Rozdział 8

42 6 0
                                    

Gdy królowa skończyła się oporządzać, wojowniczka akurat wróciła z zającem w pysku, położyła go przy Pszczelim Skrzydle - Matki, jedzą pierwsze - powiedziała z nutą ironii w głosie, Jasnoruda kotka zaśmiała się i uderzyła ją w bark - nie żartuj tylko jedz! - Wzięła sobie pierwszy kęs i spojrzała na towarzyszkę. - No, skoro nalegasz - przewróciła z uśmiechem oczami i zaczęła się częstować zwierzyną. Podczas gdy kotki dzieliły się językami Złota Róża wyszła na spacer z partnerem, a w żłobku pojawił się - no może raczej wpadł, nowy cień
- Litości! Pszczele Skrzydło ratuj! To są dzikie lisy, a nie kocięta! - Był to Bursztynowy Pazur z dwoma kociakami na sobie, jedno uczepione nasady jego ogona, a drugie na głowie. Roztargane Futro wybuchła śmiechem - widzę, że nasz nowy, wielki wojownik już znalazł sobie godnych siebie przeciwników! - Królowa zakryła pysk łapą i zaśmiała się cicho, można było zobaczyć, że wojownik od razu na jej widok zmiękł i uśmiechnął się. - No dobrze kociaki, wracajcie do mnie - Powiedziała łagodnie, a jej kocięta, jak na dobrze wychowane przystało, zeszły z kocura i podreptały do matki. - Możemy się poczęstować? Jeszcze nie jedliśmy królika! - Lilka podskoczyła do zdobyczy, która
dorównywała jej wielkością - Jedzcie jak chcecie, mi wystarczy, plus muszę iść na patrol. - Roztargane Futro wstała, na odchodnym uderzając lekko Królową ogonem, typowa dla niej zaczepka, ale to była też jedna z rzeczy, którą Pszczele Skrzydło lubiła w kotce najbardziej. - Wow! To jest przepyszne! - pisnął Mleczyk - ale to za dużo dla nas! - dodała Lilka - Mamo dokończysz? Już jesteśmy pełni! - miaukneli równocześnie, a ich matka spojrzała na Bursztynowego Pazura. - Miałeś okazję by coś zjeść? - zapytała patrząc mu prosto w oczy, wymagała szczerości - Jeszcze nie.. - powiedział zakłopotany - Więc jedz śmiało, my jesteśmy najedzeni, nowi wojownicy potrzebują energii. - Kocur wydawał się być zadowolony, podszedł do zwierzyny i zaczął się częstować z uśmiechem, wtedy Królowa mogła zająć się myciem kociąt. - Jak ci się podoba pełnoprawna służba klanowi? - zagarnęła protestującą Lilkę i zaczęła ją czyścić. - Nie jest źle, wciąż dużo do zrobienia przed spadnięciem śniegu, ale wszystko dobrze idzie - Wział kolejny kęs i przełknął - Słyszałam, że była sprzeczka na granicy z Bractwem Nieba... Napięcie po tamtej bitwie wciąż zdaje się wisieć w powietrzu. - Bursztynowy Pazur spojrzał na nią żując jeszcze trochę, po połknięciu odpowiedział mało przejęty. - Taak, ale to była bardziej wina Pręgowanego Zachodu - Królowa zastrzygła uchem na dźwięk imienia dawnego przyjaciela.- Co znów zrobił? - wojownik kończąc jeść zastanowił się chwilę - Twierdził, że czuje zapach ich wojownika za granicą, jeszcze chwila i by ich zaatakował. Na szczęście Paprociowy Las w porę go wstrzymała - wypowiedź kocura została przerwana przez Lilkę wymykającą się z uścisku Pszczelego Skrzydła - No dobrze młoda, możesz iść - Mleczyk podskoczył momentalnie do mamy - mogę teraz ja? Proszę - kotka uśmiechnęła się i wzieła kociaka między łapy - przynajmniej ty lubisz jak cię czyszczę, możesz kontynuować Bursztynowy Pazurze - Mleczyk usadowił się wygodnie i cicho mruczał gdy Królowa łagodnymi liźnieciami wylizywała jego futro - Gdyby nie zastępczyni, mielibyśmy spory klopoty, szczególnie, że przeciwny patrol składał się w większości z uczestniczących w ataku. - po chwili zastanowienia dopowiedział coś - Skoro wojownik, z którym walczyłaś, nie był zainteresowany wejściem do żłobka, to może miał cię od niego odciągnąć...? - Pszczele Skrzydło, na wspomnienie o tamtym dniu trochę spochmurniała, ale była otwarta na konwersację. - Tak, ale żadnej wojownik z ich klanu tam nie wszedł tylko... Nietoperzowy Lot? -wtedy coś jej zaświtało - Myślisz o tym samym co ja? - sugestia kocura otworzyła jej oczy - Musimy porozmawiać z Złotą Gwiazdą!

//Dzisiaj mamy Roztargane Futro na zdjęciu, rozdział dłuższy i początek śledztwa za mordercą.//

Wc Ścieżką Przeznaczenia- Ziemia & Niebo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz