Jennifer White obserwowała zza panelu sterującego turbiną swojego syna w białym kombinezonie wykonującego samodzielnie wymyślony układ powietrznej akrobatyki. Niejednokrotnie widziała jego pokazy na żywo, ale musiała przyznać, że od ostatniego poczynił ogromne postępy. Nie mogła uwierzyć, że ten wykonuje pierwszy raz. Był bardzo dynamiczny, ale nie pozbawiony dokładności i pewności każdego ruchu. Na zawodach gwarantowałby mu zwycięstwo, ale czy ktokolwiek będzie w stanie powtórzyć go z taką samą precyzją, lekkością i płynnością, aby stworzyć synchroniczny układ? To wydawało się niemożliwe. Lucas zawsze był blisko jego poziomu, mimo to nie dałaby sobie nawet palca uciąć, że po miesiącu ćwiczeń mógłby mu dorównać. Tymczasem Anthony zamierzał latać z całkowitym nowicjuszem, chłopakiem, który w tunel spędził ledwie kilka godzin.
– Nasz syn nigdy nie idzie na łatwiznę – zaczął Brian White, siedząc obok żony z kubkiem gorącej czarnej herbaty. – Gdyby ktoś mi powiedział, że ten roztrzepany dzieciak, którego znamy na co dzień, będzie w stanie ujarzmić wiatr i dzięki niemu fruwać, jak mu się żywnie podoba, to nie dałbym temu nawet odrobiny wiary.
Kobieta zastanawiała się nad czymś, a po upiciu kilku łyków swojej kawy powiedziała:
– Mnie bardziej intryguje ten chłopak. Aiden Black.
– Na pewno ma talent.
– Dlaczego Lucas się za nim wstawił? – zastanawiał się na głos, nie odwracając wzroku od przeszklonego tunelu aerodynamicznego. – Dlaczego oddał mu swoje miejsce, jakby to było nic wielkiego, i ma do niego takie zaufanie?
– Hm, może naprawdę uważa, że Aiden lepiej nadaje się do pary z naszym synkiem niż on sam?
– Lepiej? A kto zna i rozumie go lepiej niż właśnie Lucas? Poza tym przecież dobrze wie, co się stanie, jeśli zawalą. Scott mu tego nie daruje, organizatorzy się zawiodą, prasa będzie miała pożywkę do wyśmiewania się z Anthony'ego przez najbliższe lata, a on... – Westchnęła. – On od początku zachowuje się tak, jakby go to nie dotyczyło.
– Dobrze udaje, a może naprawdę uważa, że tych dwóch stworzy świetny duet?
Kobieta uchyliła usta, żeby odpowiedzieć, lecz właśnie podszedł do nich Lucas.
– Ciociu, jednak dziś poćwiczymy. – Położył dłoń na zaokrąglonym kontuarze. – Aiden ma kilka pomysłów, żeby jeszcze mocniej podgrzać atmosferę w tunelu, więc z Mrówą musimy to przelatać.
– Jesteście pewni, że Aiden będzie w stanie go powtórzyć?
Lucas zerknął przez ramię na wspomnianego chłopaka. Obchodził dookoła szklaną tubę, a wewnątrz Anthony na brzuchu unosił się w powietrzu i leciał obok niego.
Obrócił głowę do państwa White i dopiero odpowiedział:
– Nie mam najmniejszej pewności, ale oni chcą to zrobić, więc mogę tylko im pomóc.
– Scott cię wydziedziczy – mruknęła i pokręciła z niedowierzaniem głową.
– Czasami byłoby mi to na rękę. – Wyszczerzył się do niej. – Za piętnaście minut wchodzimy. Pomożecie nam?
– Nigdzie się stąd nie ruszam. – Pan White przysunął się bliżej jednego z monitorów i założył stopę na kolanie. – Kiedy będziecie gotowi, po prostu dajcie znać.
– Dzięki, wujku! – Przybili sobie "żółwika". – Ciociu?
Spojrzał na kobietę, a ona na niego.
– Chyba... potrzebuję więcej kawy – sapnęła. Jej mąż się roześmiał, masując opuszkami palców jej szyję. – Tylko nie ważcie się marnować mój czas.
CZYTASZ
Uskrzydlony Duet AA
RomanceTegoroczne lato jest inne. Tak samo upalne, przesiąknięte słońcem, suchą trawą i szumem kółek toczących się po drodze, ale śmiech jest radośniejszy niż kiedykolwiek. Śmiech zakochanej osoby. Dwóch chłopaków, dwa odmienne charaktery i coś, co połączy...