Rozdział 2

56 5 0
                                    

Następnego dnia obudziły ją podekscytowane piski i tupot małych łapek, uniosła głowę i jej oczom ukazały się trzy futerka ganiające się po żłobku. Podskoczył do niej Mleczno biały kociak z brązowymi ciapkami, oczy miał niebieskie jak jego matka. - Pszczele Skrzydło, spójrz! W naszym kopczyku jest motylek! - pisnął szczęśliwy, dopiero wtedy królowa zauważyła, że pozostałe dwa kociaki biegają za białym motylem, musiał tu wlecieć szukając schronienia na porę Szarego nieba i porę Śnieżnych chmur. - Dołącz do sióstr, póki jeszcze tu jest - popchnęła kociaka w kierunku Różyczki i Lilki, a ten od razu z piskiem tam pobiegł, sama Pszczele Skrzydło zabrała się za czyszczenie gęstego futra z mchu. W pewnym momencie usłyszała okrzyk bitewny, futro na jej karku się uniosło po tym gdy nadeszło do niej ostrzeżenie - Bractwo Nieba atakuje! - wykrzyknęła złota gwiazda, prawdopodobnie stała wtedy na Wielkiej Skale. - Mamo, co się dzieje? - zapytała jedna z córek nasłuchując odgłosów bitwy w obozie, pszczele skrzydło zagarnęła kociaki do małego otworu w ziemi, gdzie kociaki mogły spokojnie się bawić i zbierać tam znaleziska. - Zostańcie tu i się nie wychylajcie! - Wyskoczyła przez otwór wyjściowy wpadając prosto na wrogiego wojownika, syknęła i zdzieliła go łapą - Nie waż się zbliżać do żłobka! - odskoczyła w tył blokując małe wejście w ziemi - Spróbuj mnie powstrzymać - odmiauknął ozięble i rzucił się wprost na kotkę, złapał zwinnie za kark i odrzucił kawałek dalej, jednak nie miał zamiaru wchodzić do kopczyku, skoczył spowrotem na królową i przygwoździł ją do ziemi warcząc jej prosto w pysk. Pszczele Skrzydło była w stanie ujrzeć jak do żłobka zakrada się szczupła, ciemno-szara kotka, już miała się wyrywać lecz zdała sobie sprawę, że to członkini jej bractwa, Nietoperzy Lot. Ku jej zdziwieniu żaden z kotów, które atakowały obóz nie zwróciły na nią uwagi. Nie myśląc długo złapała łapami za barki napastnika i machnięciem zrzuciła go z siebie, dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że to nie wojownik, a wyrośnięty Adept. Bez namysłu zrobiła to co wychodziło jej najlepiej, wyskoczyła wysoko w górę i gwałtownie wylądowała na młodym kocie boleśnie zbijając go z nóg, ten jedynie zdążył pisnąć, a następnie zaczął wyrywać się spod jej uścisku sycząc z bólu, prawdopodobnie miał uszkodzony bark po ataku. Pościła go wolno, a młody kocur uciekł kulejąc. W szybkim tempie zyskała kolejnego przeciwnika, tym razem była pewna że to wojownik, wysoki, biały kocur o imieniu Wysoki Pazur, Pszczele Skrzydło znała go z zgromadzenia. - Czemu ma służyć ten atak?! - parsknęła wściekle i z całą siłą swoich łap kopnęła go w brzuch odbierając mu oddech oraz zrzucając go z siebie. Kocur gdy w końcu mógł oddychać odpowiedział syknięciem - To są sprawy liderów, niech cię to nie interesuje - rzucił się do przodu lecz Królowa wyskoczyła w górę i wylądowała tyłem na jego plecach, złapała zębami za jego ogon a łapami uczepiła się jego ud, Biały kocur zaczął wierzgać sprawiając że jej pazury przesuwały się raniąc mu skórę, finalnie straciła przyczepność i upadła z głuchym łomotem na ziemię. Leżała oszołomiona w uszach słysząc pisk mieszający się z rozwścieczonymi wrzaskami kotów z obu bractw, ostatnie co zobaczyła to sylwetka Ciemo-brązowego Adepta o bursztynowych oczach.

//Zdjęcie u góry przedstawia bursztynowego pazura, szczerze to rysowałam to na szybko by dać jakiś pogląd, obiecuje że kiedyś dam lepsze//

Wc Ścieżką Przeznaczenia- Ziemia & Niebo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz