Rozdział 44

15 1 2
                                    

Koty już zaczynały odczuwać efekty wędrówki gdy droga zaczęła kierować się coraz bardziej w górę, w niektórych miejscach nawet nie było ścieżki, wspinali się, wskakiwali na półki skalne, by dostać się się dalej -  pomożesz?- wyciągnęła łapy by pomóc Bursztynowemu Pazurowi przejść z drzewa na wyżej ułożone kamienie - Znajdźmy jakąś szczelinę odpocznij my - zaproponowała, a oba kocury się zgodziły - następny kawałek drogi wygląda na stromy, a nie chcemy by żadne z nas zleciało na dół - stwierdził kometa i zaczął rozglądać się za dogodnym miejscem - Może tutaj?- zaproponował Brązowy wojownik, kotka obejrzała znalezione miejsce, była to niska przestrzeń pod półką skalna, nie uchroni ich przed zimnem, ale przed drapieżnikami tak - Nada się - na ugiętych łapach weszła do schronienia i ułożyła się przy ścianie góry, Bursztynowy Pazur położył się obok, a szary samotnik kawałek dalej. - W końcu odpoczynek- mruknął zadowolony towarzysz i sądząc po jego oddechu zasnął dość szybko, Pszczele Skrzydło zamknęła oczy i po chwili uczucie chłodnego wiatru na futrze zniknęło, otworzyła zaskoczona oczy by znaleźć się na kamienistej polance, nie znała tego miejsca, gdy spojrzała w górę nie widziała nieba, jakby była w bezkresnej jaskini, której sklepienie jest równie wysoko co chmury na powierzchni. Polanę zaczął spowijać złowrogi cień, wprowadzający ją w negatywne nastawienie, mrok zdawał się w sobie coś kryć, coś co chciało się do niej zbliżyć, lecz nie wiedzieć czemu nie mogło, było blokowane i kotce to nie przeszkadzało, czy to właśnie z tym ma walczyć? -Wstajemy, już świta! - Jasnoruda kotka poczuła jak ktoś traca ją łapą i otwierając ponownie oczy była już tam gdzie zasnęła, ten krótki sen zajął jej całą noc. - Co taka zaskoczona? - zaśmiał się Kometa i wyszedł spod półki, jej przyjaciel już czekał na zewnątrz, teraz jeszcze bardziej się cieszy, że kocur jest razem z nią, pod żadnym pozorem, żadne z nich nie może się poddać tej wrogiej energii, nie wiedzą jakie dokładnie zagrożenie ze sobą niesie, jaką ma moc, właśnie dlatego wyruszyli w podróż, by się dowiedzieć i to zwalczyć - wszystko w porządku? Jeżyłaś się przez sen - zapytał lekko zmartwiony wojownik- Gdy spałam wylądowałam w jakimś dziwnym miejscu, mam wrażenie, że był tam też inny kot, skryty w mroku, nie widziałam go, ale czułam zdumiewającą wrogość. - spojrzał na nią unosząc uszy w zaskoczeniu - myślisz, że to była wizja? Może spotkałaś to czego szukamy? - pokiwała głową czując, że ma rację
- Prawdopodobnie, jednak obawiam się, że cień którego szukamy jest bardziej niebezpieczny niż się wydaje. Miejsce do którego trafiłam było jak przeciwieństwo Bractwa Gwiazd, ciemne, odcięte od nieba i gwiazd.
-Sory, że wam przerwę, ale wypadało by się skupić - koty spojrzały przed siebie, szary kocur wchodził już na wąską ścieżkę, po jednej stronie blokowała ich ściana, a po drugiej przepaść - ten odcinek jest chyba krotki, więc powinniśmy zaraz wejść na bezpieczniejsza drogę- stwierdził przewodnik, a koty z Bractwa weszły tuż za nim, nie patrząc w dół, Pszczele Skrzydło balansowała całym ciałem, byle żeby nie nie postawić źle łapy, Bursztynowy Pazur również szedł w niezwykłym sumieniu, aż wzdrygnął się, gdy spod jego łap osunęło się kilka małych kamyków i spadło w dół, nawet nie skupiała się nad tym kiedy i czy w ogóle było słychać ich uderzenie o podłoże. - Nie zatrzymujcie się, im szybciej tym lepiej - Kometa czasami mówił do nich, jakby byli pieszczochami, a nie kotami wychowanymi w lesie... Jednak trzeba go zrozumieć, kocur obiecał, że bezpiecznie doprowadzi podróżników za górę i właśnie to robił - Widzisz już koniec? - zapytał niepewnie wojownik idący przed kotką - Widzę, ścieżka się urywa, będziemy musieli wspiąć się wyżej-  kotka wyciągnęła głowę by zobaczyć co ich czeka, było tam zawiłe drzewko w połowie wrośnięte w ścianę góry, nad nim ścieżka skręcała w głąb wzniesienia i nie szła już przy krawędzi góry, jednak wejście tam może nie być łatwe- stójcie już, lepiej nie stać zbyt blisko siebie - Samotnik wskoczył na chwiejne drzewo i kilkoma ruchami znalazł się wyżej posyłając pył i kamienie w dół, roślina zdawała się nie być zbyt stabila, miała cienkie zawiłe gałęzie, a połowa korzeni wystawała nad przepaścią. Bursztynowy Pazur niepewnie machnął ogonem i podszedł bliżej, wybił się  i z trudem stabilnie złapał się konaru, ku przerażeniu Pszczelego Skrzydła drzewo poluzowało się, kocur szybko skoczył, a Kometa złapał go za kark wciągając na półkę. - o mały włos i suzkałbym drogi do Bractwa Gwiazd - mruknął przerażony. Odetchnęła z ulgą i spojrzała w górę, nie było tak wysoko jak dla niej, powinna dać radę, napięła mięśnie i skoczyła, szybko wybiła się od niestabilnego pnia I wylądowała na obok kotów, posyłając słabą roślinę w dół góry - Proszę, widać uczycie się czegoś w tych lasach - mruknął z podziwem samotnik i grupa ruszyła dalej. 

-Stać! - Cała trójka zatrzymała się na głos obcego kocura - Kim jesteście i czego tu chcecie? - Zeskoczył z pobliskiego drzewa, a za nim dwa inne koty - Nie mamy złych zamiarów, chcemy tylko przejść na drugą stronę Orlej Góry - mruknęła spokojnie kotka i uderzyła ogonem pysk wojownika, który od razu po tym schował pazury, Kometa uczynił to samo - Po co? - Jego nieufność była jak najbardziej uzasadniona - Nazywam się Pszczele Skrzydło, za mną jest Bursztynowy Pazur, pochodzimy z Bractwa Ziemi i otrzymaliśmy zadanie, by odnaleźć niebezpieczeństwo zmierzające na nasz las... - wskazała ogonem na szarego kocura - To jest kometa, pomaga nam w podróży - kocur skonał lekko głową na przywitanie - Koty z Bractwa powiadasz... Słyszeliśmy o was od szajki Borsuka - Kometa przekręcił głowę na bok - Kto to Borsuk? - zapytał zdziwiony - To sporawy kocur, który wraz z swoją grupą 'zwiedza swiat', zatrzymali się raz u nas - wyjaśnił Bursztynowy Pazur - Znacie ich? - zapytała kotka stojąca za nieznajomym - Oczywiście, pomagałam Łączce w opiece nad jej kociętami - Zamruczała Pszczele Skrzydło wspominając łagodną samotniczkę i jej rozbrykaną gromadkę - W takim razie, myślę że możemy wam zaufać... Na razie. - obca kotka uśmiechnęła się wyraźnie zadowolona i wystąpiła do przodu - Nazywam się Melodia, obok jest mój brat Gwiazdor - miaukneła przyjaźnie przyjaźnie i podskoczyła do piaskowej kotki - Masz takie piękne futro! Pływasz może? Takie czyste! - Pszczele Skrzydło uśmiechnęła się widząc błysk w oczach kotki - Nie pływam, ale często się wylizuje i unikam gęstwiny - Zamruczała obserwując kotkę, była chyba w jej w wieku, a jej futro było ładnie ubarwione i miękkie
- Ja nazywam się Błysk, ta dwójka to moje dzieci... Jeżeli chcecie możecie dołączyć do naszego polowania, potem zaprowadzimy was na górę
-tam przy okazji mieszkamy - przerwała mu ożywiona kotka - niedługo teren się trochę rozciągnie i będzie sporo płaszczyzny, a przed naszą jaskinią jest półka skalna z której rozciąga się niesamowity widok - Gwiazdor podszedł bliżej uderzając siostrę ogonem
- Zawsze musisz każdemu wszystko zdradzić! A gdzie efekt zaskoczenia.
-No przecież będą jeszcze zdumieni
jak zobaczą tereny z góry.. - mruknęła przewracając oczami. -Chodźmy już! Chce zjeść przed zmrokiem - Zamruczała z ponownym entuzjazmem i węsząc wskoczyła na półki skalne nad nimi - Dacie radę tu wejść? Możecie użyć tych kamieni do wybicia - Podpowiedział błysk i podążył za córką. Kometa i Bursztynowy Pazur poszli za jego radą, Pszczele Skezydlo zaś bez większego problemu wskoczyła prosto na półkę - Godne podziwu. - stwierdził Gwiazdor i rozejrzał się po niebie - Gdzieś tutaj widziałem sporego Jastrzębia  - Melodia poruszyła wąsami - Goń za jastrzębiem, ja czuję bażanta - Takie duże ptaki... Ciekawe czy jadają je codziennie, w sumie koty nie wyglądają zbyt chudo - Bażanty występują w górach? - zdziwił się Brązowy wojownik - U nas czasami się zjawiają, to rzadkość ale są naprawdę pyszne - Zamruczała
- Pszczele Skrzydło, pójdziesz ze mną? We dwójkę powinnyśmy dać radę
- Z wielką chęcią - uśmiechnęła się, podróżnicy obawiali się walki, a koty mieszkające na szczycie okazały się być nawet gościnne. - Skoro nie znacie tych terenów proponuje, aby Kometa udał się ze mną, a Gwiazdor Weźmie Bursztynowego Pazura, dzięki temu ulokujemy zwierzyny dla wszystkich. - Wszyscy przystali na sugestie Błysku - Chodź Bursztyn, Zapolujemy sobie na prawdziwą zwierzynę - Miauknął dzielnie jastrząb i pociągnął za sobą kocura - Udanego polowania - zażyczyła im i spojrzała na nową towarzyszkę
- poprowadzisz?
-Jasne, chodź za mną!

Wc Ścieżką Przeznaczenia- Ziemia & Niebo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz