Rozdział 22

29 4 0
                                    

Pszczele Skrzydło wyszła z legowiska gdy usłyszała poruszenie w obozie, gdy wyjrzała na światło dzienne ujrzała Złotą Gwiazdę idącą w kierunku wyjścia z obozu, w którym jak się okazało, stały koty wysłane na terytorium Bractwa Nieba. - Co się dzieje? - Zapytała Złota Róża podnosząc głowę z posłania. - zaraz sprawdzę - poszła do zgromadzenia by usłyszeć co się dzieje. - Uspokójcie się wszyscy! Najpierw ja z nimi porozmawiam - Warknęła przywódczyni i odeszła z dwójką kotów nie do swojego legowiska, a na polane medyka. - Pszczele Skrzydło co się dzieje? - podbiegła do niej Lilka z Mleczykiem i zaczęli jej się kręcić wokół łap matki - Nic takiego, Złota Gwiazda za chwilę wszystko wyjaśni - odpowiedziała i poszła do sterty, była licha więc postanowiła się ograniczyć do jaskółki, dla Złotej Róży wybrała jedną z ładniejszych myszy, bo ta musiała wyżywić kociaki, wróciła do żłobka i ztrzepła śnieg z futra. - Możemy spróbować sami oskubać? - Mleczyk wziął już ptaka i silowal się z jego piórami - Widziałam jak to robisz, chce spróbować - pisnęła Lilka i zaczęła mu pomagać, królowa skinęła im głową i podała mysz dla Złotej Róży - Ograniczasz się - stwierdziła szeptem by nie przejmować kociaków - Poprostu nie jem więcej niż potrzebuje - powiedziała i usiadła by wyczyścić łapy - Napewno tyle potrzebujesz? - Zapytała delikatnym głosem - Tak, najem się wystarczająco - zaczęła czyścić sobie pobrudzone futro wokół poduszek, żłobek dostał nową wyściółkę, podłoże pod posłankami było mieszanką wysokiej trawy, paproci, szerokich liści, resztek mchu i wielu innych rzeczy jak pióra, dzięki temu było tam czysto, kotki mogły się spokojnie wyczyścić, a kociaki bawić i nie brudzić.
-Zobacz udało nam się! - Spojrzała na ptaka, był oskubany w większości, gdzieniegdzie pojawiła się krew, ale jak na kociaki to dobrze się spisały. - świetnie, możecie jeść, ja po was dokończę. - powiedziała i akurat skończyła wylizywanie ostatniej łapy.

Akurat zjadła, gdy usłyszała zawołanie Złotej Gwiazdy - Niech wszystkie koty, zdolne do samodzielnego polowania, zbiorą się pod wielką skałą na zebranie klanu! - Kotka oblizała szybko pysk i wstała by wyjść przed żłobek, kociaki nieszczególnie przejęły się spotkaniem, bo były zajęte rozrzucaniem piór po żłobku, zapewniając nowe materiały do ściółki. Pszczele Skrzydło nie była zadowolona wychodząc spowrotem na zamarzniętą ziemię, lecz co innego mogła zrobić by wysłuchać wieści. - Nietoperzowy Lot została zauważona z patrolem Bractwa Nieba, na ich terytorium. Wygląda na to, że nasi przeciwnicy przyjęli ją do swoich.  - Wypowiedź liderki została przerwana przez nadejście dwóch kotow- Dzikiej Duszy i Pręgowanego Zachodu. Obaj mieli na sobie zadrapania, ale drugi z nich był szczególnie poraniony - Pręgowany Zachodzie, co to ma znowu znaczyć? - zapytała złota Gwiazda - Ten lisi móżdżek zaatakował samotników za granicą!- Splunął Dzika Dusza, Poranne serce i jej adeptka już szły by opatrzeć dwa koty. - Pręgowany Zachodzie czy to prawda? - przywódczyni zdawała się przeszywać go wzrokiem, Pszczele Skrzydło patrzyła na dawnego przyjaciela bez wyrazu na pysku, kocur słynął z wdawania się w bójki, nawet te najmniej potrzebne. - Tak to prawda, za bardzo się zbliżyli! - Swoją wypowiedź zakończył pogardliwym warknięciem - To była para, z dwoma kociakami! - syknął młodszy wojownik, którego właśnie opatrywała poranne serce, Pręgowany Zachód siedział wpatrzony w Muchomorową Łape szykującą zioła, Królowa raz lub dwa załapała jego spojrzenie, nie było to jedno z przyjemnych doświadczeń. - Po za tym, nie mieli nawet zamiaru zbliżać się do oznaczeń, myślisz że dlaczego szli wzdłuż granicy? - Dodał po chwili Dzika Dusza, Poranne Serce już szykowała się by opatrywać drugiego kocura, lecz Złota Gwiazda miała dla niego inne plany - Zostaw zioła,  za karę Pręgowany Zachód sam się opatrzy, doświadczał tego tyle razy, że zioła powinien znać na pamięć - fukneła wściekle, miała wyraźnie dość jego wybryków. - Opatrywanie to zadanie konsyliarza, a nie wojownika! Ja tylko broniłem klanu! - syknął wściekle, machając ogonem - Zaatakowałeś Karmicielkę, z kociętami! - Sykneła zirytowana Pszczele Skrzydło, nie minęła chwila, a poczuła jego wściekle spojrzenie na sobie - Nie wtrącaj się! Bo jeszcze pazur złamiesz! - Bursztynowy Pazur już chciał robić krok w jego kierunku, lecz królowa go zatrzymała - Nie warto - powiedziała spokojnie, mierząc Pręgowany Zachod wzrokiem - Mamo o co mu chodzi? - zapytał Mleczyk, kotka owinęła kociaki ogonem - Poprostu ma zbyt wysokie ego, idźcie się pobawić w żłobku- kociaki grzecznie pobiegły do żłobka - Konsyliarka spełniła już swoje obowiązki, resztę zrobisz sam- Poranne Serce posłusznie wróciła na posłanie, Muchomorowa Łapa nie była przekonana, jeszcze chwilę stała patrząc na kocura po czym odeszła do mentorki. Brązowy wojownik prychnął, zabrał zioła i odszedł na bok obozu by się opatrzyć, koty chwilę się na niego wpatrywały, po czym wróciły do słuchania złotej Gwiazdy - Dobrze, wracając - ton jej głosu był już spokojniejszy, piaskowa kotka posłała jej porozumiewawczy uśmiech i nadstawiła uszu - Za dużo robiliśmy już na ich terytorium, narazie skupimy się na obserwacji, podczas następnej pełni zarządam oddania jej w nasze łapy - Ta wypowiedź na zadowoliła jej, królowa miała nadzieję, że Nietoperzowy Lot odbędzie zasłużoną karę jak najszybciej, ale skoro tak zarządziła przywódczyni, to nie miała zamiaru z nią dyskutować - Spokojnie, jeszcze zobaczysz ją jako więźnia - mruknął Bursztynowy Pazur widząc jej zmartwienie. - To wszystko, koniec zebrania. Paprociowy Las wyznaczy patrole - ciemno-błękitna kotka o zielonych oczach wstała by zwołać koty, pręgowany wojownik wstał i podszedł do niej żegnając się z Pszczelim Skrzydłem machnięciem ogona.

//Jest i Pręgowany Zachód, mora naszego pięknego Bractwa ✨😀. Cieszcie się rozdziałem, niedługo kolejny. //

Wc Ścieżką Przeznaczenia- Ziemia & Niebo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz