Leżeli na boku, przodem do siebie i z dłońmi pod materiałem nie swoich koszulek. Nadal nie "poświęcili" łóżka, ale ich klatki piersiowe były coraz bliżej, a usta dzieliły od siebie zaledwie centymetry. Atmosfera z minuty na minutę robiła się coraz gorętsza i romantyczniejsza. Zgasili światło kwadrans wcześniej i dzięki temu ich odwaga rosła wprost proporcjonalnie do spędzonego ze sobą czasu.
Rozmawiali już o fizyczności i że mężczyźni są wzrokowcami, więc widok podniecenia osoby, którą lubią, działał podwójnie na nich samych. Byli zgodni, że zależy im, aby czuli się ze sobą swobodnie i ile nie trwałoby oswajanie się z nową sytuacją – posiadaniem chłopaka – małymi kroczkami, pocałunkami, dotykaniem się i poznawaniem wrażliwych obszarów na ciele, będą powoli przekraczali kolejne granice.
Mimo że właśnie do tego przyznali się głośno, Anthony przemilczał fakt, że wstyd wstydem, ale nie miałby nic przeciwko, żeby zrobili to nawet tej nocy, bo naprawdę czuł, że Aiden jest tym jedynym. Powstrzymywały go jedynie ramy czasowe – czyli ustalona data, kiedy były sportowiec będzie musiał wrócić do swoich rodziców i szkoły, zostawiając go z rozdartym sercem.
Natomiast z drugiej strony Aiden w tym momencie musiał być bardziej ostrożny i racjonalny. W obecnej sytuacji za nic nie mógł działać pod wpływem emocji, bo Anthony oddziaływał na niego za mocno. Coraz dłużej pragnął go całować, częściej przesuwać palcami po nagim ciele, słuchać jego słodkich jęków, umęczonego odczuwaną ekstazą sapania, widzieć czerwoną twarz z zamglonym wzrokiem, rozrzuconymi na boki, zmierzwionymi włosami i najlepiej, gdyby w kółko powtarzał jego imię, prosząc o niekończące się morze przyjemności.
Te obrazy coraz częściej zaczęły pojawiać się w jego głowie, a wystarczyło, że na własne oczy zobaczył, jak bardzo Ant może być rozkoszny, kiedy jest podniecony lub gdy dochodzi pod jego dotykiem. Wyglądał wtedy niesamowicie. Odkrył, że nie widział nikogo i niczego bardziej podniecającego, uroczego i piękniejszego od tego chłopaka. Dlatego starał się powściągnąć emocje, jednocześnie nie zabierając sobie przyjemności z przebywania z nim. Z tego powodu sam powiedział to już wcześniej, a teraz powtórzył, żeby się nie spieszyli, bo ostatnie czego chciał, to go do siebie zniechęcić bądź przestraszyć.
– Jeśli w którymś momencie zrobię krok za daleko, to mi o tym powiedz – poprosił, a Anthony pokiwał cicho głową. – Możemy otwarcie o wszystkim rozmawiać. Obaj jesteśmy chłopakami, więc łatwiej nam się przełamać. Znamy poranne niedogodności każdego mężczyzny, mamy zbliżoną budowę ciała, podobną wrażliwość w niektórych miejscach, więc nie ma się czego wstydzić. Jesteśmy bardzo, bardzo podobni. Dziś ja byłem bardziej aktywny, ale nie będzie mi przeszkadzało, jeśli przejmiesz prowadzenie, jak przy kolacji.
– Aiden! To...
– Tak, to było zaskakujące, ale bardzo mi się podobało – wtrącił się ze śmiechem. – Sam od obiadu ledwo wytrzymywałem napięcie między nami. Lubię, kiedy moja mrówcza królewna pokazuje pazur i czego pragnie. A najbardziej, kiedy pragnie mnie.
– Czy ty zawsze będziesz mnie tak zawstydzał?
– A czy ciebie zawsze będą zawstydzały takie tematy? – odbił pytanie i w oczach Anthony'ego dostrzegł, że to wyzwanie zostało przyjęte i chłopak myśli nad kontratakiem.
Poruszali coraz bardziej intymne tematy, więc nie mógł tylko biernie słuchać!
– Okej. – Anthony spojrzał na niego hardo. – A więc... jak to zrobiłeś, że we flyspocie tak szybko pozbyłeś się... no... "żołnierza na warcie"? – zaczął.
– Tak go nazywasz? Żołnierzem? – Aiden objął dłonią policzek drugiej osoby i oparł ich czoła razem, zmniejszając odległość do minimum.
– Czasami też "szeregowy" – wyznał, przymykając na kilka sekund oczy i ciesząc się dotykiem. Uspokajał go, choć tak samo rozpraszał. Jednak taki delikatny koił nerwy jak ciepły wiatr o świcie.
CZYTASZ
Uskrzydlony Duet AA
RomanceTegoroczne lato jest inne. Tak samo upalne, przesiąknięte słońcem, suchą trawą i szumem kółek toczących się po drodze, ale śmiech jest radośniejszy niż kiedykolwiek. Śmiech zakochanej osoby. Dwóch chłopaków, dwa odmienne charaktery i coś, co połączy...