Rozdział 30

30 4 3
                                    

-Jagódko, twoja siostra musi już iść-
Z brzegu polany dało się dosłyszeć głos wołającej matki obu kotek. Faktycznie upragnione przez wszystkie Bractwa, ciepłe słońce już powoli zniżało się za horyzont. - Nieee, to było tak krótko!- zawodziła młoda kotka. Królowa polizała siostrę między uszami i podeszła do Kwiecistego Ogona. -mam jeszcze tylko jedno pytanie - widząc, że matka słucha, piaskowa kotka obejrzała się na polanę obserwując wszystkie grupki kociąt, Dorosłych kotów było tam zaledwie kilka w porównaniu do liczebności młodych.
-czyje to są kocięta? Niemożliwe, żeby jedna Karmicielka miała tak liczne mioty- Brązowo biała kotka spojrzała na nią z ciepłem w oczach. -większość tych młodych nie ma matek... Część z nich nawet nie ma imion. - Pszczele Skrzydło spojrzała na nią w zaskoczeniu - Wiele z nich zostało porzuconych, lub zginęło zanim zdążyły ujrzeć świat. Te kotki, to opiekunki, wybrały swoją ścieżkę w bractwie gwiazd, jako matki obdarzające miłością tych, którzy jej nie otrzymali. - Młode zdawały się takie wesołe, tworzyły jedną wielką rodzinę. Gdy jedno upadło, kilka innych podbiegało by mu pomóc, malutkie, czy prawie dorosłe. Wszystkie razem. - Nie spodziewałam się, bractwo gwiazd przygarnia każde kocię z taką miłością, z jaką robi to prawdziwa matka po porodzie... Czy Jagódka też trafiła pod ich opiekę? - Kotka na dźwięk swojego imienia podskoczyła do siostry - Na początku tak, ale po kilku dniach zaopiekowała się mną Błękitna Chmura - Była to babcia obu kotek, od strony Kwiecistego Ogona, Pszczele Skrzydło tak naprawdę nigdy nie poznała matki  swojego ojca. - właśnie... Czemu nigdy nie poznaliśmy swojej drugiej babci? Ona też tu jest? - Piaskowy Pazur spochmurniał, spojrzał na słońce i odpowiedział głosem bez wyrazu. - nie ma już czasu na rozmowy. Musisz wrócić do siebie.

-Poranne serce! Chyba się budzi -
Dotarł do niej przyćmiony głos, chyba Muchomorowa łapa... Czyżby była właśnie w legowisku konsyliarza? Uchyliła oczy czując, że coraz więcej do niej dociera, ciepło Bractwa Gwiazd ustępowało zimnemu wiatrowi, czuła na pysku chłodne powiewy, wdzierające się do osłoniętego upadłą wierzbą, kamiennego legowiska. -jak się czujesz, wszystko w porządku?- zastrzygła uszami na czyiś głos. - Tak, wszystko w porządku poranne serce -
Kotka cicho zaśmiała się, Pszczele Skrzydło niezbyt rozumiała o co chodzi, wciąż była trochę ospała. - Ja stoję tutaj, ty mówisz do Złotej Gwiazdy - konsyliarka faktycznie była w głębi legowiska, jak tylko królowa się podniosła, ujrzała przed sobą złocistą kotkę. - przepraszam, trochę mi się pomieszało - wymruczała z uśmiechem w ramach przeprosin za pomyłkę - wyjaśnisz co się stało? - Pszczele Skrzydlo zastanowiła się chwilę - nie mam pojęcia, zakręciło mi się w głowie, aż w końcu upadłam... - rozejrzała się po legowisku, Muchomorowa łapa już szła do niej z wiązką ziół - czy to konieczne? Zatrzymajcie je dla starszyzny - adeptka mimo prośby nie dała za wygraną, szkoda tylko, że w tej chwili błekitnooka kotka jako jedyna była najedzona. Zjadła posłusznie suche zioła, już praktycznie pozbawione smaku - Czy mogłabym iść już do moich kociąt? Proszę - wszystkie kotki wymieniły ze sobą spojrzenia, aż w końcu zgodziły się - Idź, mocno się wystraszyły - Miauknęła przyjaciółka i odeszła pierwsza, królowa poszła tuż za nią - oszczędzaj się! - krzyknęła za nią poranne serce, a ta machnęła ogonem na znak, że słyszała. Przeszła przez obóz czując przyjazne spojrzenia pobratymców, najwyraźniej cieszyli się jej zdrowiem. Zajrzała do żłobka i momentalnie ogarnęło ją zaskoczenie - Bursztynowy Pazur? - oraz roztargane futro wraz z mieszkańcami tego legowiska.

Powitajcie jagódkę na zdjęciu 💫🔥//

Wc Ścieżką Przeznaczenia- Ziemia & Niebo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz