42. Wstydzie, giń, przepadnij i pozwól mi nacieszyć się boskim aidenowym ciałem!

207 21 117
                                    

Na dworze nastał wieczór, więc Aiden zamknął drzwi do łazienki i włączył światło. Stanął pośrodku pomieszczenia i zdjął koszulkę, ukazując umięśnione ciało. Odłożył biały materiał razem ze skarpetkami na umywalkę. Rozpiął guzik spodenek i przesunął zamek błyskawiczny w dół. Zerknął na drugą osobę, która ciągle stała blisko drzwi i nie odrywała wzroku od jego dłoni na rozporku. Chłopak, w przeciwieństwie do niego, był jeszcze w pełni ubrany.

– Nie musimy, jeśli czujesz się z tym źle. Możemy wykąpać się osobno – rozbrzmiał głos starszego z nich.

– Nie... Nie! – powtórzył stanowczo. – Tylko... jeszcze nikt nie widział mnie w takim "mokrym i nagim stanie".

– Cóż – uśmiechnął się do niego – to jest nas dwóch. Ale przecież nic się nie stanie, jeżeli wejdziemy tam w bieliźnie. Nikt nie powiedział, że mamy być nago.

Twarz Anta natychmiast się rozpogodziła, jakby właśnie ktoś zdjął z jego barków ogromny ciężar.

– Naprawdę?

– Jasne. Wejdę pierwszy i poczekam na ciebie. Nie ma pośpiechu, przed nami cała noc.

Mrugnął mu i zdjął jeansowe spodenki. Pośrodku błękitnych bokserek widniała duża ciemna plama. Anthony szybko odwrócił wzrok na ścianę, nie chcąc tak perfidnie wgapiać się w mokrą bieliznę. Przecież to musiało być zawstydzające do sześcianu! Choć... musiał przyznać, że ten widok był... WOW! Aiden bez dotykania, samym ocieraniem się o niego doszedł.

Ocieraniem się o NIEGO!

Najwspanialsza matko Józefa z Kupertynu, który nade mną czuwa z innymi świętymi, Aiden miał orgazm dzięki mnie!

Było to tak samo zawstydzające, co wspaniałe.

Nie, nie, nie, Nie jestem zboczeńcem, nie jestem zboczeńcem, ten widok wcale nie... A jednak tak! Jest gorący jak jądro Słońca!

Bo przecież... czy te niebiańskie niebieskie "gatki" to niezaprzeczalny dowód, że nie był dziewiętnastolatkowi obojętny? Że podniecał go, tak samo jak on jego, że pragnął, lubił go... nawet więcej niż lubił! To jasne jak bezchmurny dzień, że nie jest się twardym od samego lubienia. To było coś więcej. To było o wiele bliższe zakochaniu i całej gamie towarzyszących temu uczuć.

Dlatego, mimo że widok Aidena stojącego w samych bokserkach brudnych od spełnienia mógł z pozoru wydawać się nieprzyzwoity i zły, to dla Anthony'ego był totalnie dobry. Najlepszy. Najseksowniejszy i ogromnie podniecający.

Aż sam znów zaczynał sztywnieć.

Kątem oka zauważył, że chłopak wszedł do wydzielonej matową szybą części z prysznicem. Szybko przywołał się do porządku, poklepał po policzkach i pozbył się własnych ubrań.

Dam radę. Choć rzuciłbym się tu na ciebie ponownie, dam radę i tego nie zrobię. Jeszcze pomyślisz, że jestem nachalny... albo zdesperowany!

Nie patrzył na stan swoich pomarańczowych bokserek z zielonymi listkami laurowymi. Czuł się tam mokry, klejący i brudny. Jednak wyjątkowo był zadowolony ze swojego stanu.

Żeby nie myśleć o rozpalających pocałunkach i co były w stanie z nim zrobić, zajął myśli ulubionymi trikami na rampie i w kilka sekund znalazł się przy Aidenie.

– Ciepłą czy zimną? – spytał, sięgając dłonią do wajchy.

Spokojnie. Tylko spokojnie, Mrówa. Poradzisz sobie, żeby nie wyjść na napalonego nastolatka.

– Ciepłą.

Nie skomentował, że chłodna pomogłaby ukryć im obu spowodowane bliskością ponowne postawienie pewnych część ciała na baczność...

Uskrzydlony Duet AAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz