13. Czy słońce, czy słota zawsze możemy wypić razem U-Boota!

108 24 34
                                    

"Czarny kot" nie należał do ekskluzywnych barów, ale miał swój urok. Oprócz frytek, chipsów, paluszków oraz orzeszków nie podawali nic do jedzenia, za to alkoholu było w bród. Wystrój przypominał amerykańskie knajpy w stylu country, z drewnianą boazerią na ścianach i niezbyt jasnym światłem, ale było tu klimatycznie. Większość klientów stanowili mężczyźni, z których jedni siedzieli przy stolikach lub barze, pijąc piwo, rzadziej drinki, drudzy w pomieszczeniu obok grali na stołach bilardowych, których łącznie było cztery.

Człowiek najedzony to człowiek szczęśliwy – tak mówią. Patrząc na trzech zadowolonych i rozpromienionych mimo przemoknięcia młodych chłopaków, nie można było kłócić się z tym stwierdzeniem lub doszukiwać kłamstwa.

Po uczcie w "Misio ramen" mało kto nie uśmiechałby się tak jak oni.

Anthony z Aidenem zdjęli kaptury, a Lucas przeczesał palcami czarne włosy, ściągając z nich nadmiar wody i strzepując na podłogę. Krótko przystrzyżone boki jeszcze lepiej odznaczały się na tle wilgotnej, mocnej czerni jego quiffu. Wyższy od swoich towarzyszy, wydawał się o wiele starszy, niż był w rzeczywistości, a niedawno skończył zaledwie dwadzieścia lat.

Razem podeszli do baru i złożyli zamówienie. Anthony i Lucas poprosili o U-Boota, czyli piwo z kieliszkiem wódki na dnie, a trzeci chłopak drink Mojito, ale bez alkoholu.

– To jakiś żart? – zapytał Lucas, słysząc, co wybrał.

Aiden zamknął usta. Przez kilka sekund myślał nad odpowiedzią. Mógł zignorować usłyszane pytanie, rzucić tekstem, że to nie jego sprawa, co pije lub coś na odczepnego. Albo odpowiedzieć szczerze.

Wybrał coś najbliższego tej ostatniej opcji. Ze względu na to, że dziś naprawdę dobrze się bawił, a po części, ponieważ rozumiał pojęcie "męskich wieczorów". Takie spotkania to prawie w stu procentach okazja do napicia się do nieprzytomności i głośnej zabawy.

Natomiast on z wielu powodów nie lubił tracić kontroli nad swoim ciałem. Trzeźwy umysł nie raz mu pomógł.

Przysunął się bliżej Lucasa, żeby nikt inny go nie słyszał i powiedział:

– Mogę pić, gdy będziemy tylko we trzech, ale nie wśród tylu osób.

Brwi Lucasa nieznacznie się uniosły, lecz chwilę później spojrzał uważnie na Aidena.

– Co masz na myśli? – Sięgnął ręką nad kontuar, skąd wziął swoją wysoką szklankę wypełnioną złocistym płynem z kieliszkiem na dnie i upił niewielki łyk.

– W kącie za tobą stoi dwóch gości. – Lucas skinął, nawet na chwilę nie odwracając od niego wzroku. – Gdy tylko weszliśmy, zmierzyli nas...

– Przeszkadza ci, że ludzie zwracają na ciebie uwagę, gdy jesteś w naszym towarzystwie? – zapytał, pochylając się do jego ucha.

Anthony akurat był w sali obok, zamawiając stolik do gry w bilard, dlatego młodszy chłopak bez reakcji na ten przytyk i rozpoczęcia niepotrzebnej sprzeczki przeszedł do sedna.

Miał tylko nadzieję, że Wilku mimo wyglądu łobuza nie działa pochopnie.

– Nie tylko nas, ale w szczególności twojego przyjaciela. – Będąc blisko szyi drugiej osoby, kątem oka obserwował tamtych. – Kiedy podeszliśmy do baru, zrobili nam zdjęcie. A gdy Anthony poszedł do drugiej sali, to obejrzeli się na niego, a potem skinęli sobie głową. – Poczuł, jak osoba obok sztywnieje, dlatego położył mu luźno dłoń na barku. – To nic nie znaczy. Na pewno to nadinterpretuję, ale jeśli mam się schlać, a potem mieć wyrzuty sumienia, że ktoś dowalił się do mojego znajomego, a ja mu nie pomogłem, to wolę, żebyś mnie pouczał lub ze mnie szydził, niż do tego dopuścić.

Uskrzydlony Duet AAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz