Powoli zapadał zmrok. Łuna na zachodniej części nieba przypominała pomarańczowe liżące błękit języki ognia. Powietrze nadal było ciepłe, ale pozwalało wziąć głęboki oddech i nie czuć suchości w ustach.
Kwadrans po wyjściu z sali bankietowej zamyślony Lucas przystanął przed wysoką na trzy metry fontanną z rzeźbą anioła z rozpostartymi skrzydłami, który trzyma dzban, a z jego brzegu wypływa woda.
Zapatrzony w jego subtelny uśmiech usłyszał zbliżające się szybkie kroki. W ostatniej chwili napiął mięśnie i to go uchroniło przed wylądowaniem na dnie fontanny, bo jakieś chude ciało z rozpędu skoczyło mu na plecy i zawiesiło jak na pniu drzewa. Obaj przechylili się nieznacznie w przód, ale Lucas jak stabilny filar lub dąb sprawował się znakomicie.
– Złaź ze mnie, głupia pchło – powiedział, łapiąc go za ręce i próbując zerwać z własnej szyi.
– Ha-ha-ha, jestem Mrówa, a nie pchła!
– Jeden szkodnik, jakkolwiek bym cię nie nazwał.
Anthony puścił go, okrążył prawie tanecznym krokiem i przysiadł na kamiennym brzegu fontanny.
– Dlaczego jesteś tu, a nie w środku? Wszędzie cię szukałem – zapytał.
– Znudziła cię gadka o lataniu?
– Nie – odparł odrobinę zmęczonym głosem – ale prawie każdy mi mówił, że muszę teraz "złapać byka za rogi i nie dać mu się strącić".
– Czyli postawić na rozwój kariery?
Ant prychnął i pokręcił bezsilnie głową.
– Nikt mnie nie słuchał, kiedy mówiłem, że dopiero skończyłem osiemnaście lat i jestem w szkole średniej, więc chcę jeszcze nacieszyć się moją młodością.
– Dorośli już tak mają.
– Taa, ale to i tak było męczące.
– Co zamierzasz, Mrówa?
– To chyba jasne! Jeździć na desce, kiedy pogoda będzie ładna, a latać, gdy zrobi się zimno lub będzie padać!
– A Aiden?
– A-Aiden... – Zacisnął usta i spuścił wzrok na swoje białe trampki. – Dobrze wiesz, że jego chcę najbardziej...
– Macie jeszcze tydzień wakacji. To dużo, zważywszy na to, że w pół godziny zdążyliście w tamtej ciemni przejść od znajomych do znajomych z benefitem. – Ant jęknął z zawstydzenia, unosząc dłonie i chcąc zakryć mu usta, ale Lucas łatwo je ominął, dolewając oliwy do ognia: – A potem w jedną noc u ciebie na chacie zaliczyliście prawie wszystkie bazy, pomijając...
– S-s-skąd możesz to wiedzieć? – panikował, usilnie starając się powstrzymać przyjaciela przed wygadywaniem "takich" rzeczy otwarcie.
– Podpuściłem twojego chłoptasia i wygadał się, że podniecony jesteś niesamowicie uroczy.
– Kłamiesz!
– Nie kłamię. – Pochylił się nad nim, przytrzymując dłonie z dala od swojej twarzy i wyszeptał wprost do jego ucha: – Powiedział też, że gdybym to ja cię takiego zobaczył, to skradłbyś moje serce.
– S-serio tak powiedział?
– Serio. Skoro robicie tak szybki progres, nie wmówisz mi, że w tydzień nie zdołacie czegoś wymyślić, żeby być razem dłużej. Tym razem niewiele już jestem w stanie pomóc, ale wal do mnie, jak zawsze to robisz, gdy tylko wpadnie ci do głowy jakiś szalony pomysł. Wspólnie coś wykminimy.
CZYTASZ
Uskrzydlony Duet AA
RomanceTegoroczne lato jest inne. Tak samo upalne, przesiąknięte słońcem, suchą trawą i szumem kółek toczących się po drodze, ale śmiech jest radośniejszy niż kiedykolwiek. Śmiech zakochanej osoby. Dwóch chłopaków, dwa odmienne charaktery i coś, co połączy...