Słońce już w pełni wstało, a patrole zdążyły wyjść jakiś czas temu. Niebo może i nie było czyste, ale białe obłoki nie zapowiadały żadnych problemów z pogodą, ziemia była twarda, lecz na trawie nie było białej powłoczki świadczącej o mrozie. Najwyraźniej Bractwo Gwiazd robi co może by umożliwić dwójce kotów wyruszenie w podróż. Pszczele Skrzydło rozejrzała się po żłobku i poczuła futro ocierające się o nią - Czy to już? Za chwilę wyruszasz? - zapytał Mleczna Łapa, obok siedziała Liliowa Łapa. Ostatnią noc chciały spędzić z nią w żłobku, wszyscy to uszanowali, jednak dziś nadeszła pora by zrobić miejsce dla następnych miotów kociąt - Tak kochane. Dzisiaj rozpoczyna się moja podróż - polowała oba kocięta po uszach i wstała - Przyniosę wam coś do jedzenia- oznajmiła łagodnie i wyszła, wyraźnie było czuć że młodzi uczniowie nie są zadowoleni z obrotu zdarzeń, nawet jeśli doprowadził on do ich wcześniejszego mianowania. W obozie było nie wiele kotów, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Ci którzy nie poszli na patrole pewnie są w legowiskach. Na boku polany Karmicielka zdołała dojrzeć Sarni Sus i Płomienny Ogon dzielących się zwierzyną, koty były blisko, Sarni Sus wraz z swoim bratem urodziła się tego samego księżyca co Płomienny Ogon u jego rodzeństwo. Wychowali się razem co zapoczątkowało ich więź. Piaskowa kotka machnęła im ogonem na przywitanie i podeszła do sterty, była licha, lecz kilka zdobyczy wyglądało naprawdę dobrze, pewnie były to lupy z nowo odkrytego miejsca na terytorium. Ku swojemu zadowoleniu na stercie znajdowała się wiewiórka, dawno nie jadła tego skocznego zwierzaka. Złapała ją w pysk i zawróciła do żłobka, już w wejściu widziała dwa pyski ciekawe tego co im wybrała kotka. - Wiewiórka? - Zaskoczona Liliowa Łapa obwąchała zdobycz - Chyba nigdy tego nie jadłem, jest spora! Aż ślinka cieknie - Królowa popchnęła swoje kocięta do zwierzyny zachęcając je do wzięcia pierwszych kęsów - Umieram z głodu! Mam nadzieję, że zwierzyny szybko przybędzie - narzekała adeptka I szybko wzięła się za jedzenie. Nie można się jej dziwić, koty od dłuższego czasu chodzą wychudzone. Nowe miejsce do polowania mocno podniosło morale wojowników, jednak nie mogą zbyt dużo korzystać z tego 'wsparcia' inaczej zwierzyna stanie się zbyt ostrożna. - Już ranek...? - z tyłu żłobka dotarło zaspane mruknięcie, to piórko właśnie się przebudził, Burzka i Złota Róża jeszcze spały wygodnie zwinięte w kłębki. - Tak Piórko, słońce już dawno świeci - Zamruczała Pszczele Skrzydło i machnęła ogonem - Jesteś głodny? - Piórko spojrzał na nią w zaskoczeniu - Mogę zjeść zwierzynę??? - Uśmiechnęła się i kiwnęła głową - obudź Złotą Róże i biegnij wybrać coś ze sterty, Napewno znajdziesz coś dla siebie i Burzki. - Kociak od razu odwrócil się do matki i zaczął trącać jej bok - Złota Różo, Złota Różo! Wstawaj! - Pręgowana kotka otworzyła zaspane oczy i spojrzała na syna, potem na Burzkę, która również się obudziła - Co się dzieje? Już tak późno? - Piórko nie zwlekając poszedł do wyjścia
- Idę nam wybrać zwierzynę! Zaraz wrócę.
-Zwierzyne? Jak to? Ja też chcę! - Młoda Koteczka popędziła za bratem, a obie karmicielki zaśmiały się. - Dobrze, że zaczynają już jeść sami. Nie wiem czy dałabym radę dłużej karmić - Mruknęła Starsza królowa i zaczęła czyścić sobie futro.
- Skończyliśmy, możesz zjeść resztę- oznajmiła Liliowa Łapa i wstała od zwierzyny zjedzonej do połowy. Całe szczęście że uczniowie byli młodzi, dzięki temu wiewiórka starczy akurat na trzy koty, Pszczele Skrzydlo da radę wystarczająco się najeść. W drodze Napewno coś złapie z Bursztynowym Pazurem - idziemy do legowiska uczniów. Zawołaj nas gdy będziecie ruszać! - zamruczał Mleczna Łapa, otarł się o łapy kotki i razem z siostrą wyszli z legowiska mijając się z kociakami targającymi wronę - Zobaczcie co nam podali wojownicy ze sterty, ten ptak jest taki duży! - Wykrzyczał piórko z pyskiem pełnym piór, ich matka wstała by pomóc kociakom z zdobyczą, piaszczysta kotka zaś usiadła by w spokoju najeść się zwierzyną. Smak wiewiórki, mimo że słabej, to jednak wciąż pysznej wręcz tańczył jej na języku. Kotce wyraźnie brakowało tego smaku.-Pszczele Skrzydło, jesteś gotowa? - w żłobku pojawił się głos Bursztynowego Pazura. Stres powrócił na myśl że za chwilę będzie wychodzić z obozu, by wyruszyć w nieznane. - Już idę, zaczekaj chwilę - wstała i podeszła do Złotej Róży by się pożegnać - Idźcie bezpiecznie - Zamruczała pręgowana Karmicielka nadzorując jedzące kocięta - Powodzenia Pszczele Skrzydło! - krzyknęły chórem młode czyszcząc pyski z piór - Dziękuję, do zobaczenia - Zamruczała i wyszła czując narastający ból w sercu. Nie odchodzi na zawsze, lecz to wciąż jest trudne. Ta podróż to coś nowego, na co nie chce być gotowa... Wyszła z żłobka i przywitała się z przyjacielem - Wygląda na to, że to jest nasza pora - miauknęła przyjaźnie i spojrzała na Złotą Gwiazdę zmierzającą w ich stronę, na polanie zbierały się koty chcące pożegnać 'wybrańców'. Przywódczyni położyła przed nimi liście w których były zawinięte zioła - Poranne Serce poprosiła by wam to przekazać, jeszcze zanim słońce wzeszło wyruszyła z Muchomorową Łapą na poszukiwanie brakujących roślin. Macie tutaj mieszankę podróżniczą, zjedzcie od razu- powiedziała łagodnie, a dwójka kotów zrobiła jak kazała. Liście i płatki były suche, niesmaczne, Bursztynowy Pazur aż się skrzywił, na szczęście Pszczele Skrzydlo była przyzwyczajona do ich smaku. - Zjedliście już? Trzeba się spieszyć jeżeli w drodze macie znaleźć schronienie przed zmierzchem. - oznajmiła przywódczyni, wojownik skonał głową, Karmicielka zrobiła to samo. Wyczyściła pysk z resztek i podniosła się. - Dobrze więc chodźmy- Skierowali się do wyjścia, kotka czuła jak niepewność narasta pod jej futrem, nie powinna jednak się teraz wahać. Podchodzac do wyjścia słyszała wiele słów otuchy i wsparcia, całe Bractwo na nich liczyło i nie tylko ono. Królowa zatrzymała się przy swoich kociętach, czekały już przy wyjściu - Obiecaj nam, że wrócisz jak najszybciej! - Powiedziała Liliowa Łapa, Mleczna Łapa jedynie wtulił się w jej futro. Nie musiał nic mówić, Matka doskonale wiedziała co oboje czują - Wrócę jeszcze zanim się obejrzycie - Zamruczała i przytulila oba kocięta, zaraz potem dogoniła Złotą Gwiazdę i Bursztynowego Pazura machając wszystkim ogonem na pozegnanie - Wracaj szybko Pszczółko - obok niej po wyjściu z obozu pojawiła się Roztargane Futro. Kotka próbowała to ukryć lecz obie wyraźnie będą za sobą tęsknić. Czarna kotka jest dla niej jak siostra - Wrócę, obiecuje - otarły się o siebie futrem i ostatni raz pożegnały. Złota Gwiazda pobłogosławiła ich i została razem z przyjaciółką karmicielki. W miarę jak oddalała sie od obozu w jej oczach pojawiały się łzy, Bursztynowy Pazur również był lekko przygnębiony. - Damy radę. - zamruczał po chwili, na jego pysku pojawił się uśmiech - robimy to właśnie dla nich.
CZYTASZ
Wc Ścieżką Przeznaczenia- Ziemia & Niebo
Fanfiction"Urodzi się kot, godny dzierżyć moc zrodzoną z gwiazd" W odległym lesie żyją trzy Bractwa kotów, Bractwo Ziemi, Nieba oraz Wody. Koty bronią swoich terytoriów i rywalizują między sobą w walkach, potyczkach.. wojnach. Jednak nadejdzie. czas, w którym...