Rozdział 16

29 5 3
                                    


Obie kotki weszły do obozu, momentalnie przed ich pyskami pojawiły się dwa kocury, a za nimi reszta patrolu, który wyruszył na spotkanie. -Gdzie wy byłyście? Cały klan się o was martwił! - zapytał zmartwiony Jasne Niebo, możnaby powiedzieć że szczęka opadła i jemu i drugiemu kocurowi który stał obok- Bursztynowemu Pazurowi, wszyscy przez chwilę wpatrywali się w kociaki, które cicho zwisały z pysków kotek - Czy to...? - wykrztusił z siebie świeżo upieczony ojciec - Pszczele Skrzydło przerywając, podała mu kocurka - Tak, to twoje kocięta idźcie do żłobka zanim zamarzną - Wojownik nic więcej nie mówiąc poszedł ocierając się o partnerkę do ciepłego żłobka - Co się stało? - drugi kocur zdumiony wpatrywał się w kotkę, Złota Gwiazda ,Roztargane Futro wraz z resztą domagali się odpowiedzi - Wyszliśmy na spacer, lecz przemęczenie wywołało przedwczesny poród - Powiedziała spokojnie i przechodząc między kotami poszła zawołać Poranne Serce - mogę je zobaczyć? - podskoczyła do niej Muchomorowa łapa z iskrzącymi oczami, zamiast królowej otrzymała odpowiedź od mentorki - Możesz, przy okazji zbadaj je proszę - Poleciła jej i zwróciła się do młodej matki - Następnym razem nie wychodźcie na spacer bez eskorty - poprosiła i poszła za swoją podopieczną. Pszczele Skrzydło zaś skierowała się do legowiska starszyzny by zabrać swoje kocięta, gdy weszła przywitały ją szczęśliwe głosiki - Mamusiu, wróciłaś! - Mleczyk podskoczył i otarł się o jej łapy, Lilka zrobiła to samo - Młodziaki były bardzo grzeczne - mruknęła przyjaźnie Śpiący Potok - Dziękuję że ich przypilnowaliście - miauknęła i zgarnęła kociaki do wyjścia, żegnając ogonem starszych.

Gdy zawitali w żłobku słychać było popiskiwania dwóch kociaków przyssanych do brzucha ich matki, Jasne Niebo leżał obok obserwując z dumą i wylizując futro na karku swojej partnerki. Pszczele Skrzydło nie ukrywała jak bardzo brakuje jej kocura u boku, lecz nie miała co zrobić, ułożyła zmęczone kocięta do snu i położyła się razem z nimi - Jak się mają? - zapytała w kierunku Porannego Serca - Są trochę słabe ale zdrowe - powiedziała zbierając zioła, oddała je w łapy adeptki, a ta wyszła by je odnieść - Martwiłam się bo po porodzie nie kwiliły, ale okazało się, że to tylko osłabienie- wymruczała łagodnie Złota Róza i położyła pysk na posłaniu - Wierzę, że dadzą sobie radę - miauknął pocieszająco ojciec. - Pszczele Skrzydło, nie miałabyś nic przeciwko, gdybym dzisiaj spał w żłobku? - dopowiedział po chwili - oczywiście, że nie, taka noc jest najważniejsza w życiu - stwierdziła i położyła głowę na łapach, przykryła ogonem kociaki, a Medyczka przez ten czas wyszła.

//Macie Jasne Niebo, zachęcam do komentowania sytuacji i rozdziałów (lubię czytać komentarze XD), zastanawiam się czy nie wprowadzić od razu drugiej książki, żeby uniknąć wypalenia mogłabym realizować dwie historie naraz, ale z tym się jeszcze wstrzymam //

Wc Ścieżką Przeznaczenia- Ziemia & Niebo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz