44. W ramionach mojego ukochanego jest najlepiej!

111 18 74
                                    

16 godzin przed "niespodzianką"


– Już północ, wracamy do domu?

Anthony z Aidenem leżeli na kocu, trzymając się za ręce i patrząc w niebo.

– Wolałbym zostać tutaj i mieć ciebie tak blisko, jak teraz – odpowiedział Aiden i obrócił twarz do drugiej osoby.

– Przecież tam możemy być jeszcze bliżej – podsunął skater.

Im więcej czasu ze sobą spędzali, tym wstyd Anthony'ego malał, zastępowany odważną śmiałością.

Na te słowa druga osoba uśmiechnęła się, zaczepnie ostrzegając:

– Już mówiłem, że dziś brak mi opanowania. Chyba nie zaprzeczysz, że za dobrze mnie kusisz.

– Ja? Ale...

No tak. Skater uświadomił sobie, że taki właśnie był plan, choć nie spodziewał się całej gamy romantycznych momentów! Do tego tak przyjemnych!

– Dopiero co zyskałem plakietkę twojego chłopaka. Muszę o nią dbać – dodał Aiden.

– O nią? O jakąś głupią nazwę, a nie o mnie?

– Pierwszy raz jestem czyimś chłopakiem – oznajmił niemal uroczyście, jakby było to ogromne wyróżnienie. – Może mógłbyś mnie pokierować, wytłumaczyć mi, po jakim czasie będę mógł położyć się z tobą w jednym łóżku, objąć cię do snu albo pocałować na dzień dobry. Nie chciałbym znowu przekroczyć twoich granic, tym bardziej cię zawstydzać i...

Anthony usiadł, patrząc na swojego chłopaka w totalnym szoku i z niezrozumieniem.

– Niby dlaczego miałbym cię gdziekolwiek kierować albo wyznaczać granice? Tym bardziej teraz, kiedy już to robiliśmy nie raz i... i... i kiedy jesteś moim chłopakiem! – obruszył się.

– Dlaczego, pytasz. – Uśmiechnął się, sięgając dłonią do jego policzka. – Choćby dlatego, że kiedy zostaniemy w jednym pokoju, jednym łóżku, to po tym co zaszło pod prysznicem, nie będę mógł się powstrzymać przed zrobieniem tego samego ponownie. – Pogładził rozgrzewającą się skórę. – Mam ogromną ochotę zdjąć z ciebie każdą część ubrania i centymetr po centymetrze całować twoje ciało. A potem...

– A... potem...? – zapytał, zaciskając ze sobą uda i głośno przełykając. Już dobrze wiedział, co oznaczało "potem". Obrazy same nasuwały mu się przed oczy.

– Usłyszeć spomiędzy tych ust – nacisnął kciukiem na dolną wargę Anthony'ego – że pragniesz więcej. – Przysunął bliżej głowę. – A ja to "więcej" podarowałbym ci bez wahania. – Pocałował go delikatnie i z czymś więcej niż samo lubienie zapatrzył się w szaro-niebieskie oczy. – Ale wiem też, że obaj jesteśmy w związku po raz pierwszy. Nie musimy się spieszyć. Powinniśmy się lepiej poznać. Swoje przyzwyczajenia, marzenia, mocne i słabe strony. Chciałbym porozmawiać z tobą szczerze na tematy, które dotyczą nas dwóch, ale dotąd ich nie poruszaliśmy. O czymś pięknym i wcale nie takim błahym. O zaufaniu i poleganiu na mnie. – Przytknął dłoń do piersi, następnie ułożył ją na piersi Anta. – O byciu ważnym dla ciebie, ale nie tylko dziś, także w przyszłości. Zaufanie nie rodzi się tylko przez fizyczność, dlatego choć tak bardzo pragnę nie wypuszczać cię z moich objęć, słuchając odgłosów twojej przyjemności, którą sam ci dostarczę, jeszcze bardziej zależy mi na twoim komforcie psychicznym i poczuciu bezpieczeństwa. Twojej pewności, że ze mną możesz pójść na koniec świata i niczego nie żałować. – Zetknął ich czoła ze sobą. – Przemyśl wszystko dokładnie, zanim podejmiesz decyzję, gdzie mam dziś spać i ile warstw ubrań na siebie założyć – zakończył, mrugając mu i prostując plecy, dając tym samym przestrzeń i czas na zastanowienie się nad odpowiedzią.

Uskrzydlony Duet AAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz