca, które tak mocno kojarzyło się mu z przeszłością, do której nie mógł wrócić. Ze stratą możliwości uprawiania sportu, który uwielbiał. Nie po tym, co o nim znalazł w sieci, po godzinach spędzonych razem, przekomarzankach, dialogach, jakie prowadzili i staraniu się nie zaczynać tematu sportu. Wielokrotnie rozmawiali, poruszając najróżniejsze tematy, ale prawie nigdy o samej kontuzji i co przez nią utracił.

Uskrzydlony Duet AAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz