29. Cisza przed burzą? Burza przed tajfunem? To powietrzna gonitwa przyjaciół!

130 22 55
                                    

Po usłyszeniu planu Lucas patrzył na swojego przyjaciela nadal sceptycznie, lecz już nie przytrzymywał jego ręki, podejrzewając ucieczkę. Sam pomysł nie był najgorszy, obawiał się tylko o wykonanie, gdyż wiadomo, że czynnik ludzki potrafi dużo zmienić lub namieszać. Jednak Anthony był pewny swego. Nie mając lepszego rozwiązania na totalną katastrofę o dźwięcznym i nieszkodliwym imieniu "Max", przystał na jego sugestię.

Rozeszli się w swoją stronę, dając sobie jeszcze czas do końca dnia na dodatkowe przeanalizowanie wszystkich "za" i "przeciw". Lucas nie dzwonił do ojca. Dostał od niego polecenie, więc i tak nie miał wyjścia. W zamian zamówił chińszczyznę i parzoną kawę prosto ze swojej ulubionej kawiarni. Za dowóz poza miasto zapłacił ekstra, ale było go na to stać.

Anthony i Aiden zjawili się w kuchni pół godziny później. Mieli na sobie zwyczajne ubrania. Już swoje. Lucas niczego nie skomentował, rozstawiając na stole pierożki Dim Sum, całą tacę smażonych sajgonek, trzy porcje zupy z lotosu oraz chipsy krabowe. Każdemu dostawił po dużym kubku gorącej, intensywnie pachnącej kawy, a dla Aidena dodatkową zieloną chińską herbatę, mówiąc, że jeśli nie ma ochoty na kawę, to on chętnie ją wypije. Czwartą tego dnia, ale kofeina nigdy mu nie szkodziła i mógł ją pochłaniać w każdej ilości.

*

– Jakie jeszcze plany mamy na dzisiaj? – zapytał Aiden w połowie posiłku.

Lubił kuchnię chińską, ale zazwyczaj jadał mało smażonych dań, dlatego zdecydował się tylko na pierożki oraz zupę. Dwóch przyjaciół wydawało się na to właśnie liczyć, bo od razu dobrali się do jego części sajgonek, przepychając się pałeczkami i błyskawicznie wrzucając na swoje talerze duże, "męskie" porcje.

– Polatamy – odpowiedział Lucas, cichcem podkradając zajętemu pałaszowaniem sajgonek Antowi miękkiego i soczystego pierożka. Wrzucił go sobie do ust i pogryzł ze zwycięskim uśmiechem. – We trzech albo osobno. Zobaczymy, ilu będzie klientów, a wieczorem wracamy. Jak twoja stopa, wszystko dobrze?

– Tak, jest o wiele lepiej niż wczoraj.

– To dobrze, ale dla bezpieczeństwa dziś też użyj drugiej taśmy. Im więcej nas będzie w tunelu, tym łatwiej o wypadek, a to byłoby nam bardzo nie na rękę – podkreślił. – Myślę, że jeśli Mrówa zgodzi się tobą podzielić, możesz latać na zmianę z nim i ze mną. Znamy te same akrobacje, ale mamy różne style. Ty masz zbite ciało, może nie tak jak moje, ale podobne. I ciężkie mięśnie. Natomiast ten chuderlak to atleta. – Uśmiechnął się do Anthony'ego. – Poznając różne sposoby układania ciała podczas akrobacji, będzie ci łatwiej wypracować najdogodniejszy styl latania. W międzyczasie zerkniemy też na innych i dla treningu wskażemy ci, co robią dobrze, a nad czym powinni popracować.

– Obserwacja naprawdę dużo daje, zwłaszcza podstaw – wtrącił Anthony, machając pałeczką. – Kiedy ciało zacznie samoistnie ustawiać się do ruchu, jaki chcesz wykonać, to już będzie ogromny krok, aby próbować swoich sił indywidualnie.

– Rozumiem – powiedział zaciekawiony Aiden. – To tak jak ze skokami.

– No właśnie! Świetnie się do tego nadajesz, bo twoje ciało bardzo dobrze wie, jak się ruszać. Wprowadzisz małe modyfikacje i tak samo zaczepiście będziesz latał. Czyli o wiele lepiej ode mnie czy Wilka.

Lucas nie skomentował usłyszanych słów. Oczywiście, że latał dobrze, wręcz bardzo dobrze, ale nigdy nie przywiązał się do tego sportu.

Co innego deskorolka. Ją ubóstwiał.

Zdawał sobie sprawę, że w powietrznych akrobacjach nigdy nie dorówna przyjacielowi, który miał do tego naturalny talent.

Aiden, jego zdaniem, także.

Uskrzydlony Duet AAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz