Rozdział 18

30 6 0
                                    

-Niech wszystkie koty, zdolne samodzielnie łowić zwierzynę, zbiorą się pod Wielką Skałą, na zebranie klanu.-
Wszyscy w żłobku, oprócz dwóch najnowszych członków podnieśli głowy na zawołanie liderki.
-Jej zebranie! Wyjdźmy popatrzeć! - Pisnął Mleczyk i od razu wyskoczył by usiąść przed żłobkiem, Pszczele Skrzydło i Lilka zrobiły to samo, tylko wolniej.
- Na ostatnim spotkaniu w pełni, Bractwo Nieba nie przyznało się do sytuacji z Nietoperzowym Lotem. Powiedziano nam, że żaden patrol nie natknął się na jej ślad - spojrzała po kotach, każdy w ciszy wyczekiwał kolejnych słów Złotej Gwiazdy, nawet kociaki siedziały grzecznie między nogami matki i nie wydawały z siebie najmniejszego piśnięcia. - Zdecydowałam się wysłać patrol, nie po to by z nimi rozmawiać, lecz by prześledzili ślad w głąb ich terytorium, póki wiedzą gdzie iść. - Tym razem koty były zaskoczone. Szpiegowanie? Na terytorium innego klanu? ~A co jeżeli złapie ich patrol...~
- Na patrol pójdą tylko dwa koty, Bursztynowy Pazur, ponieważ zna trop oraz Mroźny Poranek, ponieważ jej białe futro dobrze wtopi się w śnieg - Po tym oświadczeniu zostawiła koty samym sobie z ich uwagami, machnęła ogonem by przywołać do swojego legowiska wybrane koty i zniknęła w jego mroku.
- Czy ja dobrze słyszałam? Kolejny patrol za Nietoperzowym Lotem? - Pszczele Skrzydło wróciła do żłobka i odpowiedziała koleżance potakując - Mam nadzieję, że tym razem nie dorwie ich żaden patrol. - mruknęła cicho, Bursztynowy Pazur mógł jedynie zlać się z gałęziami lub korą drzew, będzie ciężko wśród tego całego śniegu. - Napewno Złota Gwiazda dobrze to przemyśli, pewnie pójdą o poranku, gdy będzie jeszcze szaro, ale patrole na ich terytorium będą mniejsze - Miała rację, Bractwo Nieba było w stanie wzmocnić je dodając jednego wojownika do patroli dziennych i dwóch do nocnych, o poranku był spokój.
Piaskowa kotka zastrzygła uchem gdy usłyszała skrzypienie śniegu w wejściu
-uczniowie mają pełne łapy roboty z odśnieżaniem, więc przyniosłem wszystkim zwierzynę - Bursztynowy Pazur położył wiewiórkę przy Pszczelim Skrzydle, mysz przy jej kociakach, a Złotej Róży podał gołębia. - Część zwierzyny nie zdążyła się schować więc udało nam się nawet odłożyć trochę zapasu na następne dni - powiedział zadowolony i usiadł, najwyraźniej wiedział, że czeka go masa pytań. Błekitnooka podziękowała uśmiechem za zwierzynę i wzięła pierwszy kęs - dziękujemy Bursztynowy Pazurze - miaukneli chórem Mleczyk z Lilką, po czym wzięli się za jedzenie, tak samo jak Złota Róża -Co zadecydowała Złota Gwiazda w sprawie waszego patrolu? - pierwsze pytanie zadała Pszczele Skrzydło - Jutro przed świtem wyruszymy w kierunku granicy, przewidujemy, że gdy dotrzemy to ostatni patrol nocny wróci akurat do obozu. Przywódczyni podejrzewa, że jeżeli zdrajczyni tam jest, to może się trzymać linii, która nie graniczy z żadnym Bractwem, właśnie na tamtym miejscu się skupimy. - Polizał się po piersi i mówił dalej - Prędka Gwiazda zaproponowała byśmy przeszli przez ich terytorium, podobno ich Bractwo też ma problemy z tymi króliczymi Gońcami. - Przywódczyni kotów mieszkających na terenach podmokłych, była przyjaźnie nastawiona i miała zamiar trzymać problemy z dala od jej wojowników, jeżeli przepuszczenie dwóch kotow było kwestią bezpieczeństwa, nie miała z tym większego problemu - Ich patrol nas odeskortuje - dodał po chwili, oczywiście nie miał wyrzutów, Bractwo Wody miało do tego pełne prawo. -Chyba pozostaje życzyć wam powodzenia -mruknęła Złota Róża - Miejmy tylko nadzieję, że nas nie wykryją, wtedy będzie dobrze - przez ten czas jak oni dalej konwersowali, Pszczele Skrzydło zaczęła sie myć po zjedzeniu i po spaniu, w końcu przez zebranie nie zdążyła tego zrobić, co jakiś czas Brązowy wojownik spoglądał na nią, ona z resztą też na nich spoglądała, gdy w rozmowie pojawiał się ciekawy wątek.
-Bursztynowy Pazurze!- Mroźny poranek weszła do żłobka przerywając pogadankę - Bractwo Wody donosi, że wykryli ślady Nietoperzowego Lotu na swojej granicy - powiedziała lekko zdyszana, chyba biegła tutaj aż od ich granicy - Nie musiałaś się tak spieszyć, przecież i tak wyruszamy jutro - powiedział lekko zdziwiony, ale i poruszony informacją - Musiałam, mamy wziąć jeszcze najmłodszego ucznia i sprawdzić ich granicę, od strony wolnego terenu, jeżeli nas zobaczą, powiemy, że idziemy na wzgórze kamienia. - Pręgowany kocur kiwnął głową i szybko się żegnając wyszedł z żłobka. - miejsce o którym mówili, to pagórek ukryty w gęstwinie splecionych drzew, na jego czubku był płaski, duży kamień, który odbijając promienie księżyca, ukazywał w sobie mieniące się na wiele kolorów kamienie szlachetne. Kotka wyjrzała z legowiska by spojrzeć na wychodzącą trójkę, zabrali ze sobą Dębową Łapę. - Ja się zdrzemnę - mruknęła Złota Róża i położyła się - Dobry pomysł - dołączyła do niej na posłaniu obok i zamknęła oczy.


//Na zdjęciu Mroźny poranek, tak oto kontynuujemy wątek Nietoperzowego Lotu//

Wc Ścieżką Przeznaczenia- Ziemia & Niebo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz